Alicjo! Skoro awantury i płacz występują zarówno przed, jak i po spacerze może to świadczyć u jakimś urazie. Nie wiadomo co i kiedy się takiego mogło wydarzyć, że powoduje złe skojarzenia. A może chodzi tylko o ubieranie i rozbieranie, których to czynności wiele dzieci nie znosi? Robi się cieplej, spróbuj więc w ogóle nie zapowiadać spaceru, brać wózek, dziecko i kurtkę pod pachę i wychodzić. Jedyny dopuszczalny komunikat: "Wychodzimy!". Nawet, gdy synek będzie płakał, lepiej by zasnął w wózku na dworze, niż siedział cały dzień w domu. Sposób drugi: każdorazowo rozbudzasz przed wyjściem ciekawość dziecka i określasz cel wycieczki np. „Idziemy oglądać dużego psa, koparkę, karmić ptaki, poszukać stokrotek, zbudować zamek itd.”. Oczywiście nie możesz zawieść - koparka musi się znaleźć. Jeśli ta metoda „chwyci”, po tygodniu będziesz przed wyjściem pytać: „To gdzie dzisiaj idziemy?” Tu nie ma recept. Wymyśl i wypróbuj inne, własne sposoby. W końcu trafisz na coś, co odciągnie uwagę dziecka od tego niewiadomego „strasznego”, które powoduje płacz i opór. Albo też niespodziewanie znajdzie się w piaskownicy kolega, z którym Twoje dziecko nie będzie chciało się rozstać. Życzę cierpliwości i mniejszych emocji. To zwyczajne kłopoty z maluchami. Pozdrawiam. B.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta