Zazdrość i niska samoocena [Porada eksperta]

2013-04-08 15:19

Witam serdecznie Mam 33 lata. Od 2006 roku jestem rozwódką , mam 6 letnią córeczkę i od dłuższego czasu mieszkam z nowym partnerem. Moja córka zaakceptowała mojego narzeczonego, a on ją. Jesteśmy jak prawdziwa rodzina, o której zawsze marzyłam. Tu jednak chodzi o mnie samą. Wobec nowego partnera jestem bardzo zazdrosna, co wiążę z niską samooceną. Gdziekolwiek wychodzi sam boję się, że spotka kogoś i mnie zostawi. Jestem świadoma tego, co się ze mną dzieje, ale nie umiem tego pokonać w sobie. Jest też to, że nie podobam się sobie. Wiążę te rzeczy również z moja mamą, która była wobec mnie nadopiekuńcza. Wyrosłam na lękliwą osobę, nie jestem przygotowana do samodzielnego podejmowania decyzji, nie umiem wielu rzeczy robić, boję się każdego kroku, uważam, że nic nie umiem, że nikt mnie nie lubi, że w ogóle jestem dziwną osobą . Zauważyłam też, że mam mało znajomych, nikt nie szuka mojego towarzystwa. Osiągnęłam to, że zdałam prawo jazdy, jak i poszłam na studia, jednak nie umiem uczyć się, nie daję rady i jestem u kresu rezygnacji z nich. Boję się każdego pytania. Dużo by wymieniać. Chodziłam do psychologa, jednak po kilkunastu spotkaniach stwierdziłam, że on mi nie pomaga. Następnie uczęszczałam na sesję psychoterapeutyczną indywidualną, jednak finanse mi na to nie pozwalały, by ciągnąć to dalej. Teraz coraz bardziej pogłębia się moja chyba depresja i bezsilność wobec tego, co opisałam. Zawsze zazdrościłam starszemu bratu, że ze wszystkim daje sobie radę i jest zdolny. Wszystko mu się układa. Powiem jeszcze, że od czerwca będę miała stałą pracę jako muzykoterapeuta, co jest moim kierunkiem studiów również ( jestem po terapii zajęciowej). Boję się tej pracy panicznie, że nie dam rady, że nie pokażę się z najlepszej strony i stracę ją...

Porada psychologa
Autor: Getty Images

Witaj!
Nie doceniasz samej siebie i swoich osiągnięć. Jesteś dzielną kobietą i starasz się jak możesz. Powinnaś być z siebie dumna, i zacząć się cieszyć każdą dobrą chwilą, każdym dobrym dniem. Pewnie, że to niełatwe, ale od czegoś trzeba zacząć. Wyolbrzymiasz porażki i potknięcia, wydaje się jakby od nich zależało od razu całe twoje życie. Ale przecież niewiele jest takich wydarzeń, od których bardzo wiele by zależało. Żaden drobiazg czy spojrzenie ludzkie nie dyskwalifikuje cię, nie umniejsza nic z tego, co już osiągnęłaś. Postaraj się spojrzeć na siebie inaczej - jesteś już dorosła (bardzo dorosła!) nie ważne co i jak zrobiła twoja mama - teraz masz szansę zmienić wszystko. Teraz jest twoje życie i tylko od ciebie zależy co będzie dalej. Masz córeczkę, partnera, masz szansę na dobre, miłe życie. Porażki się zdarzają, niepowodzenia się zdarzają, wiele potknięć jeszcze cię czeka ale i dużo dobrego. Boisz się - to zrozumiałe. Tyle tylko, że im bardziej człowiek się boi, tym bardziej jest zamknięty na nowe doświadczenia. A tym samym mniej szans na to, aby przekonać się jak dobrze sobie radzi. Cokolwiek zrobisz i cokolwiek postanowisz słońce i tak jutro wstanie a deszcz, jeśli ma padać, to będzie. Twoje obawy (na przykład przed opuszczeniem) przed niczym cię nie uchronią a nawet paradoksalnie mogą one coś wywołać. Dbaj o swój związek, o nową rodzinę, staraj się, aby było fajnie, ale nie zapominaj o sobie. Dowiedz się co lubisz, jaka jesteś, jakie są twoje plany i marzenia i staraj się je realizować. Nic nikomu do tego jakie one są - nie zważaj specjalnie na to, co mówią inni ludzie. Wysłuchaj i ... rób swoje. Nawet wtedy gdy się boisz - działaj. Od takiego codziennego strachu jeszcze nikt nie umarł - jest nieprzyjemny i to wszystko. Strach trzeba przełamywać, oswajać, żyć razem z nim, ale nie poddawać się jego dyktaturze. Zacznij czytać motywujące książki, optymistyczne pozycje, które będą cię zagrzewać do walki o siebie. Zacznij od Susan Jeffers "Mimo lęku" i nie porównuj się z innymi. Jesteś jaka jesteś - ani lepsza ani gorsza. Od jednych lepsza od innych gorsza i każdy taki jest. Jeśli tę prawdę przyjmiesz głęboko (!) prawdziwie do wiadomości to wiele się zmieni. Jeśli chodzi o takie "prawdy" to nie wystarczy je znać, trzeba je przyjąć i je zaakceptować.

Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.