Witaj! Obawiam się, że nie ma takiego sposobu, aby zatrzymać kogoś, kto zadecydował i się uparł, aby odejść. Takie błagania, rozmowy, "ostateczne sposoby" nie odnoszą zamierzonego skutku a nawet działają odwrotnie. Im bardziej go gonisz, tym bardziej on ucieka i tym bardziej utwierdzony jest w przekonaniu, że ma przed czym uciekać. Pomimo tego, że jest ci bardzo smutno, trudno i źle - daj mu spokój. Niech idzie, gdzie chce i robi, co chce. Ty masz swoje zadania do wykonania. Chociaż wcale o to nie prosiłaś masz teraz czas, miejsce i okazję, aby zająć się sama sobą. Wykorzystaj tę szansę chociaż masz łzy w oczach, a w sercu wielką dziurę. To trzeba jakoś wypełnić. Radziłabym ci pójść do rozsądnego psychologa, aby pomógł ci przejść przez ten najgorszy okres, bo on długo jeszcze nie będzie łatwy. Musisz się skupić na sobie, potem na dziecku (bo ono jest tu najbardziej niewinnie poszkodowanym) i zacząć od nowa. Może to, co nowe będzie jeszcze lepsze od tego starego? Wiem, że teraz trudno w to uwierzyć, ale jest taka szansa. Powodzenia!
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta