Zdrowie psychiczne

Zdrowie psychiczne obok zdrowia fizycznego i społecznego składa się na definicję zdrowia Światowej Organizacji Zdrowia. Szczególnie w ostatnich latach coraz częściej dostrzega się jak ważną funkcję pełni zdrowie psychiczne w życiu każdego człowieka. Depresja, ale także inne zaburzenia związane ze zdrowiem psychicznym prowadzące do samobójstw, stały się najczęstszą przyczyną śmierci wśród młodych osób. Badania naukowe potwierdzają także, że osoby zmagające się z ciężkimi chorobami psychicznymi umierają przedwcześnie.

Próbowałam rozstać się z paleniem. Poddałam się hipnozie, mam tylko wątpliwości czy zostałam wprowadzona w stan hipnozy, wydaje mi sie że nie, być może terapeuta mnie oszukał. Jak powinnam zareagować po terapii? Tego samego wieczora bez trudu nie paliłam, ale następny dzień to był koszmar, cały przepłakałam. Nie tyle miałam ochotę zapalić, co po prostu było mi źle, coraz gorzej. Wieczorem, po mniej więcej 24 godzinach, nie wytrzymałam, kupiłam papierosy i zapaliłam. Mam moralnego kaca, poczucie oszukania przez terapeutę. Chciałabym wiedzieć, czy faktycznie zostałam wprowadzona w stan hipnozy, z czego należałoby to wnioskować? Chcę rozstać się z nałogiem, jak mam to osiągnąć?
Mam problem, który męczy mnie już od roku. Poznałam cudownego faceta, tylko problem w tym, że jest 18 lat ode mnie starszy, ma żonę i 2 dzieci. Co w takiej sytuacji robić? Mówi, że potrzeba tu czasu, że nie chce nikogo skrzywdzić, że żona go kocha bardzo, a ja nie jestem mu także obojętna. Kiedy jesteśmy razem - jest cudownie; co w takiej sytuacji robić? Dać mu czas czy odejść mimo tego, że kocham go ponad życie.
Mój syn ma 9 lat. Od 5. roku życia zaczął "wychodzić przed blok". Był ufny, podchodził śmiało do innych dzieci, niemalże w tym samym wieku. Ale krótko to trwało, bo nie chciały się z nim bawić. Zaczęły otwarcie manifestować swoją wrogość nie szczędząc mu wyzwisk. Interweniowaliśmy, bo doszło do tego, że nawet nie mógł przed blokiem bawić się sam, bo był wyganiany. Już nie ma szans na przyjaźń z tą grupą. Syn zaczął się bawić z "nowymi" dziećmi, ale są one, chyba, namawiane przez tamtych i też go zostawiają. Wnioskuję stąd, że fajnie się bawią, dopóki nie pojawi się tamta grupa. Syn jest już w takim wieku, że dostrzega ten problem i jest mu przykro. On potrzebuje kontaktu z rówieśnikami a zdarza się, że obserwuje zabawę innych z nosem przyklejonym do szyby. Sytuacja sprzed bloku powtarza się w szkole, z tym że jest to nieco mniej drastyczna postać, wyzywa go jedna osoba, reszta go ignoruje. Tak samo było już w przedszkolu. Ta sytuacja na pewno zostawi w psychice syna ślady. A i mnie trudno zachować spokój choć robię wszystko, aby nie poznał, że mnie to gnębi. Proszę o radę,jak rozmawiać z synem, co mu mówić, żeby się nie przejmował tym wszystkim tak bardzo, czy coś w ogóle jest w stanie zastąpić mu kolegów? W miarę możliwości zapewniam mu towarzystwo dzieci moich znajomych i jest wtedy bardzo dobrze.
Witam, moje pytanie dotyczy mężczyzn. Nie rozumiem zachowania mojego męża, który często ogląda strony pornograficzne itp. rzeczy. Czy to jest normalne?
Mam pytanie: czy są jakieś terapie zajęciowe dla dzieci z zaburzeniami koncentracji? Jak się nazywają?
Mam 20 lat. Od 1,5 roku studiuję. Odkąd zaczęłam studiować pojawił się u mnie poważny problem . Reakcje na pierwsze stresy przerosły moje oczekiwania. Zaczęłam unikać zajęć, mieć poważne problemy ze zdrowiem, snem i chroniczny brak sił. Do tego straciłam bliską osobę. Uciekam przed problemami, choć ma to na mnie destruktywny wpływ. Co mam zrobić? Jak odzyskać siły żeby się z nimi zmierzyć? I czy to normalne, że tak uciekam ? I najważniejsze : dlaczego uciekam ?
Chudłam już parę razy i zawsze wracam do poprzedniej wagi. Odchudzam się raczej zdrowo - dieta około 1500 kcal, dużo ćwiczen i ruchu. Zrzucenie kilogramów nie sprawia mi trudności. Mimo to zazwyczaj po odchudzaniu wracam do słodyczy - i nie zawsze dlatego, że mam ochotę je jeść, raczej dlatego że wiem, że już mogę - ponieważ schudłam. Czy mysli Pani, że wizyta u psychologa mogłaby mi pomóc przezwyciężyć ten problem?
Mam 20 lat, studiuję i mam spore problemy z nauką, uczeniem się i zapamiętywaniem. Drażni mnie każdy hałas i szmer, nie potrafię wyłączyć się i skupić na wykonywanej pracy, na dodatek od paru lat mam problem z mobilizacją - po prostu nic mi się nie chce, a tym bardziej uczyć, czytać ... i szczerze mówiąc jestem tym przerażona, bo nigdy wcześniej taka nie byłam. Zawsze byłam "piątkowym" uczniem - ale tylko do czasu liceum - tam ledwo wyciągałam na 3 i tak zostało mi do dziś. Nie umiem gospodarować czasem, wiecznie mi go brakuje. Zawsze nie zdążam ze wszytkim i płaczę, bo wszytko zostawiam na ostatnią chwilę i robię sobie nowe zaległości. Nie umiem pracować systematycznie, do tego jestem bardzo nerwowa, bardzo szybko się denerwuję i podnoszę głos. Martwi mnie to, bo mam wrażenie, że coraz więcej ludzi się ode mnie odwraca. Jestem też strasznie marudna i chyba niedowartościowana, i przyznam szczerze, że nie lubię siebie. Denerwuje mnie to, że jestem takim potwornym nierobem i leniem, ale mimo wszystko nie wiem, jak mam sobie z tym poradzić. Każda próba zmiany kończy się na tym, że zaczyna mi coś nie wychodzić i poddaję się. Chciałabym nad sobą poracować, ale nie wiem, jak to zrobić, nie wiem od czego zacząć, żeby znów nie skonczyło się tak, jak zawsze. Mam dopiero 20 lat i całe życie przed sobą. Chciałabym zmienić się w pewną siebie, odważną, przebojową i naprawdę inteligentną kobietę.
Mam 26 lat i za sobą trudne dzieciństwo - głównie z powodu ojczyma, który upokarzał mne fizycznie i psychicznie. Miałam bardzo niskie poczucie własnej wartości, byłam bardzo nieśmiała i wrogo do siebie nastawiona. 6 lat temu zaczęłam pracować nad sobą, głównie dzięki literaturze holistycznej. Pojawił się lęk - myślę, że to jakaś blokada, stłumione emocje. Bałam się do tego stopnia, że nie mogłam z bliską nawet mi osobą wsiąść do autobusu. Nic nie pomagało. Pracowałam z afirmacjami, zaczęłam postrzegać innych nie jako wyrocznię, ale jako ludzi- również ułomnych. Cudem wyszłam z tego. Czy Pana zdaniem poradziłam sobie? Czy powinnam jeszcze skorzystać z pomocy fachowca?
Mam 29 lat do tej pory nigdy nie współżyłem z kobietą. Od 2 miesięcy spotykam się z trzydziestolatką i podjęliśmy współżycie. Mam problemy z erekcją i w tajemnicy przed nią zażywam Cialis. Bez tego leku mam tylko częściowy, bardzo miękki wzwód. Przez całe lata onanizowałem się i na razie tylko w ten sposób mogę osiągnąć wytrysk przy partnerce. Czy stosowanie Cialisu jest bezpieczne dla zdrowia oraz jak kobiety odbierają partnera z zaburzeniem erekcji? Czy wyjawić jej prawdę czy utrzymać to w tajemnicy?
Jesteśmy małżeństwem od 4 lat, mąż od ok pół roku zaczął się ode mnie odsuwać i izolować. Po śmierci bliskej osoby jeszcze się to pogłębiło. Mówił, że już nic nie czuje, na niczym mu nie zależy i wszystko jest mu obojętne. Namówiłam go na wizytę u psychologa, a ten zdiagnozował stan depresyjny. Po kilku sesjach można było zauważyć poprawę, a co najważniejsze mąż zaczął się starać. 2 tyg temu znowu stan się pogorszył do tego stopnia, że stwierdził, że musimy się rozstać, bo on już nie może, że jestem mu obojętna i że wszystko jest mu obojętne, że nie może patrzeć na to jak mnie krzywdzi. Jestem przerażona tym co się dzieje i postanowiłam pójść na wizytę do jego psychologa i przedstawić mu jak on się zachowuje w domu co mówi i robi. Nie chciałabym żeby w takim stanie psychicznym podejmował tak radykalne rozwiązania. Czy dobrze robię idąc na tą wizytę?
Witam, mam banalne, ale dręczące mnie pytanie. Mam 30 lat, jestem w szczęśliwym związku, który mimo że trwa dosyć krótko, jest intensywny i bardzo dla mnie ważny. Zupełnie niespodziewanie zdarzyła mi się następująca sytuacja: byłam na imprezie, pijana i bardzo daleki kolega pocałował mnie. Byłam przekonana, że ma dziewczynę, więc czułam się "bezpiecznie" i dosyć długo z nim rozmawiałam nie podejrzewając, że on może się tak zachować. To trwało może 3 sekundy, od razu jak uświadomiłam sobie co się dzieje odsunęłam się i powiedziałam, że mam chłopaka. On nie wiedział, przeprosił i każde poszło w swoją stronę. Pierwszy raz w życiu znalazłam się w takiej sytuacji, nigdy nikogo nie zdradziłam. Należę do szczerych, lojalnych osób. Taki sam jest mój chłopak. Nie sądzę żeby wybaczył mi tą sytuację, jestem pewna, że straci do mnie zaufanie - ja poczułabym się tak samo. Powoli stajemy się sobie coraz bliżsi, bardzo mi na nim zależy, a on jest bardzo, bardzo wrażliwy i emocjonalny. Bardzo boję się mu o tym powiedzieć, a nie chcę go okłamywać. Nie wiem co zrobić. Nie jestem zwolennikiem kłamstw w dobrej wierze, ale nie mogłabym stracić go przez taką błahostkę i na razie to ukrywam. Co robić?
Dziecko dużo uwagi poświęca telewizorowi (4-latek). Jak reklamy oddziaływują na dziecko, czy np. idąc do sklepu można się obawiać, że dziecko będzie chciało rzecz, która jest droga, a najważniejsze - nie jest odpowiednia dla dzieci w danym wieku?
Boję się każdego dnia, każdy ból wprowadza mnie w strach, że to może być przerzut. Jak sobie z tym radzi? Jestem wykończona psychicznie, otoczenie uważa, że radzę sobie z problemem doskonale, ale to nie jest prawda.
Od wielu lat borykam się z problemem, wraca niczym bumerang. Gdy byłem mały, odszedł od nas ojciec. Praktycznie go nie znałem. Przez całe dzieciństwo i nawet teraz, gdy już mam pewne życiowe doświadczenia, nie potrafię sobie z tym do końca poradzić. Fakt ten sprawił że cały czas czułem się gorszym. Nie mogłem w szkole pochwalić się ojcem, tym że graliśmy w piłkę, rozmawialiśmy, poszliśmy na wycieczkę. Dochodziło do tego, że za taki stan obwiniałem nawet samego siebie. Stałem się bardzo nieśmiałym, cichym i spokojnym dzieckiem. Zawsze stałem z boku i przysłuchiwałem się innym. Często spoglądałem na ojców z dziećmi, a to jeszsze bardziej mnie przygnębiało. Mimo dobrych kontaktów z matką nigdy jej o tym nie mówiłem. To wpłynęło na moją osobowość. Dalej jestem cichym, spokojnym i strasznie nieśmiałym człowiekiem. Unikam nowych kontaktów. Mam strasznie zaniżoną samoocenę. Boję się nawet związać z dziewczyną. Nie wiem czy potrafiłbym zostać dobrym ojcem, nie mając żadnego przykładu.
Chciałabym prosić o wyjaśnienie takiego zjawiska w związku: mężczyzna kalkuje słowa zachowania, zdania gesty kobiety, swojej dziewczyny (tzn, robi, mówi i myśli tak jak ona.) Robi to od razu albo po miesiącu tak jakby był jakimś klonem. Czemu partner tak robi i po co?
Mój synek ma prawie 6 lat i ma problem z zapamiętaniem kolorów. Nie wiem jak mu pomóc.
Od 6 lat opiekuje sie bezradnymi, chorymi rodzicami. Od 4 miesięcy nie wychodzę z domu. Na pielęgniarkę mnie nie stać, pracuje tylko mąż, ja nie mogę. Mam kłopoty zdrowotne. Bóle kręgosłupa, głowy, nadciśnienie, astmę. Nie mogę sie leczyć, bo nie mogę zostawić chorych. Rodzina mi sie rozpada. Dzieci mają pretensje, że są zaniedbane, mąż wyraźnie unika domu, rodzice też maja ciągle pretensje, krytykują mnie, wyśmiewają. Ja wiem, że te złośliwości to choroba. Naprawdę muszę się leczyć. Nic nie mogę zrobić dla siebie, zawsze jest coś do zrobienia. Zaniedbałam się, przestałam dbać o wygląd, objadam się, nic nie sprawia mi radości. Wiem, ze muszę się pozbierać, że może jutro będę silniejsza, dzisiaj wydaje mi się, że już temu nie podołam. A muszę, bo właściwie jestem sama.
Nie umiem już ufać, ciężko mi tak żyć, bo po rozwodzie przeszłam depresję, wychodziłam z tego około 2 lat. Obecnie mam nowego partnera, który mieszka daleko od mojego miejsca zamieszkania. Zżera mnie od środka nieumiejętność zaufania. Nie chodzi tu tylko o zazdrość, ale o lęk, który powoduje, że czuję się niedowartościowana i obawa, że ktoś znowu mnie może zranić. To lęk przed przyszłością, przed tym, że nie umiem wierzyć, że ktoś może być uczciwy tak po prostu. Jestem podejrzliwa, wręcz wyszukuję problemy, tak jakbym na siłę chciała znaleźć potwierdzenie, że nikomu już nie wolno ufać. Co mam robić, bo umieram od środka....
Gdy jest źle i nie potrafię sobie z tym poradzi, uciekam do łazienki i się tnę. Po prostu nie potrafię się powstrzymać. Wiem, że to co robię rani moich bliskich i mnie, ale czasem nie potrafię się oprzeć pokusie. Ostatnio znów się pocięłam, mama jeszcze nie zauważyła, ale boję się tego jak zareaguje. Znów będzie jej przykro. Mam ogromne wyrzuty sumienia, że złamałam obietnicę. Chciałabym z tym zerwać, nie cięłam się przez ponad pół roku, ale ostatnio to wróciło. Ja nie chcę tego robić, ale czasem to jest sliniejsze ode mnie. Co mam zrobić? Czy są jakieś sposoby, jak wyćwiczyć silną wolę oraz mówienie sobie samej "nie" kiedy kusi do sięgniecia po nóż? Co mam robić?
Jesteśmy rodziną od pół roku - ja z czternastoletnią córką i mąż z czteroletnią córką. Początkowo mąż miał dobre porozumienie z moją córką. Ale po upływie około trzech miesięcy dwa razy doszło między nimi do ostrej wymiany zdań. Mąż reaguje milczeniem, uważa, że tak działa wychowawczo na córkę. Dla mnie jest to sytuacja bardzo trudna. Gdy rozmawiam z córką, mówi, że jej to nie przeszkadza, ale to moim zdaniem jest maska. Jak mam rozmawiać z mężem, żeby poprawić atmosferę w rodzinie.

Na zdrowie psychiczne składa się samopoczucie psychologiczne, społeczne i emocjonalne danego człowieka. To jak się czujemy, ma wpływ na to, jak myślimy i jak działamy. Ma także zawiązek z tym, jak radzimy sobie ze stresem, jak dokonujemy wyborów oraz odnosimy się do innych ludzi. Zdrowie psychiczne jest ważne na każdym etapie życia człowieka.

Wiele czynników ma wpływ na nasze zdrowie psychiczne. Należą do nich:

  • czynniki biologiczne, czyli geny i chemia mózgu,
  • historia rodzinna problemów ze zdrowiem psychicznym,
  • doświadczenia życiowe, np. trauma.

Problemy z tym aspektem zdrowia są powszechne. Choć często nadal stygmatyzowane i dyskryminowane. Jednak otrzymanie wsparcia i rozpoczęcia leczenia daje szanse na całkowite wyzdrowienie. Wiele schorzeń psychicznych można skutecznie leczyć, stosunkowo niskim kosztem.

Zdrowie psychiczne jest ważne dla każdego człowieka. Dzięki niemu możemy w pełni wykorzystać swój potencjał, lepiej radzić sobie z życiowymi trudnościami, wydajniej pracować i wnosić znaczący wkład do społeczności. Na zdrowie psychiczne ma wpływ wiele aspektów takich jak aktywność fizyczna, odpowiednia ilość snu, relacje z innymi osobami czy uzyskanie wsparcia, jeśli go potrzebujemy.

Mimo tego, jak ważne jest zdrowie psychiczne dla jednostki, ale także dla konkretnych społeczeństw, większość systemów opieki zdrowotnej na świecie zaniedbuje ten obszar zdrowia i nie zapewnia wystarczającej opieki oraz wsparcia potrzebującym. W rezultacie prowadzi to do tego, że miliony ludzi na całym świecie cierpi w milczeniu, co przekłada się na ich codzienne życie.