Droga Aneto! Proponuję zachować spokój i poczekać jeszcze kilka dni. Sebastian długo nie wytrzyma bez swych zwykłych zajęć i kontaktów z kolegami. Dziwne zachowanie wygląda na rodzaj młodzieńczej demonstracji, której treść jest mniej więcej taka: „Jak się nie podoba, żebym wychodził do kolegów, to nie będę wychodził w ogóle. Jak się nie podoba, gdy się odzywam, będę milczał cały czas i dopiero wtedy zobaczysz”. No i właśnie widzisz. Nawet niepotrzebnie zaczynasz się martwić. Twój syn jest w trudnym wieku. Jeżeli dotychczas stosunki Wasze były poprawne i serdeczne, nagła arogancja wobec Ciebie nie musiała być zamierzona. Przypuszczalnie sam jest o to na siebie zły. Twoją reakcję odczuł jako zbyt radykalną, a nie umiejąc wybrnąć od razu z kłopotliwej sytuacji ogłosił bunt. Zachowania krańcowe, nawet gdy stawia się problem na głowie, to u dorastających nastolatków nic nowego. Manifestowanie dorosłości i niezależności przybiera różne formy. Zabraniając mu wyjść, potraktowałaś go jak dziecko, którego życie i sprawy uzależnione są od Twoich decyzji. To go boli, ale jednocześnie jest kochającym, posłusznym synkiem, więc wypełnia polecenie. Przesada w skrupulatności jest oczywiście pozbawiona sensu, ale przynajmniej na początku, dała Sebastianowi poczucie samodzielnego stanowienia o swym losie. Teraz męczy się z tym niezłomnym postanowieniem i myśli jak wyjść z twarzą z całej sytuacji. Im bardziej będziesz rzecz bagatelizować, tym szybciej przestanie się wygłupiać. A może nawet zdobędzie się na przeprosiny? Przecież Cię obraził. Gdy życie wróci do normy, będziecie mogli spokojnie porozmawiać o arogancji i zakazach oraz sporo sobie wyjaśnić (a trzeba i warto). Życzę, by stało się to jak najszybciej. B.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta