Zdrowie psychiczne

Zdrowie psychiczne obok zdrowia fizycznego i społecznego składa się na definicję zdrowia Światowej Organizacji Zdrowia. Szczególnie w ostatnich latach coraz częściej dostrzega się jak ważną funkcję pełni zdrowie psychiczne w życiu każdego człowieka. Depresja, ale także inne zaburzenia związane ze zdrowiem psychicznym prowadzące do samobójstw, stały się najczęstszą przyczyną śmierci wśród młodych osób. Badania naukowe potwierdzają także, że osoby zmagające się z ciężkimi chorobami psychicznymi umierają przedwcześnie.

Mam pytanie dotyczące lęków, otóż odczuwam często napady lęku i niepokoju, kręci mi się w głowie i chce mi się wymiotować. Zaczynam wpadać w panikę i boję się wyjść z domu. Najgorzej jest po alkoholu, nie piję często, no ale czasami po większej imprezie, na której rzeczywiście czasami zdarza mi się wypić dość dużo, na drugi dzień na tzw. kacu czuję się bardzo źle. Nie mogę zasnąć i w ogóle zejść z łóżka, serce wali mi jak młot, trzęsie mnie w środku i najgorsze jest właśnie to uczucie lęku, że dostanę padaczki albo zapaści. Ten lęk jest milion razy silniejszy niż normalnie. Nie wiem, co mam robić, już nie daję sobie rady z tym uczuciem.
Nazywam się Mateusz i mam 21 lat . Obecnie studiuję i to pochłania praktycznie każdy mój weekend. Mam dziewczynę, która jest od mnie 2 lata młodsza - uczy się w technikum i tu się zaczyna pierwszy problem: jako że studiuję, spędzamy praktycznie każdy weekend osobno. W tygodniu widzimy się - zależy od obowiązków i sytuacji, oboje chodzimy grać w siatkówkę, która jest naszą pasją. Jesteśmy ze sobą ponad 8 miesięcy, w głębi duszy czuję, że to jest ta jedyna dziewczyna, a w praktyce wiem, że ją tracę. Wszystko spowodowane jest moją zazdrością i brakiem zaufania. Jak to mówi jej przyjaciółka "daj jej swobodę, zaufaj, bo wszystko zepsujesz", a w gruncie rzeczy jest to dla mnie bardzo trudne, nie potrafię sobie z tym poradzić. One razem chodzą na imprezy, ja studiuję i automatycznie nie jestem w stanie iść nimi na imprezę. Niby mówię jej "idź na imprezę", a w głębi duszy cierpię, biję się z myślami, nie śpię po nocach, tak samo jestem zazdrosny o jej przyjaciela. Jest to dla mnie ciężka sprawa, boję się zdrady (2 moje poprzednie związki niestety tym się skończyły). Przez to wszystko mało się uśmiecham, jestem nerwowy, mało pewny, czuję pustkę, nic mnie nie cieszy, a spanie jest dla mnie zmorą. Rozmowa z moją dziewczyną kończy się najczęściej tym, że jej nie ufam, tak samo z jej przyjaciółką. Moja mama to samo mówi, a mi to nie za bardzo pomaga, wręcz przeciwnie - z dnia na dzień jest gorzej, przestaję sobie z tym radzić, a nawet coraz częściej przychodzą mi złe myśli.
Moje wątpliwości dotyczą zachowania męża w stosunku do mnie w sytuacjach, gdy prezentuję własne, odmienne od jego zdanie. Mąż pokazuje swoje niezadowolenie, obraża się, nie odzywa się, a potem obwinia mnie o wszystko. Zachowanie męża jest coraz bardziej agresywne (nie w sensie fizycznym, lecz psychicznym). W tej chwili grozi, że się wyprowadzi, jeśli nie zmienię swojego zachowania, z tym że ja nie bardzo wiem, co mam zmienić, jestem już trochę skołowana. Mąż nie chce iść do poradni małżeńskiej. Czy jest sens, żebym poszła tam sama? Jesteśmy małżeństwem 10 lat i mamy dzieci.
Nie podobam się dziewczynom. Mam niskie poczucie własnej wartość spowodowane właśnie tym, że nie podobam się dziewczynom. Od kilku lat próbuję jakąś poznać, robię zaloty do dziewczyn, ale niestety zawsze się to kończy fiaskiem, co odbija się na moim zdaniu o sobie. To wpędziło mnie w wiele kompleksów, zazdroszczę swoim kolegom powodzenia u kobiet, co mnie dobija i dlatego czuję się gorszy, kompletnie straciłem wiarę w siebie i teraz, żeby uwierzyć, że coś potrafię, potrzebuję dowodu, że potrafię, umiem. Co gorsza, jestem prawiczkiem, więc zaczynam myśleć, żeby inicjację seksualną odbyć z prostytutką. Myślałem o kursach uwodzenia, ale ich ceny nie są na mój portfel. Jedyne pozytywne cechy to chyba punktualność i szczerość, co do minusów to widzę ich wiele: nieumiejętność rozmowy, wspomniany brak wiary w siebie i to, że jestem nudny. Zwracam się z prośbą: co pan doktor by mi poradził. Bo to życie mnie nie cieszy.
Mój problem polega na odczuwaniu nagłego silnego strachu podczas zbliżenia z partnerem. Nie potrafię określić, dlaczego tak się dzieje, ale zawsze w pewnym momencie, pomimo moich usilnych starań by powstrzymać emocje, nie mogę nad sobą zapanować. Ogarnia mnie nieuzasadniony smutek i strach, łzy ciekną z oczu, pomimo że sama nie jestem w stanie powiedzieć, dlaczego płaczę. Wszystko w tym momencie musimy przerwać, gdyż płaczę jak dziecko przez najbliższy kwadrans. Moje niezrozumiałe zachowanie spotyka się z wyrozumiałością ze strony partnera. Zastanawiam się, czy nie może być to PTSD, ponieważ miałam trudne dzieciństwo - bardzo silna przemoc słowna, a czasem także fizyczna ze strony ojczyma, przez całe dzieciństwo starałam się być silna, tłumić emocje i być podporą dla matki, całość trwała od 4 r.ż. (mam 21 lat). Dziś nie mieszkam już z rodzicami i mogę powiedzieć, że psychicznie odpoczywam, pomimo że sytuacja w domu nie jest mi obojętna. Brakowało mi wsparcia i pełnej akceptacji w dzieciństwie. Moja nietypowa przypadłość znika, kiedy jestem pod wpływem alkoholu.
Mam problem, który towarzyszy mi praktycznie odkąd pamiętam. Otóż mam niekontrolowane napady agresji, powracają one bardzo systematycznie w każdym związku, w którym jestem. Często było tak, że zrywałem z dziewczyną, by ja chronić przed samym sobą. Zawsze mówiłem sobie, że to te dziewczyny powodują moja złość, ale teraz jestem pewny, że to mój problem. Potrafiłem robić sobie roczne przerwy od związków, tylko po to by siebie ''uleczyć''. Rzeczywiście cale miesiące żyłem bez napadów i czułem się gotowy na związek, ale po 2 miesiącach w związku problem powracał. Kiedy następuje atak i jak wygląda? Otóż dzieje się to w reakcji na nawet drobne powody jak zła pogoda podczas urlopu, spóźnienie się na autobus itp. Zauważyłem, że jest to zjawisko dużo częstsze, gdy żyje cale miesiące w stresie np. spowodowanym pracą. Moje partnerki zawsze chciały mi pomóc i mnie tłumaczyły, bo wiedziały, że jestem "dobrym człowiekiem''. Problem w tym, że sam w to już nie wierze. Nigdy nikogo nie uderzyłem, ale gdy mam atak, wyzywam, mówię wszystko, by jak najbardziej zranić osobę. Czasami muszę uderzać w ścianę, zniszczyć telefon czy szturchać partnera, popychać jak 3-letnie dziecko. Wydaje mi się, że chcę przekazać komuś moje zewnętrzne uczucia, ból. Jestem prawie przekonany, że moje zachowanie jest spowodowane bardzo trudnym dzieciństwem. Było tam i jest wiele nienawiści, poniżania mnie, traktowania jak kogoś gorszego. Rodzina była i jest rozbita, a matka niszczy mnie, brata i tatę, wymyślając co i rusz nowe kontrowersje. Bardzo chciałbym wiedzieć, czy jest nadzieja na to, by usunąć takie napady z mojego życia, chcę żyć jak normalni ludzie. Mam 24 lata i cale życie uciekam przed swoim problemem. Miałem bulimię, ponieważ mam kompleksy z dzieciństwa, uciekłem z kraju i podróżuję po świecie, bo ''szukałem miejsca dla siebie'', ale to wszystko jest tylko moja ucieczka, moimi sposobami. Czuję, że potrzebuję pomocy, by to przerwać, ale czy jest to możliwe?
Dopalacze stosują głównie studenci przed sesją i maturzyści przed egzaminami. Są one dostępne m.in. w postaci suszu, kadzidełek, soli mineralnych czy tabaki o smaku coli. Najczęstszymi składnikami dopalaczy są bufedron czy metoksetamina, które powodują spustoszenie w organizmie młodego człowieka. Sprawdź, jak działają dopalacze i które substancje są niebezpieczne.
Mam 20 lat i problem z postrzeganiem seksualności. U mnie w domu seks był tematem tabu. O wszystkim związanym z seksem dowiedziałam się z internetu lub od znajomych. Jedyne, co pamiętam z domu, to "poczekaj z seksem do 18. roku życia" - ze swoim obecnym mężczyzną (obecnie ma 23 lata) zaczęłam chodzić od 14. roku życia i jestem z nim do dzisiaj, i nie uprawiamy seksu. Nasze zbliżenia kończą się na grze wstępnej. Nie mieszkamy razem, widzimy się raz w tygodniu, czasem dwa, trzy razy w tygodniu (różnie). Kiedy zapowiadał się seks - odmawiałam. Mam w głowie przekonanie, że seks jest czymś złym, "nieczystym", mimo że wiem, że nie jest niczym złym. Słyszę, że seks jest piękny, że powinno się cieszyć z uprawiania go, jednak czuję coś zupełnie innego i nie wiem dlaczego. Kiedy słyszę, jak moja koleżanka opowiada o swojej nocy z partnerem, czuję do niego nienawiść, jakby robił jej coś złego, a przecież nie robi. Nie potrafię cieszyć się bliskością, chyba czuje coś na kształt wyrzutów sumienia "po" bliskości. Nie wiem, o co chodzi, nie wiem, co dzieje się w mojej głowie, że mimo tego, iż wiem pewne rzeczy, to czuję coś zupełnie innego. W mojej rodzinie nie było przemocy seksualnej ani ja jej nigdy nie doświadczyłam. Dodam, że nie uważam, że seks jest nieodłącznym elementem życia. Potrafię funkcjonować bez niego i nie czuję frustracji z jego braku w moim życiu. Moja siostra młodo zaszła w ciążę, w tej chwili ma dwójkę dzieci z tym samym partnerem i żyją szczęśliwie. Druga siostra także ma dziecko i wyszła za mąż. Bardzo proszę o pomoc, bo ranię nie tylko siebie ale i swojego partnera, któremu na pewno nie jest dobrze, że nie sypia ze swoją kobietą, mimo 6 lat związku. Nikt z moich bliskich nie wie o moim problemie ani o tym, że wciąż nie współżyłam. Czasem moja mama, gdy mówię, że np. ostatnio dużo jem lub mam humorki, to pyta, czy jestem w ciąży. Odpowiadam, że raczej nie ma takiej opcji, dopowiadając sobie w głowie, że przecież nie ma nawet takiej możliwości.
Lekceważymy ostrzeżenia o szkodliwości używek, dopóki nie doprowadzą do poalkoholowej niewydolności serca czy ataku duszności wywołanego POChP – typowym schorzeniem palacza. Czy używki naprawdę szkodzą, pytamy kardiologów – prof. Zbigniewa Gacionga, prof. Artura Mamcarza i prof. Andrzeja Pająka.
Aż 9 milionów Polaków nałogowo pali papierosy. Wielu stara się z tym walczyć, ale brakuje im motywacji. Może gdyby poznali prawdę o skutkach palenia i nie dawali się zwieść mitom, pomogłoby to im rozstać się z nałogiem. Obalamy mity o papierosach!
Za 3 miesiące kończę 18 lat, jestem w 2. klasie liceum. Moim problemem jest paniczny strach przed pójściem do szkoły, który towarzyszy mi od ok. 3 lat. Z początku opuszczałam pojedyncze godziny, teraz potrafię nie chodzić do szkoły nawet cały tydzień. Rodzice uważają, że jestem po prostu leniwa i wymyślam - sama do pewnego momentu tak myślałam. Jednak nie chodzi już o to, że nie chce mi się wstać rano. Zaczyna boleć mnie brzuch, potrafię się popłakać, bo boję się np. konfrontacji z nauczycielami. Poza szkołą mam dużo znajomych, bardzo dużo rozmawiam, ale w szkole brak mi języka w buzi. Wstydzę się, zaczynam się czerwienić i pocić, mimo że bez problemu rozmawiam z tymi samymi ludźmi poza murami szkoły. Nie wiem już, co robić, paraliżuje mnie strach. Wstydzę się iść do psychologa, ponieważ rodzice mnie wyśmieją i nie okażą wsparcia, którego w zasadzie nie okazują nigdy na co dzień. Co zrobić, żeby bez obaw chodzić do szkoły i nie odczuwać już tego panicznego lęku?
Czy warto iść na terapię? Gdy świat zaczyna się walić, jest ci źle, nie radzisz sobie z problemami, pójdź do psychologa. Problemy nie rozwiążą się same. Rozmowa z kimś, kto wiele lat studiował ludzką naturę, może ci pomóc zapanować nad własnym życiem.
Wąchanie kleju to jedna z form narkotyzowania się. Stanowi ona znacznie tańszą alternatywę dla substancji odurzających, takich jak amfetamina czy heroina. Z tego powodu dla wielu młodych ludzi droga do narkomanii zaczyna się właśnie od wąchania kleju, które jest równie niebezpieczne, co zażywanie narkotyków. Sprawdź, jak rozpoznać objawy wąchania kleju i jakie jeszcze skutki może wywołać.
Mimo że słońce coraz częściej przedziera się przez chmury i właściwie powinnaś mieć więcej energii, najchętniej nie ruszałabyś się z kanapy. Być może dopadło cię przesilenie wiosenne, które co prawda nie jest chorobą, ale może nieźle dać się we znaki. Na szczęście możesz sobie pomóc! Odpowiednia dieta połączona z aktywnością fizyczną pomogą ci znieść trudny początek wiosny.
E-papierosy wydają się dobrą metodą, gdy chcesz rzucić palenie, ale czy są bezpieczne? Wiele osób zastanawia się, czy e-papierosy są naprawdę mniej szkodliwe od papierosów tradycyjnych. Polscy naukowcy doszli do wniosku, że zarówno e-papierosy jak i papierosy tradycyjne są szkodliwe, ale te elektroniczne zdecydowanie mniej. Jednak czy na pewno e-papieros jest bezpieczny?
Mam 19 lat. Nie umiem panować nad moimi emocjami, dlatego też ranię innych. Boję się odrzucenia, braku akceptacji czy zranienia. Dzieje się tak dlatego, że w gimnazjum i w podstawówce miałam problemy w kontaktach z rówieśnikami. Nie byłam bez skazy, ale nie zasłużyłam sobie na brak szacunku i na poniżanie. Takie zachowanie wynikało z historii mojej rodziny (dość smutnej), a żyjąc na wsi mogłam się tego spodziewać, że rodzice mówią o kimś przy dzieciach. W szkole dzieciaki powiedziały mi wprost o tych niemiłych rzeczach z hańbą w głosie. To było bardzo brutalne. Ranię też innych, gdy chcą się do mnie zbliżyć. Wiem, że to bardzo głupie. Też ranię, gdy ktoś jest blisko i chce mi pomóc. Wynika to raczej z poczucia zagrożenia, że ta osoba też mnie zrani. Gdy czuję np. strach połączony ze złością, gdy ktoś się ze mnie śmieje, czuję się spięta, osaczona i niejednokrotnie się czerwienię i jest mi gorąco. Prześladują mnie także smutne wspomnienia, gdy np. przyjaciółka uzmysłowiła mi moją marność i to, że ranię innych, gdy pokłócę się z rodzicami lub z innymi bliskimi mi osobami. Wtedy czuję się okropnie ze sobą i bywa, że obrzucam się błotem. Wykonuję nerwowe ruchy, dużo płaczę, opornie idzie mi zasypianie. Wiem, że nie mogę tak źle robić, ogólnie jestem w rozsypce. Także mówię na głos lub myślę "Nie chcę". Ma to swój początek, gdy mówiłam, że nie pójdę do szkoły. Bardzo rzadko zdarza mi się słyszeć rzeczy, których nie ma, ale to się zdarzyło tylko kilka razy. Również złapałam się na tym, że jak o kimś mówię lub z kimś rozmawiam, czuję się tak, jakbym wizualnie była tą osobą, ale wiem, że tak nie jest, to raczej jest tak, że to wyobraźnia płata mi figle. Nie wiem, jak to nazwać. Też bardzo rzadko w nocy wydaje mi się, że mam olbrzymie palce, ręce, stopy, ale wiem, że tak nie jest, ale czasami sprawdzam, w razie czego. Takie lęki. I do tego mam bardzo smutne relacje z rodziną. Każdy po smutnych przejściach. Ale nie to jest chyba istotne. Mama chciała się parę razy zabić, a na pewno o tym mówiła i mnie w takim strachu wychowała. Byłam bardzo trudnym dzieckiem i wiele rodzina się nacierpiała przeze mnie. Na te relacje wpłynęła tez babcia. Wychowała mamę w terrorze i pochwalała niektóre złe praktyki. Też wmawiała mamie, że tata ma kochankę. To brutalne. Paradoksalnie dbała o mnie i broniła. Też groziła, gdy mama wychodziła np. ze sznurem z domu. Nie mam urazy do nikogo. Naprawdę, ale żal zostaje i omijam niektóre osoby. Chcę być lepszą osobą, ale sama nie dam rady. To, co napisałam, to dopiero wierzchołek góry lodowej. Obstawiam, że to depresja z lękami lub depresja z lękami i epizodami schizofrenii. Byłam już u psychologa szkolnego i miałam się zapisać do grupy wsparcia, ale to chyba za mało i nie ma nigdzie wolnych miejsc w pobliżu mojego miejsca zamieszkania.
Mam 20 lat, a ok. 1,5 roku temu miałam mój pierwszy atak paniki. Zawsze byłam osobą nerwową, impulsywną, łatwo wpadającą w złość, stresującą się z byle powodu i wstydliwą. Jako małe dziecko miałam różne tiki nerwowe, ale dopiero 1,5 roku temu to wszystko się skumulowało i uniemożliwiło mi normalne funkcjonowanie. Zaczęłam mieć myśli, których się bałam itp., po jakichś 3 miesiącach zaczęłam się czuć nierealnie, lęki przeszły, ale to okropne uczucie rozkojarzenia, otępienia zostało. Kiedyś byłam bardzo wysportowana, teraz męczy mnie wejście po schodach i mam okropne zmęczenie utrzymujące się cały dzień od samego rana. Wyniki wszystkich badań (krew, EEG, tarczyca i wiele innych podstawowych) wyszły dobre. Czy powinnam się doszukiwać powodu mojego stanu w psychice? Czy może to coś związanego z moim zdrowiem? Przez pół roku miałam 2 równoległe terapie, które nie dały efektów. Ten stan bardzo utrudnia mi zrobienie czegokolwiek.
Moja przyjaciółka ma 25 lat i jest zasmucona tym, że jest sama, a odczuwa silne pragnienie, żeby mieć dziecko. Często ją pocieszam, ale brakuje mi pomysłów. Bardzo mi na niej zależy, ale nie wiem, czy ona kiedykolwiek będzie mnie chciała. Co robić? Chcę jej pomóc, a nie wiem jak.
Od kilku lat nie potrafię poradzić sobie z odgłosami, które wydają ludzie podczas spożywania posiłków lub spania. Kiedy słyszę, że ktoś chrapie, sapie lub mlaska, doprowadza mnie to nawet ostatnio do płaczu. To bardzo wstydliwe zjawisko. Jestem na tyle zdenerwowana, że muszę odejść od stołu, co nierzadko sprawia komuś przykrość. Mój partner zupełnie nie rozumie tego, że nie da się nad tym zapanować. Doszło do tego, że śpimy oddzielnie albo jestem zmuszona założyć słuchawki na noc. Na co dzień rzeczywiście jestem osobą bardzo nerwową. Silną reakcją na stres jest drętwienie nóg lub drżące ręce. Proszę o pomoc, ponieważ wydaje mi się, że zaczyna się to pogłębiać.
U mego 24-letniego syna psychiatra zdiagnozował w marcu 2014 zaburzenia adaptacyjne z elementami depresji. Syn zrezygnował ze studiów, bał się ludzi i wychodzenia z domu. Po miesięcznym przyjmowaniu antydepresantów, odstawił leki. Jego zachowanie jest nieprzewidywalne. Od kwietnia zeszłego roku zmieniał trzy razy pracę - zawsze coś mu nie pasowało, pokłócił się z dziadkami, u których mieszkał (został wyrzucony za aroganckie i bezczelne zachowanie oraz kłamstwa). Mieszkał u koleżanki przez 3 tygodnie - też poproszono go o wyprowadzkę. Planował na przestrzeni kilku miesięcy wyjechać na Maltę, do Niemiec, w końcu podjął studia zaoczne (4-ty kierunek - znowu od początku). Nie akceptuje innego zdania niż jego, na odmienne zdanie na jego temat reaguje płaczem. Zerwał ze mną kontakt. Co robić?
Mam bardzo poważny problem dotyczący mojej psychiki i obawiam się, że jeśli nie otrzymam pomocy lub porady, zrobię coś, czego będę żałować. Jestem 23-letnią świeżo upieczoną mamą. Mój synek ma 3 miesiące. Jest niesamowicie pogodnym maluszkiem. Z jego tatą nie jesteśmy jeszcze małżeństwem, stanowimy jednak udany związek i jest to kwestią czasu. W naszym związku dziecko nie było przypadkiem, raczej była to świadoma decyzja o odstawieniu zabezpieczeń, z resztą instynkt macierzyński czułam od kilku lat. Po pół roku zdarzył się cud. Dowiedziałam się o ciąży. Oboje byliśmy bardzo szczęśliwi. Dbaliśmy o dziecko od pierwszych chwil, od których wiedzieliśmy o jego istnieniu. Rzuciłam palenie w ciągu jednej sekundy - od ujrzenia na teście drugiej kreski. Po 9 miesiącach i bardzo ciężkim porodzie, zakończonym cesarką, na świat przyszedł nasz synek. Szczęściu i nieograniczonej miłości nie było końca. Ale przecież gdyby wszystko było tak idealnie, nie pisałabym z prośbą o poradę. Po jakimś czasie (mniej więcej po 2 miesiącach od urodzin maluszka) w mojej głowie zaczęły pojawiać się okropne myśli, które go dotyczą. Jakaś cząstka mnie chce zadawać mu ból, mimo że go kocham najbardziej na świecie, a nikomu innemu skrzywdzić go nie pozwolę. Kocham go, i to jest niepodważalne, ale te myśli powodują, że boję się, że kiedyś naprawdę go skrzywdzę. Nie wiem, czym to jest spowodowane, ponieważ nie odczuwam ani zmęczenia macierzyństwem, ani jakichś problemów partnerskich. Jako przykład podam sytuację, kiedy podczas przebierania mam ochotę mocniej ścisnąć jego małą rączkę... Chcę bronić moje dziecko przed całym światem, a tymczasem powinnam przed samą sobą. Walczę z tym, co mam w głowie cały czas, mam ogromne poczucie winy. Nie chcę, by tak było. Chcę na nowo cieszyć się macierzyństwem, które jest dla mnie spełnieniem marzeń, bez tych myśli. Boję się, że kiedyś przerodzą się w rzeczywistość. Błagam o pomoc, nie mam się do kogo zwrócić.

Na zdrowie psychiczne składa się samopoczucie psychologiczne, społeczne i emocjonalne danego człowieka. To jak się czujemy, ma wpływ na to, jak myślimy i jak działamy. Ma także zawiązek z tym, jak radzimy sobie ze stresem, jak dokonujemy wyborów oraz odnosimy się do innych ludzi. Zdrowie psychiczne jest ważne na każdym etapie życia człowieka.

Wiele czynników ma wpływ na nasze zdrowie psychiczne. Należą do nich:

  • czynniki biologiczne, czyli geny i chemia mózgu,
  • historia rodzinna problemów ze zdrowiem psychicznym,
  • doświadczenia życiowe, np. trauma.

Problemy z tym aspektem zdrowia są powszechne. Choć często nadal stygmatyzowane i dyskryminowane. Jednak otrzymanie wsparcia i rozpoczęcia leczenia daje szanse na całkowite wyzdrowienie. Wiele schorzeń psychicznych można skutecznie leczyć, stosunkowo niskim kosztem.

Zdrowie psychiczne jest ważne dla każdego człowieka. Dzięki niemu możemy w pełni wykorzystać swój potencjał, lepiej radzić sobie z życiowymi trudnościami, wydajniej pracować i wnosić znaczący wkład do społeczności. Na zdrowie psychiczne ma wpływ wiele aspektów takich jak aktywność fizyczna, odpowiednia ilość snu, relacje z innymi osobami czy uzyskanie wsparcia, jeśli go potrzebujemy.

Mimo tego, jak ważne jest zdrowie psychiczne dla jednostki, ale także dla konkretnych społeczeństw, większość systemów opieki zdrowotnej na świecie zaniedbuje ten obszar zdrowia i nie zapewnia wystarczającej opieki oraz wsparcia potrzebującym. W rezultacie prowadzi to do tego, że miliony ludzi na całym świecie cierpi w milczeniu, co przekłada się na ich codzienne życie.