Smutny list... Wydaje się, że to - po prostu - depresja. Po prostu - nie dlatego, że Twój problem jest mało ważny, ale dlatego, że depresję można leczyć. Farmakologicznie i wspierającą psychoterapią. Nic nie piszesz o dotychczasowym leczeniu - czy w ogóle je podjęłaś? Nie wiem, co stało się w Twoim życiu, a co mogło "wyzwolić" te zmianę. Często jedno zdarzenie wywołuje następne i lawina smutku i bezradności aż zasypuje... Ale zwykle zostaje jakaś przestrzeń, przez którą - często z trudem - przedziera się promyk słońca, a potem coraz więcej takich promyków. To, że piszesz ten list, znaczy, że jest taka przestrzeń, bo ten list to taki promyk. Drugi - to Twoja rodzina i jej miłość. Trzeci - to moja odpowiedź, dzięki której wiesz, że nawet ktoś, kogo nie znasz, martwi się o Ciebie. Już jesień, słońca coraz mniej, więc łap te promyki i ogrzewaj się, zanim przyjdzie zima. Pójdź do lekarza - proszę Cię.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta