Kruche poczucie własnej wartości w związku [Porada eksperta]

2015-01-27 12:57

Zaczynam kolejny związek i znów staję przed samą sobą z przerażeniem. Miałam dość sporo partnerów, jak na mój wiek, bo mam dopiero 23 lata. Nie chciałabym zaprzepaścić tego związku, bo jest to ktoś bardzo wyjątkowy, od wielu już lat obecny w moim życiu, teraz pojawiły się głębsze uczucia. Poza tym bardzo pragnę być w szczęśliwym związku, jest to coś, co nadaje mojemu życiu sens – na dłuższą metę. Ogólnie mam bardzo szczęśliwe życie, jestem ładną dziewczyną, inteligentną, mam „poukładane w głowie”, studiuję dwa kierunki i świetnie sobie radzę, mam fajną pracę, pieniądze, super rodziców. Nie mam na co narzekać i w sumie prowadzę naprawdę szczęśliwe życie. Do czasu. Do czasu, gdy nie poznaję mężczyzny, na którym mi zaczyna zależeć. Wtedy bardzo wyraźnie zaczynam odczuwać, jak nie znoszę i nie akceptuję siebie. Mam wrażanie, że nie zasługuję na tak wartościowego człowieka, jakim jest mój obecny partner. Im bardziej go cenię i podziwiam za to, kim jest, tym bardziej maleję we własnych oczach. Na poziomie racjonalnym ja dobrze wiem, że to jakiś absurd. Ale naprawdę czuję się beznadziejnie. Minął miesiąc odkąd wiem, że mu zależy i że mi również. Mam szansę na wspaniały, pełen porozumienia związek, a zaczynam z niechęcią patrzeć na siebie w lustrze. Boję się oceny jego, jego rodziców i znajomych, których mam wkrótce poznać. Zaczynam niechcący prowokować starcia za każdym razem, gdy poczuję się zagrożona, a on nie wie, o co chodzi. Bronię się atakując. Od ostatniego poważnego związku (przez rok) mocno pracuję nad ustabilizowaniem poczucia własnej wartości i zaczęłam już dobrze funkcjonować, ale dopóki byłam sama. Teraz znów czuję się bezsilna i myślę, że chyba najlepiej jest mi jednak samej. A najgorsze jest to, że mam wykształcenie psychologiczne i totalnie nie wiem, czy powinnam z tym pójść do specjalisty, czy może jeszcze uda mi się coś z tym zrobić na własną rękę…

Porada psychologa
Autor: Getty Images

Witam Panią – koleżanko! Już z Pani pytania łatwo wyczytać, że jest Pani wartościową osobą, diabelnie dynamiczną, wrażliwą i inteligentną, ale to Pani przecież wie. Niestety, nasze wykształcenie psychologiczne niezbyt pomaga w życiu osobistym – sprawdza się stare powiedzenie, że nie można być sędzią we własnej sprawie. Na podstawie tego, w sumie jednak pobieżnego, opisu, można kierować uwagę na Pani dzieciństwo – szukać mechanizmu, w którym rodzice – dbając o Pani wykształcenie, wychowanie, przyszłość - zgubili swoją uważność na rozwój Pani autonomii.

Być może jest tak, że jeżeli ten mężczyzna jest ważny, być może starszy od Pani, to w relacji z nim wchodzi Pani w rolę Dziecka, jemu przydając rolę Dorosłego. I walczy Pani z takim układem, z nim uosabiającym oceniających rodziców, wymagających sukcesów. Nieuświadomiony lęk wywołuje prostą reakcję walki, zaczepki i przenosi Pani problem na zupełnie inną i całkowicie jałową płaszczyznę.

Koniecznie trzeba iść na psychoterapię – sama Pani tego nie rozwiąże. Koniecznie trzeba z partnerem porozmawiać – w warunkach miłej, intymnej rozmowy – opowiedzieć mu o swoim problemie, nie do końca przecież jeszcze nazwanym. Wyjaśnić mu, że w rzeczywistości to nie on jest adresatem Pani napięć i zaczepek. Że Pani już wie, ale sama tego nie rozsupła. Zawiążcie „przymierze przeciwko kłótni”. Tego dnia, kiedy przeczyta Pani tę odpowiedź, proszę zacząć szukać terapeuty. Bardzo serdecznie Was pozdrawiam!

Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.

Inne porady tego eksperta