Brak bliskości i chęci do współżycia ze strony partnera w 4-letnim związku [Porada eksperta]

2015-06-23 10:51

Jesteśmy z chłopakiem razem prawie 4 lata. Na początku związku kochaliśmy się prawie codziennie, czasami nawet kilka razy w ciągu dnia. Po około pół roku częstotliwość zmniejszyła się do ok. 1-2 razy w tygodniu. Myślałam sobie, że to pewnie przez to, że się do mnie wprowadził, że za często się widujemy i seks nam spowszedniał. Na okres wakacji rozjechaliśmy się do swoich domów i odwiedzaliśmy co 2-3 tygodnie. Po wakacjach znów zamieszkaliśmy wspólnie, tym ram na stałe. Myślałam, że coś się zmieni, że tak długo nie mieszkaliśmy razem, że znów będziemy się kochać częściej. Tymczasem chłopakowi wystarcza 1-2 razy w miesiącu. Czasem jak zaczynam go dotykać w miejscach intymnych, to odpycha mnie, mówi: "zostaw", "nie teraz", "co robisz". Po kilku dniach, gdy o tym rozmawiamy, mówi do mnie: "bo ty się tak bawisz, zamiast od razu zabrać się do rzeczy". Ale gdy chcę zabrać się do rzeczy, znów jestem odtrącana. Powoli zaczyna mi brakować cierpliwości. Wielu chłopaków moich koleżanek skarżyło się kiedyś mojemu facetowi, że ich dziewczyny nie chcą ich zaspokajać oralnie, brzydzą się. Ja nie mam z tym problem, ale... mój chłopak ma. Przez ostatni rok może 2 razy pieścił mnie oralnie. Gdy z nim o tym rozmawiałam, przepraszał mnie, mówił, że nie wie, czemu tak jest, że nie ma w tym mojej winy. No i na domiar złego kilka razy przyłapałam go na oglądaniu porno, a ostatnio znalazłam chusteczki, które miały "specyficzny zapach". Dlaczego chłopak, zamiast się ze mną kochać, woli się masturbować? Rozumiem, że musi rozładować stres itp. Ale zazwyczaj faceci robią to, gdy dziewczyna odmawia im seksu. Ja natomiast nigdy mojemu facetowi nie odmawiam, no chyba że faktycznie jestem mocno zmęczona, ale to nie zdarza się zbyt często. Proszę o radę. O co chodzi? Może jestem słaba w łóżku, nieatrakcyjna, znudziłam mu się. Nie wiem, ale szukam winy w sobie, bo coś przecież musi być na rzeczy...

Porada seksuologa
Autor: Getty Images

Na początku znajomości, kiedy para rozpoczyna życie seksualne, częstotliwość stosunków jest z reguły duża. Z czasem ustala się pewien rytm współżycia, który pokazuje poziom potrzeb seksualnych obojga partnerów. Z pani listu wynika, że poziom pani libido jest zdecydowanie większy niż partnera i tak może być, mimo tego że z reguły jest odwrotnie i to mężczyźni mają większą ochotę na seks. Niepokojące jest jednak to, że partner unika bliskości, nie pozwala się dotykać, unika okazywania uczuć. Świadczy to o rozluźnieniu więzi emocjonalnej między wami.

Jest wiele czynników, które mogły spowodować spadek zainteresowania seksem i unikanie współżycia przez partnera. Jeżeli w waszych relacjach pojawiły się np. konflikty, walka o dominację w związku, zdrada, świadome naruszanie systemu wartości drugiej strony, to mogły one wtórnie odbić się na funkcjonowaniu w sferze seksualnej. Strona uważająca się za skrzywdzoną nie ma motywacji do podejmowania kontaktów seksualnych. Podstawową zasadą , na której opiera się twórcze partnerstwo seksualne, jest poznanie potrzeb i oczekiwań partnera oraz podjęcie starań na rzecz ich zaspokojenia. Może być również tak, że partner jest uzależniony od jakiegoś szczególnego bodźca seksualnego, który znajduje w fantazjach i w pornografii, a którego nie daje mu „tradycyjny” seks . Przyczyn takiego stanu rzeczy może być wiele.

Aby ocenić, jaka jest szansa na przywrócenie intymności w waszym związku, niezbędne jest określenie przyczyny, która powoduje, że partner unika współżycia i bliskością z panią. W takiej sytuacji nie powinna pani się wstydzić, tylko powiedzieć otwarcie o swoich oczekiwaniach i potrzebach. Jednak nie znając dokładnie państwa sytuacji, moje wnioski są tylko przypuszczeniami. Jeśli otwarta i szczera rozmowa z partnerem nie pomoże, może warto rozważyć wspólną wizytę u specjalisty seksuologa. Przede wszystkim proszę nie szukać winy w sobie. Nie zna pani obiektywnej przyczyny unikania współżycia przez pani partnera.

Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.

Inne porady tego eksperta