Witaj, Kubo! Właśnie dostałam Twój list. Otóż, nie ma nic złego w tym, że ludzie się lubią i chcą razem przebywać. Jesteśmy istotami społecznymi, więc pustelnictwo nie jest wpisane w naszą naturę. Z rodzicami bywają różne kłopoty. Oni nas wychowują, ale i my musimy trochę na nich wpływać. Rozumiem, że nie mamy do czynienia z przypadkiem patologicznym, gdzie córka ma zakaz zapraszania rówieśników, widywania się z kimkolwiek i wychodzenia z domu w czasie wolnym od obowiązków. Skoro tak nie jest, rodzice Twojej koleżanki wiedzą, że kontakty rówieśnicze nie są żadną anomalią. Tego nie trzeba im tłumaczyć. Myślę, że popełniasz elementarny błąd w rozumowaniu. Bierze się on stąd, że posiadając głębsze uczucie do dziewczyny zapominasz, że to jest także Twoja koleżanka. Czy gdybyś miał ochotę pogadać, czy pójść do kina z inną koleżanką albo kolegą, też robiłbyś takie podchody? Spotkania towarzyskie, to rzecz normalna i nie ma w tym nic złego. Co takiego może się stać, gdy zwyczajnie przyjdziesz do niej, by porozmawiać? Po co udawać, że przyszedłeś pożyczyć zeszyt? Rozumiem, że nie chcecie nikogo wtajemniczać w Wasze wzajemne uczucia. Ale nie jest to przecież konieczne do tego, by móc częściej przebywać razem. Doświadczenie uczy, że najmilej jest wtedy, gdy ludzie mają wspólne fascynacje i zainteresowania. Wymyśl coś, co moglibyście robić razem (organizowanie jakiejś akcji, czy imprezy, wolontariat, wycieczki, kółko teatralne, sport, dyskusyjny klub filmowy, itd. - nie wiem, co jest w Waszym zasięgu). Byłaby okazja do wspólnych spotkań poza szkołą oraz w domu podczas przygotowań. Można wtedy także najlepiej poznać się z różnych stron. Nie dziw się rodzicom czternastolatki, że boją się o córkę i chcą ją chronić przed niebezpieczeństwami. Na pewno jednak zdają sobie sprawę, że przestaje ona być małym dzieckiem i, jak wszyscy, rusza w świat. Rzecz w tym, by świat ten był bezpieczny. Często pojawienie się starszego, rozsądnego i opiekuńczego kolegi jest witane z otwartymi ramionami. Czy nie myślałeś o tym, by wkraść się w łaski rodziców dziewczyny? Gdy nabiorą dobrego zdania o Tobie, nie będą przeszkadzać w kontaktach. Najłatwiej zacząć od uprzejmych telefonów. Rodzice często podnoszą słuchawkę i wówczas jest pole do popisu. Zdawkowe: „Dzień dobry, poproszę Asię”, to za mało. Ale, jak powiesz: „Dzień dobry. Przepraszam, że przeszkadzam. Mówi Kuba X. Czy mógłbym porozmawiać z Asią?” - to już jest coś. Mało kto robi takie wytworne wstępy, więc powinienieś od razu wzbudzić życzliwe zainteresowanie. W ten sposób rodzice dowiedzą się, że jest kolega, z którym córka ma jakieś wspólne sprawy. Jeśli wywiąże się na ten temat rozmowa w domu, dziewczyna będzie mogła dostarczyć kilka informacji o Tobie. To jest pierwszy krok. Rodzice najpierw muszą się dowiedzieć o Twoim istnieniu, potem Cię zobaczyć. Gdy Cię zaakceptują, pozbędą się lęków. Chwytów na nieufnych rodziców można wymyślić wiele. Pogłówkuj sam. Możesz się podeprzeć poradnikami psychologicznymi na temat wzbudzania sympatii i budowania własnego wizerunku. W każdym razie oswojenie rodziców jest podstawą do budowania zaufania. A bez zaufania do Ciebie nie dadzą Ci pod opiekę małoletniej córki. I nie wolno Ci tego zaufania zawieść, mimo budowania go z rozmysłem. Teraz sprawa wakacji: spróbujcie zapisać się na ten sam obóz letni, albo namówić rodziców, by wybrać się rodzinnie do tej samej miejscowości. Na miejscu także gdzieś ludzie spędzają wakacyjny czas. Nikt chyba nie siedzi całymi dniami w domu. Przemyśl to wszystko. Jak będziesz miał wątpliwości, zapraszam do korespondencji z dopiskiem „pilne!”. Pozdrawiam. B.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta