Zdrowie psychiczne

Zdrowie psychiczne obok zdrowia fizycznego i społecznego składa się na definicję zdrowia Światowej Organizacji Zdrowia. Szczególnie w ostatnich latach coraz częściej dostrzega się jak ważną funkcję pełni zdrowie psychiczne w życiu każdego człowieka. Depresja, ale także inne zaburzenia związane ze zdrowiem psychicznym prowadzące do samobójstw, stały się najczęstszą przyczyną śmierci wśród młodych osób. Badania naukowe potwierdzają także, że osoby zmagające się z ciężkimi chorobami psychicznymi umierają przedwcześnie.

Witam. Mam 3-letnią córkę z poprzedniego związku, a jedynym "wkładem" jej biologicznego ojca w wychowanie są alimenty. Mała chyba nawet go nie pamięta, bo rozstaliśmy się jak miała niecały rok i od tego czasu widziała go raz przez 10 minut. Od jakiegoś czasu jestem w poważnym związku z mężczyzną, który ma 5-letnią córkę. Moja córka zazwyczaj mówi do niego wujku, ale zdarza się jej mówić tato, tym bardziej kiedy obie dziewczynki są razem. Kiedy mój partner ją poprawia robi się jej smutno, ale on twierdzi, że ona ma już ojca (zapewne patrzy przez pryzmat swojej córki i tego jak on by się czuł, ale jemu w przeciwieństwie do ojca mojej zależy na dziecku). Mamy się przeprowadzić za granicę w trójkę i kiedy mój partner mówi o stworzeniu normalnej rodziny, to dla mnie jest to trochę abstrakcyjne, z nim jako wujkiem. Tym bardziej, że wydaje mi się naturalną potrzebą dziecka mieć mamę i tatę. Wiem, że nie mogę go zmusić do niczego, sama nie wiem jak z nim rozmawiać na ten temat i co będzie najlepsze dla mojej córki... Proszę o poradę
Byłam z mężczyzną 3 lata. Naszym problem było zawsze to, że lubił spędzać czas z kolegami... według mnie za dużo czasu... a ja go w tym ograniczałam. Niemal za każdym razem była kłótnia o jego wychodzenie, szczególnie w ostatnim czasie. Ostatnio pokłociliśmy się o to, że czuję się mniej ważna, że jest mi przykro, że zawsze mnie zostawia dla znajomych. Parę dni później zerwał ze mną. Stwierdził, że on taki jest i nie da rady już się ograniczać. Podobno mnie kocha ale z drugiej strony czuję się teraz lepiej bo nikt go nie kontroluje, "czuję, że żyję". Może faktycznie przesadzałam? W ostatnim miesiącu czułam jakby spotykał się ze mną z musu a nie potrzeby. Czy odkochał się? Czy jest jeszcze dla nas szansa? Rozmawiałam z nim na ten temat początków, mówił, że nie, że to już bez sensu, że za jakiś czas będzie tak samo. Póżniej stwierdził, że możemy spotkać się za jakiś czas, jak on ochłonie. Nalegałam ale później doszłam do wniosku, że jakby przymuszam go do czegoś i stwierdziłam, że jest jak jest... nie wiem co mam robić? Czy już nie odzywać się do niego? zapomnieć? Widzę, że on się teraz świetnie bawi więc pewnie dla niego jest to obojętne. Może rzeczywiście przestał mnie kochać... a jeszcze jakiś czas temu mieliśmy plany na przyszłość...
Jestem osobą bardzo nieśmiałą i nerwową i bardzo mi to przeszkadzam od bardzo dawna. Cały czas się czymś przejmuję, nawet drobnymi głupstwami. Unikam rozmowy z obcymi ludźmi, bo wiem, że żadne słowo mi nie wyjdzie z ust i tylko się denerwuję, że nic nie mówie. Staram się sama nie chodzić po sklepach, lekarzach, bo boję się rozmów z nimi. Przy osobach najbliższych, ktore dobrze znam, jestem sobą, lubię dużo mówić, ale gdy poznaję nową osobę, zamykam się w sobie. Najlepiej bym uciekła lub mówię, że muszę już iść i przez to nie chce mi sie żyć. Widzę wszystko w szarych kolorach, jestem coraz częściej przygnębiona i nie cieszę się tak, jak kiedyś. Uważam, że jestem osobą nieśmiałą i szybko się denerwującą, ponieważ utykam na jedną nogę. Gdy wracam do domu, staję się jescze bardziej nerwowa, bo wcześniej jestem w szkole z ludźmi, których dobrze nie znam, więc trzymam swoje emocje w sobie, a dopiero w domu wybucham i odreagowuję na rodzinie.
Kilka miesięcy temu podjąłem dodatkową pracę jako doradca finasowy w jednej z niemieckich korporacji działających w Polsce. Temat mnie bardzo rozpalił do działania i zacząłem odbywać szkolenia. Byłem przekonany, że chcę się zaangażować i być w tej profesji najlepszy. Po niespełna 2 miesiącach mój zapał opadł (miałem kilka sukcesów - podpisane umowy z klientami) i teraz brak mi jakiejkolwiek motywacji do pracy. Problem w tym, że brak motywacji nie dotyczy tylko sfery zawodowej. Zarówno w życiu zawodowym (myślę tu o dodatkowej pracy) i osobistym straciłem werwę do działania. Nie potrafię się zabrać do żadnej z prac domowych, choć wiem, co powinienem zrobić. Czuję niepohamowane lenistwo. Jestem moją postawą przerażony i nie potrafię tego zmienić. Chcę znowu być energicznym i entuzjastycznym mężczyzną.
Od roku mój mąż jest bez pracy. Znalazł pracę jako przedstawiciel handlowy ale został zwolniony po 3 miesiącach. Zapewne dlatego, że miał lęk przed wyjściem do klienta. I teraz jest ta sama sytuacja. Z kolegą mają świetny pomysł na biznes, ale on obawia się, że nie da rady, ma wielką blokadę wykonać pierwszy krok. Jesteśmy małżeństwem od 11 lat i znam go dobrze i wiem że potrafi to robić. Proszę o radę jak mogę wpłynąć na niego. Co mam robić. Staram się spokojnie z nim rozmawiać, przez mówienie jego zalet. Nawet złością próbuje. I nic. Co gorsze jego rodzice twierdzą że jest po prostu wielkim leniem i do niczego się nie nadaje. I boję się że może go to blokuje. Problemem też jest zapewne to że przez jego nie pracowanie żyjemy dość biednie.
Czy systematyczne ćwiczenia fizyczne co najmniej trzy razy w tygodniu skutecznie niwelują stres? Jaki wpływ na samopoczucie psychiczne ma taki wysiłek fizyczny?
Od jakiegoś czasu, gdy się spieszę lub stresuje, występują u mnie bóle w klatce piersiowej i bóle głowy (możliwe, że przez podwyższony cholesterol). Często nie mam na nic ochoty. Tylko bym spała i nie wychodziła z łózka. Wszystko mnie nudzi. Nie chce mi się spotykać z przyjaciółką ani gdzieś wychodzić. Co mi może być?
Mój syn od kilku miesiecy się onanizuje się w szkole. Pani w zerówce nie wie jak ma się zachować, kiedy dochodzi do masturbacji. Nie mamy z meżem pomysłu jak sobie z tym poradzić.
Już ponad rok jestem w związku z facetem, o jakim zawsze marzyłam. Do tego moja miłość jest odwzajemniona. Wszystko było jak w bajce, kiedy mieszkaliśmy niedaleko siebie, widywaliśmy się niemal codziennie i cudownie było nam razem. Teraz jednak rodzieliły nas studia, dzieli nas ogromna ilośc km. Nadal bardzo się kochamy, jednak coraz częściej dopadają mnie wątpliwości. Jestem młoda, chcę cieszyć się życiem i z niego korzystać, tymczasem od początku pobytu w nowym mieście jestem ciągle przygnębiona i smutna, ciągle brak mi jego obecności. Tak bardzo tęsknię, że nic mnie tu w pełni nie uszczęśliwia. Czy faktycznie miłość na odleglość jest możliwa? Jak długo można kochać kogoś, kogo po prostu nie ma obok nas? Może po jakimś czasie, nawet sama nie zdając sobie sprawy kiedy, zaakceptuje jego nieobecność, przestanę go potrzebować, kochać? Naprawdę nie mogę już z tym wytrzymać, przecież miłość to nie cierpienie. Nie chcę się z nim rozstawać, jest dla mnie osobą, z którą mogłabym spędzić resztę życia i wiem, że on czuje tak samo. Ale meczę się okropnie, nie majac go przy sobie i nie moge juz sobie poradzic z tęsknotą.
Uważam się za brzydkiego chłopaka i nawet kiedy idę np. do sklepu czuję wstyd, gdy np. omijam jakąś dziewczynę, czuję wstyd. Nikt nigdy nie powiedział mi, że jestem brzydki, ale ja to czuję. Nigdy nie miałem dobrych kontaktów z dziewczynami, ale ostatnimi czasy czuję się tak, jakby każda się ze mnie śmiała... Jak mam się pozbyć tego uczucia?
Witam, mam 35 lat, jestem mamą dwójki maluchów (4 i 2 latka). Po obu ciążach zostało mi kilka kg do zrzucenia. Właściwie nie byłoby problemu, bo wiem jak się racjonalnie odżywiać, ale... właśnie, nie umiem wytrzymać bez słodyczy nawet dwóch dni. Kiedy próbuję się powstrzymać mam podły nastrój, wrzeszczę na wszystkich, a w chwilach stresu - rzucam się na czekoladę - to jakiś obłęd! Zdaję sobie sprawę, że to bardzo niezdrowe i wcześniej czy później skończy się chorobą, ba! nawet choruję na nawracające zapalenie pęcherzyka żółciowego i powinnam unikać słodyczy - mimo to nie mogę się wyzwolić od pochłaniania tej góry cukru. Próbowałam poprosić o pomoc lekarza rodzinnego, ale ten prawie mnie wyśmiał. Zalecił tylko morfologię i poziom cukru - oba wyniki bardzo dobre. Proszę o radę. Czy to uzależnienie? Co powinnam robić?
Czy można poprawić samodzielne i logiczne myślenie? Jakie metody są najlepsze do ćwiczenia ?
Od jakiegoś czasu nic mnie nie cieszy, wszystko robię na siłę, bo muszę, łatwo się denerwuję i często chce mi się płakać. Sama opiekuję się swoimi dziadkami, a na wsparcie i pomoc rodziny nie mogę liczyć i co bym nie zrobiła to oni sądzą, że źle i nie tak. Ja już nie widzę sensu życia i czasem myślę że byłoby najlepiej, gdyby mnie nie było i żeby rodzina i najbliżsi radzili sobie sami. Ostatnio myślałam, że może ze mną jest coś nie tak skoro nie potrafię zaopiekować się swoimi dziadkami, dawniej więcej rzeczy robiłam i miałam więcej siły i energii do życia.
Jestem uczennicą 3 kl liceum. W tym roku zdaję maturę więc powinnam się dużo uczyć. Jednak od pewnego czasu czuję się tak zmęczona że gdy wracam ze szkoły nie mam siły się uczyć nie mogę się skoncentrować mam problemy z pamięcią do tego dochodzi bezsenność. Potrafię całą noc nie zasnąć. Jestem wiecznie zmęczona. Jak mogę sobie pomóc proszę o radę. Dodam jeszcze że ostatnio zaczęłam brać valerin mite i dzięki niemu mogę zasnąć ale poza tym nie ma żadnej poprawy.
Mam 23 lata, od 4 lat jestem mężatką. Mój mąż regularnie sięga po alkohol, potem robi mi awantury, bije mnie. Zgłaszałam to na policje ale to nic nie pomaga on dalej robi to samo. Najbardziej boli mnie to, że on nie widzi problemu. Obecnie przebywamy za granicą - 4 dni temu strasznie mnie pobił, bił mnie pięściami po głowie, kopał, a rano Nie wiem, co mam robić, czasem to myślę żeby popełnić samobójstwo i że to moja wina, że on mnie bije. Może ja coś robie źle?
Mam problem, który zaczął się od jednej, dwóch nocy w miesiącu, a obecnie jest codziennie. Córka ma 8 lat i kiedy kładzie się spać, po zwykłych codziennych rytuałach - mycie, czytanie, stała godzina - zaczyna się denerwować. Mówi, że nie może spać, chociaż jest w łóżku tylko kilka minut, że na pewno nie zaśnie, a jeśli nawet zasypia od razu, to gdy nie ma mnie w pokoju, budzi się prawie z krzykiem: mamo! Kiedy przyjdę do niej, mówi, że nie może spać, chociaż właśnie to robiła albo zaczyna płakać, wtedy w ogóle nie może się uspokoić. Próbowałam wyciszyć ją herbatką z melisy, rozmawiam, próbuję coś zdziałać, zdając się na intuicję, ale czasem jestem bezsilna. W ciągu dnia wszystko jest na pozór normalnie, chociaż stała się taka poważna. Trochę dorosła, zdarza się, że obwinia się, że wszystko przez nią. Stara się zwracać na siebie uwagę (jedynaczka), albo mówi, że się nudzi, często wybiega w przyszłość, myśli o tym co będzie np. za 2 miesiące. Mam wrażenie, że jestem nadopiekuńcza, a mąż zbyt surowy, wciąż ją poprawia, strofuje itp, chociaż ją kocha.
Mój mąż choruje od ponad ośmiu lat. Zaczęło się od "zwykłej" operacji kregosłupa. Operacja się nie udała, po niej było 8 kolejnych, ciągnęło się to latami. Cierpiał i cierpi bardzo. Od ponad roku ma wbudowaną pompe z morfiną. Chodzi sam. Mamy 2 dzieci. Ja byłam dla niego podporą do końca, przynajmniej się starałam. Od pół roku biorę lek antydepresyjny. Po tym wszystkim czuję się wyczerpana, mam często "złe "dni. Nie wiem, jak mam zyć. Mam 31 lat i żadnej przyszłości. Często myślę o tym, kiedy to się skończy, a przecież to nie ja cierpię a on. Jestem nienormalna?? Muszę się leczyć?
Ciągle myślę, że jestem chora. Wystarczy, że coś mnie zaboli, a ja już snuję w głowie najcięższą chorobę. Jak pozbyć się złych mysli?
Mam 18 lat. W czerwcu trafiłam do szpitala. Wykryto u mnie toczeń układowy. Nie potrafię pogodzić się z myślą ,że jestem chora. Nie umiem mysleć optymistycznie. Przeważnie siedzę w domu i płaczę lub też swój nastrój przekładam na innych. Docinam wszystkim, których kocham. Chciałabym się zmienić. Smutki także zagryzam. Biorę sterydy - od czerwca tego roku przytyłam do dnia dzisiejszego koło 15 kg. Chodzę do psychologa, skontaktowałam się też z dietetykiem.
Nasza 1,5 roczna córeczka od 2 dni, nagle, bez uchwytnych dla nas przyczyn, zaczęła odczuwać olbrzymi lęk przed przewinięciem - zmianą pieluszki i kremowaniem krocza. Wzgórek łonowy nie jest zaczerwieniony ani obrzęknięty, brak także jakichkolwiek objawów ogólnych, siusia i wypróżnia się normalnie. Jednak pomimo to, gdy tylko zabieramy się do zmiany pieluszki, zaczyna histerycznie płakać i bać się. Gdzie może leżeć przyczyna tego stanu i jak teraz przewijać dziecko( metodę siłową odrzucamy)?
Jestem wesołą nastolatką. Ale, jak każdy, mam czasami problem. Szkoła, przyjaciele, rodzina, jakaś miłość. Gdy mam tego wszystkiego za dużo, nie potrafię sobie sama poradzić. Izoluję się od świata, płakaczę i zapominam w ogóle o wszystkim. Nie potrafię rozmawiać z mamą. Niby nasze kontakty nie są złe, ale np. gdy chodzi o miłość...? Nie chcę czegoś powiedzieć i powstaje nowy problem... sprzeczka z mamą. Mam czasami dość... Co robić, żeby zapominać o smutkach i problemach? Czy każdy tak ma czy tylko ja czuję się tak źle?

Na zdrowie psychiczne składa się samopoczucie psychologiczne, społeczne i emocjonalne danego człowieka. To jak się czujemy, ma wpływ na to, jak myślimy i jak działamy. Ma także zawiązek z tym, jak radzimy sobie ze stresem, jak dokonujemy wyborów oraz odnosimy się do innych ludzi. Zdrowie psychiczne jest ważne na każdym etapie życia człowieka.

Wiele czynników ma wpływ na nasze zdrowie psychiczne. Należą do nich:

  • czynniki biologiczne, czyli geny i chemia mózgu,
  • historia rodzinna problemów ze zdrowiem psychicznym,
  • doświadczenia życiowe, np. trauma.

Problemy z tym aspektem zdrowia są powszechne. Choć często nadal stygmatyzowane i dyskryminowane. Jednak otrzymanie wsparcia i rozpoczęcia leczenia daje szanse na całkowite wyzdrowienie. Wiele schorzeń psychicznych można skutecznie leczyć, stosunkowo niskim kosztem.

Zdrowie psychiczne jest ważne dla każdego człowieka. Dzięki niemu możemy w pełni wykorzystać swój potencjał, lepiej radzić sobie z życiowymi trudnościami, wydajniej pracować i wnosić znaczący wkład do społeczności. Na zdrowie psychiczne ma wpływ wiele aspektów takich jak aktywność fizyczna, odpowiednia ilość snu, relacje z innymi osobami czy uzyskanie wsparcia, jeśli go potrzebujemy.

Mimo tego, jak ważne jest zdrowie psychiczne dla jednostki, ale także dla konkretnych społeczeństw, większość systemów opieki zdrowotnej na świecie zaniedbuje ten obszar zdrowia i nie zapewnia wystarczającej opieki oraz wsparcia potrzebującym. W rezultacie prowadzi to do tego, że miliony ludzi na całym świecie cierpi w milczeniu, co przekłada się na ich codzienne życie.