Depresja, próba samobójcza, rozstanie po raz kolejny. Gdzie szukać pomocy? [Porada eksperta]

2016-07-12 7:39

Nawet nie wiem, jak to opisać. Mam 23 lata, po szkole znalazłem dobrą pracę, a rok później planowałem podjęcie studiów. W międzyczasie poznałem dziewczynę, po paru miesiącach znajomości zdecydowaliśmy się na związek, niestety przeprowadzała się z całą rodziną za granicę. Kontakt był przez to cięższy, zostałem zaproszony przez jej rodzinę, żebym też się przeprowadził. Po ok. 10 miesiącach również to zrobiłem. Zaoszczędziłem pieniądze, rzuciłem dobrze płatną pracę i zamieszkałem za zachodnią granicą. Niecałe 3 miesiące po przeprowadzce dziewczyna i jej rodzina odcięli się ode mnie. Związek legł w gruzach, ja nie miałem prawie nikogo znajomego, a pieniądze mi się kończyły, byłem bez perspektyw, poświęciłem wszystko, a stawałem się zerem za granicą daleko od bliskich. Po miesiącu stresu, nieradzenia sobie z myślami o porażce i myślami samobójczymi, postanowiłem się zabić, nie miałem warunków w mieszkaniu, a tabletki nasenne nie działały, wyszedłem w stronę metra. Szukając ostatniej szansy, napisałem do byłej, czy to naprawdę koniec, potwierdziła, a ja się pożegnałem i życzyłem wszystkiego najlepszego w życiu. Stałem już w stacji metra, na krawędzi, tuż przed torami i jeżdżącymi pociągami. Wtedy ona zadzwoniła, nie chciałem już rozmawiać, naprawdę już chciałem skakać pod pociąg, ale ona ciągle odciągała mnie od tego, po prawie godzinie udało jej się. Potem znów zerwała ze mną kontakt, ale rodzina z Polski zaczęła mnie wspierać codziennymi rozmowami i znajomi (kilka poznanych osób) z miasta, w którym mieszkałem, zaczęli też mnie wspierać. Postanowiłem stanąć na nogi i naprawdę walczyłem, podjąłem się ciężkiej pracy za "grosze", znalazłem mieszkanie. Po 5 miesiącach ona znów zaczęła się odzywać, po 8 miesiącach od zerwania zeszliśmy się. Przez kolejne 15 miesięcy wszystko się układało i było pięknie, staliśmy się narzeczeństwem, ja znów zrezygnowałem dla niej ze szkoły, żeby pracować i zrobić dobrą szkołę, gdy ona skończy swoją. Podniosłem się po pierwszej porażce, nauczyłem się od zera nowego języka, zaufaliśmy sobie drugi raz, planowaliśmy ślub w przyszłym roku. A ona po małej sprzeczce zażądała przerwy, po 2 tyg. przerwy spotkała się ze mną, wyrzucała mi moje błędy, powiedziała, że podczas przerwy umarły wszystkie jej uczucia, a myślała, że zatęskni, powiedziała, że już nie kocha i nie chce narzeczeństwa. Bardzo się tym przejąłem. Prosiłem o wybaczenie. Po godzinie namysłu dała nam szansę, powiedziała, żebym nie oczekiwał na początku fajerwerków, bo już mnie nie kocha. Było to tydzień temu, ona mnie tak naprawdę olewa, a to ja staram się o kontakt i wszystko. Znów wpadłem w stres, depresję, nie potrafię jeść i szukam w internecie tabletek, które pomogą mi zasnąć na zawsze. Piszę, bo nie mam już sił, znów upadłem i poniosłem porażkę, jestem daleko od rodziny, a tutaj znów wszystko, dla czego się poświęciłem, tracę. Co ja mam zrobić?

Porada psychologa
Autor: Getty Images

Mimo całej czerni, w jakiej opisujesz swoją sytuację, wyziera z Ciebie siła i determinacja. Rozumiem, że nie jest Ci łatwo, że odczuwasz ból. Cała ta historia pokazuje Twoją siłę i jej złą i beznadziejną postawę wobec Ciebie. Problem jest nie w Tobie, tylko w niej i jej rodzicach. Skoro opanowałeś miejscowy język - nie piszesz, gdzie mieszkasz - to po prostu pójdź do psychologa i całą energie włóż - zamiast w chory związek - w reperację Twojego ego, nadszarpniętego poczucia własnej godności i wartości. Problem jest przecież typowy, ale nie powinieneś zmagać się z nim sam. Pozdrawiam i trzymam za Ciebie kciuki.

Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.

Inne porady tego eksperta