Naukowcy: rzucenie palenia po zdiagnozowaniu raka płuc może pomóc
Dla palacza, który usłyszy diagnozę raka płuc, rzucenie nałogu powinno być oczywiste. Dzięki temu może znacznie poprawić swój stan zdrowia. Jak pokazują najnowsze badania naukowe, wiele pacjentów onkologicznych ma jednak problem, aby uwolnić się od palenia tytoniu. Najprawdopodobniej aż 50 proc. osób po walce z nowotworem znowu zaczyna sięgać po papierosy. O skomentowanie tych doniesień poprosiliśmy onkologa dr n. med. Tomasza Lewandowskiego z Radomskiego Centrum Onkologii.
Uczeni donoszą, że palacz, u którego zdiagnozowano raka płuc, ma większe szanse na przeżycie, jeśli… rzuci palenie. Do tego uwolnienie się od nałogu może zmniejszyć ryzyko zawału serca lub udaru mózgu. Ale jak się okazuje, dla niektórych pacjentów życie bez papierosów jest gorsze i trudne do osiągnięcia. Jak stwierdził dr Matthew Triplette z Seattle Cancer Care Alliance (SCCA), osoby te wiedzą, że palenie jest szkodliwe, a mimo to kontynuują nałóg z myślą, że „co się stanie, to się nie odstanie”. Tłumaczą sobie, że „najgorsze już się stało, a dalsze palenie im raczej już nie zaszkodzi”.
Badacze chcą zmienić nastawienie pacjentów onkologicznych do palenia tytoniu. W tym celu przeprowadzili badanie, do którego zaangażowano 500 chorych na niedrobnokomórkowego raka płuc we wczesnym stadium. Do jakich wniosków doszli naukowcy? Osoby, które rzuciły palenie, po postawieniu diagnozy, zwiększyły swoje szanse na przeżycie w porównaniu z tymi, którzy jednak nie powiedzieli „NIE” papierosom. Z wniosków naukowców wynika, że niepalący pacjenci onkologiczni żyją dłużej średnio o 6,6 lat dłużej niż palacze. Poza tym są mniej narażeni na nawrót choroby oraz wystąpienie powikłań.
Zdaniem naukowców dalsze palenie tytoniu w trakcie leczenia onkologicznego może zwiększać ryzyko chorób takich jak: zapalenie oskrzeli i zapalenie płuc. Ponadto rzucenie papierosów sprawia, że można bezpieczniej przechodzić leczenie napromienianiem tzw. radioterapię.
Rak płuc a palenie papierosów: powody, dlaczego warto zrezygnować z nałogu
Do najnowszych doniesień naukowych odniósł się dr n. med. Tomasz Lewandowski z Radomskiego Centrum Onkologii. - Zaprzestanie palenia nawet już po rozpoznaniu nowotworu płuc wiąże się z mniejszym ryzykiem wystąpienia działań niepożądanych, które mogą ograniczyć intensywność, a tym samym skuteczność leczenia onkologicznego. W nieco dłuższej perspektywie poprawia się stan ogólny chorego i zmniejsza ryzyko wystąpienia zaostrzeń, a nawet zgonu z powodu innych związanych z paleniem chorób takich jak: choroby układu krążenia czy przewlekła obturacyjna choroba płuc – powiedział lekarz. Jak dodał, „maleje ryzyko rozwoju innych tytoniozależnych nowotworów innych narządach”.
Jak więc palenie tytoniu wpływa na zdrowie? – Szacuje się, że w krajach rozwiniętych palenie tytoniu jest, po nadciśnieniu tętniczym, drugim najpoważniejszym czynnikiem zagrażającym życiu. Na kolejnych miejscach znalazły się: podwyższony poziom cholesterolu, otyłość i niewłaściwa dieta – odpowiedział lekarz.
Nie jest za późno na rzucenie palenia
Wyższe ryzyko zachorowania u palaczy, jak zaznaczył dr n. med. Tomasz Lewandowski, występuje w przypadku większości nowotworów. Jak wyjaśnił, „te najsilniej związane z paleniem, to oczywiście nowotwory płuc i krtani oraz inne nowotwory zlokalizowane w obrębie głowy i szyi, ale także takie, które nie kojarzą się nam z paleniem, np. nowotwory pęcherza moczowego, a nawet piersi”. Palący pacjenci onkologiczni powinni rozstać się z paleniem tytoniu po to – jak zaznaczył onkolog, żeby „zwiększyć szanse na wyleczenie i zmniejszyć ryzyko poważnych powikłań leczenia oraz innych groźnych chorób”.
Jakie mogą być skutki zdrowotne, jeśli chorzy na raka płuc, nie porzucą jednak tego nałogu? – Na pewno gorsza tolerancja leczenia, zwłaszcza skojarzonego, czyli połączenia chemioterapii i radioterapii oraz coraz częściej stosowanych innych metod immunoterapii czy leczenia celowanego, a co jeszcze ważniejsze odebranie sobie szansy na poprawę ogólnej wydolności organizmu, co może ograniczać możliwości leczenia każdą z dostępnych metod w tym przede wszystkim leczenia chirurgicznego – wyjaśnił dr n. med. Tomasz Lewandowski.