Pietno przeszłości i zazdrość partnera [Porada eksperta]
Jestem od roku z partnerem młodszym od siebie o kilka lat. Mam za sobą nieudane małżeństwo (10 lat stażu) i córkę 8 letnią z małżeństwa. Po rozwodzie byłam 1,5 roku z partnerem z którym nam się nie ułożyło (raczej z jego winy niż mojej). Niedługo po tym związku poznałam obecnego partnera. Nie mieszkamy razem, ale spędzamy ze sobą większość czasu. Traktuję go jak domownika. Moja córka bardzo go polubiła, mają świetny kontakt. Niestety z racji rozwodu co dwa tygodnie spędza weekend u swojego ojca. Już sama myśl mojego partnera że On przyjeżdża wprowadza go w zły nastrój. Mieliśmy na początku związku szczere rozmowy, opowiadaliśmy o swojej przeszłości. Partner jest dla mnie 3 partnerem seksualnym i nigdy nie wyrażałam się np. lepszy jesteś gorszy. Unikałam tego bo bałam się, że będzie się porównywać. Z samych moich opowieści można wywnioskować ze nie byłam usatysfakcjonowana w łóżku z poprzednimi partnerami. Obecny jak pisałam jest młodszy ode mnie (5 lat) i ma za sobą 2 związki (krótkie) z tego ja jestem 2 partnerka seksualna nie licząc jednej z która uprawiał miłość francuską. W czym zatem problem? Był czas kiedy planowaliśmy wspólne zamieszkanie (na początku), bardzo się kochamy, jest nam dobrze w każdej sferze, dobrze się razem bawimy, mamy wspólne zainteresowania. Problem zaczął się po rozmowach o mojej przeszłości. Wciąż słyszę że boli go serce, że czasem mnie kocha i nienawidzi na raz że inni mnie dotykali, byli. Bywa, że wpada w depresje iż nie będę jego żona przed Bogiem (bo już mam męża). Z drugiej strony mówi, że jestem taka o jakiej marzył, dobra kobieta, ciepła i opiekuńcza, że chciałby mieć ze mną dziecko. Twierdzi iż czym bardziej mnie kocha to bardziej odczuwa ból związany z moja przeszłością. Często płacze. Staram się go wspierać, tłumaczyć że każdy z nas ma przeszłość, nie jesteśmy nastolatkami. Sam ma do siebie żal że oddał się niewłaściwej kobiecie i że żałuje że to nie byłam ja, ale z drugiej strony zaraz dodaję iż ja mu też tego nie mogę dać "oddania tylko jemu". Przy tym wszystkim rozmawialiśmy już o rozstaniu. Zbyt się jednak kochamy, aby któryś z nas to zrobiło. Ostatnio wpadł na pomysł, że może się rozstaniemy na jakiś czas, a on w tym czasie będzie miał inne partnerki, ale nie daj Boże abym w tym czasie rozstania ja kogoś miała, mam czekać aż wróci. Powiedziałam ze to absurd, na co on odpowiedział że tak go to wykańcza, że zaczyna wierzyć, że jest nienormalny i nienawidzi sam siebie. Nie wiem co robić. Bardzo go kocham, po moich złych doświadczeniach czuję, że to ten mężczyzna. Znoszę te stany, przytulam go, mówię że to minie, rodzina mu to samo mów że potrzebuje czasu. Z drugiej zaś strony skoro mnie tak kocha to czemu zaraz rośnie ten ból? Ostatnio rozmawiał ze swoja koleżanką psycholożką która powiedziała mu że tak będzie miał, że tacy ludzie wybierają samotność. Teraz Partner jest w totalnej depresji i zaczął wierzyć ze to się nigdy nie zmieni, co za tym idzie nie chce mnie skrzywdzić... ale tez zbyt mocno kocha aby się rozstać. Trwam w tym z miłości z nadzieja że to minie. Proszę o radę, co mogę zrobić, jak mu pomóc?
Myślę, że problem Pani partnera nie dotyczy chęci bycia samemu. Myślę, że partner ma w sobie przekonania, dotyczące kobiet i związków, które stają w sprzeczności z realną sytuacją. Te przekonania mogą brzmieć następująco: - partnerka mojego życia powinna być dziewicą, bez przeszłości seksualnej - kobieta, która miała kilku mężczyzn jest łatwa - kobieta z przeszłością seksualną nie zasługuje na miłość i tym podobne. Prawdopodobnie nie uświadamia sobie ich do końca, one natomiast powodują cierpienie i rozdarcie. Nie potrafi się ich pozbyć i zmienić swojego sposobu myślenia - przyjąć, że może być z panią szczęśliwy, kochać panią bez względu na przeszłość, która jest tak naprawdę nieważna. Uświadomienie tego pozwoliłoby mu na wyjście z tych sztywnych schematów i przewartościowanie ich - uznanie, że może być szczęśliwy również w innej sytuacji, a nie tylko takiej, jaką być może założył sobie wiele lat temu: "kobieta mojego życia nie może mieć przede mną innych partnerów". Proszę spróbować uświadomić to partnerowi. Jeśli to nie pomoże, powinien zgłosić się po pomoc do psychologa. Problem sam się nie rozwiąże, jeżeli podejście pani partnera do związków nie ulegnie przewartościowaniu.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta