- Badanie z udziałem 20 000 osób potwierdza, że zespół niespokojnych nóg (RLS) o 60% zwiększa ryzyko Parkinsona
- Analiza naukowców z Harvardu wskazuje, że przewlekłe RLS może wyprzedzać diagnozę Parkinsona o wiele lat
- Terapia agonistami dopaminy może niemal czterokrotnie obniżyć ryzyko rozwoju choroby u osób z RLS
- Nawet 9 na 10 osób w Polsce z tym schorzeniem pozostaje bez właściwej diagnozy
Zespół niespokojnych nóg a choroba Parkinsona. Jakie jest ryzyko?
Jeśli zmagasz się z nieprzyjemnym mrowieniem i przymusem poruszania nogami, znanym jako zespół niespokojnych nóg (RLS), być może zastanawiasz się, czy ma to wpływ na twoje zdrowie w przyszłości. Coraz więcej danych naukowych sugeruje, że warto zwrócić na to uwagę. Według systematycznego przeglądu badań, opublikowanego w serwisie naukowym PubMed Central (PMC), RLS występuje znacznie częściej u osób z chorobą Parkinsona, bo aż u 15,74% z nich, podczas gdy w populacji ogólnej odsetek ten wynosi od 5 do 10%. Zauważono również, że osoby, u których te dwa schorzenia współwystępują, często mają bardziej nasilone objawy depresji i ogólnie niższą jakość życia.
Te obserwacje znajdują potwierdzenie w dużym koreańskim badaniu, którego wyniki opublikowano na łamach czasopisma medycznego „JAMA Network Open”. Przez średnio 15 lat śledzono stan zdrowia ponad 19 800 dorosłych. Okazało się, że osoby cierpiące na RLS miały o 60% wyższe ryzyko rozwoju choroby Parkinsona w porównaniu z osobami bez tego schorzenia.
Co jednak niezwykle interesujące, badanie to przyniosło też nutkę optymizmu. Wśród osób z RLS, które przyjmowały leki z grupy agonistów dopaminy (substancji, które naśladują działanie dopaminy, ważnego przekaźnika w mózgu), ryzyko to było znacznie niższe. Chorobę Parkinsona zdiagnozowano zaledwie u 0,5% z nich, w porównaniu do 2,1% osób, które nie stosowały takiej terapii.
Zaparcia i niespokojny sen. Te objawy mogą poprzedzać chorobę Parkinsona
Związek między tymi dwoma schorzeniami może być widoczny na długo przed pojawieniem się typowych objawów choroby Parkinsona. Badanie przeprowadzone przez naukowców z Harvard Medical School, którego wyniki ukazały się w „Journal of the Neurological Sciences”, sugeruje, że osoby z ciągłym lub nawracającym RLS były po latach bardziej narażone na wystąpienie zaparć oraz zaburzeń zachowania w fazie snu REM (stanu, w którym osoba bardzo gwałtownie się porusza, jakby „odgrywała” swoje sny).
Oba te symptomy są uznawane za wczesne, zwiastujące objawy choroby Parkinsona. Warto podkreślić, że ta zależność dotyczyła wyłącznie osób z przewlekłą formą RLS, co sugeruje, że ważnym sygnałem może być stała obecność objawów, a nie ich chwilowe występowanie.
Obserwacje te nie są odosobnione. W innym badaniu, przytoczonym przez PMC, wykazano, że mężczyźni z częstymi objawami RLS (występującymi częściej niż 15 dni w miesiącu) mieli o 47% wyższe ryzyko rozwoju choroby Parkinsona. Jeszcze inne badanie, oparte na danych amerykańskich weteranów, wskazało na ponad 2,5-krotny wzrost ryzyka. Oczywiście, do takich informacji warto podchodzić z rozwagą. Sami autorzy badania z Harvardu podkreślają, że na przykład same zaparcia mogą mieć wiele różnych przyczyn.
Co więcej, inne analizy cytowane w PMC łączą RLS także z nieco wyższym ryzykiem demencji, co dodatkowo podkreśla znaczenie tego schorzenia w kontekście chorób neurodegeneracyjnych.
Cicha epidemia w Polsce. Dlaczego zespół niespokojnych nóg rzadko jest diagnozowany?
A jak wygląda sytuacja w naszym kraju? Analiza danych Narodowego Funduszu Zdrowia, opublikowana w „Journal of Parkinson’s Disease”, pokazuje, że w latach 2010-2019 wskaźnik chorobowości (czyli to, jak duża część populacji cierpi na daną chorobę) wzrósł z 226 do 269 przypadków na 100 000 mieszkańców. Co ciekawe, w Polsce choroba Parkinsona występuje około 1,2 raza częściej u kobiet niż u mężczyzn, co jest nietypowe na tle danych światowych. Zauważono także duże różnice regionalne, co może wskazywać na rolę czynników środowiskowych lub nierówności w dostępie do diagnostyki.
Jednocześnie, według raportu Polskiego Towarzystwa Neurologicznego, zespół niespokojnych nóg może dotykać nawet 10% dorosłych Polaków. Niestety, mimo tak dużej skali, schorzenie to jest wciąż rzadko diagnozowane – szacuje się, że prawidłowe rozpoznanie uzyskuje mniej niż co dziesiąta osoba zmagająca się z jego objawami. Ta ogromna luka diagnostyczna jest szczególnie niepokojąca w świetle rosnącej liczby dowodów na powiązanie RLS z ryzykiem rozwoju choroby Parkinsona. Lepsza identyfikacja i monitorowanie osób z RLS mogłoby w przyszłości przyczynić się do wcześniejszego wykrywania osób z grupy podwyższonego ryzyka, co otwiera drzwi do lepszej opieki i wsparcia.
