Syndrom Łazarza a odruch Łazarza

2020-08-25 12:27

Syndrom Łazarza oraz odruch Łazarza to zjawiska, które mogą kojarzyć się z horrorami, w praktyce jednak ich występowanie – choć rzadkie – jest w naszym realnym świecie jak najbardziej możliwe. Syndrom Łazarza polega na powrocie krążenia u osób, u których uległo ono wcześniej zatrzymaniu, z kolei odruch Łazarza to nietypowa reakcja ruchowa u osób ze śmiercią mózgu. Przypadków syndromu Łazarza na całym świecie opisano zaledwie kilkadziesiąt. Jakie są ich przyczyny?

Syndrom Łazarza
Autor: Getty Images

Spis treści

  1. Syndrom Łazarza: na czym polega?
  2. Syndrom Łazarza: opisy przypadków
  3. Syndrom Łazarza: przyczyny występowania
  4. Syndrom Łazarza, czyli dlaczego zgony trzeba stwierdzać bardzo rozważnie
  5. Odruch Łazarza: na czym polega?

Syndrom Łazarza (ang. Lazarus phenomenon) po raz pierwszy zaobserwowano w 1982 roku, zjawisko to nazwano zaś tym właśnie określeniem dopiero w 1993 roku - taką nazwę zaproponował J.G. Bray.

Dotychczas opisano na całym świecie niespełna 40 epizodów syndromu Łazarza, istnieją jednak przypuszczenia, że część przypadków tego problemu nie jest rozpoznawana i tak naprawdę częstość występowania tego zespołu jest w rzeczywistości nieco większa.

Syndrom Łazarza: na czym polega?

Określenie problemu nie wzięło się znikąd - nazywa się go syndromem Łazarza ze względu na to, że w jego przypadku - podobnie, jak dzięki Jezusowi biblijny Łazarz - ludzie, których uznawano za umarłych, powracają do żywych.

Syndrom Łazarza obserwuje się przede wszystkim u osób, u których podejmowano resuscytację krążeniowo-oddechową, którą ostatecznie uznawano za nieudaną. Czasami jednak w takich sytuacjach okazywało się, że pacjent wcale nie zmarł - po pewnym czasie jego układ krążenia podejmował ponownie pracę i stan chorego ostatecznie ulegał stabilizacji.

Jak wspomniano wyżej, syndrom Łazarza to bardzo rzadka jednostka - w końcu od opisania go po raz pierwszy minęły już prawie cztery dekady, a zaobserwowano go dotychczas u naprawdę niewielu ludzi.

Przypadki tego problemu wzbudzają zwykle duże zainteresowanie – nietrudno się jednak dziwić szumowi medialnemu wtedy, gdy pacjent zasadniczo "zmartwychwstaje". Co ciekawe, zjawisko do tej pory odnotowywano w odległych od naszego krajach, ale i wystąpiło ono u jednej Polki.

Syndrom Łazarza: opisy przypadków

W Polsce o syndromie Łazarze słyszeć można było głównie w 2014 roku. Wtedy właśnie 91-letnia kobieta, mieszkanka województwa lubelskiego, uznana została przez medyków za zmarłą.

Nietrudno się wobec tego dziwić, że przewieziono ją w związku z tym do szpitalnej kostnicy. Zdziwienie z pewnością wzbudziło jednak to, że po kilkunastu godzinach… kobieta obudziła się.

Inny opisany przypadek syndromu Łazarza miał miejsce w Stanach Zjednoczonych. Wystąpił on u 78-letniego mężczyzny i również miał miejsce w 2014 roku.

Pewnego lutowego wieczoru mężczyzna został przez koronera - w związku z cechami braku krążenia - uznany za zmarłego.

Zapewne do dziś pamiętają tę sytuację pracownicy domu pogrzebowego, do którego trafił ten człowiek - otóż po pewnym czasie od przewiezienia do tego miejsca potencjalnie zmarłego mężczyzny okazało się, że pacjent ten żyje i jest w stanie się poruszać.

Patrząc na opisane powyżej historie, można by pomyśleć, że syndrom Łazarza spotykany jest wyłącznie u starszych ludzi - tak jednak nie jest.

Opisano historię również 27-letniego Brytyjczyka, który utracił przytomność wskutek przedawkowania heroiny i kokainy. Na miejsce zdarzenia przybyła pomoc medyczna, której działania początkowo okazały się skuteczne, dzięki podaniu leków mężczyzna był zdolny samodzielnie przemieścić się do karetki. W drodze do szpitala pojawiły się jednak pewne komplikacje: u pacjenta doszło do zatrzymania krążenia. Trwająca 25 minut resuscytacja pozornie nie przyniosła rezultatów, zakończono ją więc i uznano pacjenta za zmarłego. Po minucie medycy zmienili jednak zdanie: na aparaturze monitorującej zaobserwowano u chorego powrót rytmu serca, w związku z czym ponownie podjęto resuscytację. Ostatecznie mężczyzna całkowicie wyzdrowiał.

Poradnik zdrowie: Syndrom Łazarza

Syndrom Łazarza: przyczyny występowania

Syndrom Łazarza z całą pewnością można uznać za jeden z ciekawszych medycznych problemów.

Medykom udało się już posiąść pewną wiedzę na jego temat - zauważyli oni chociażby to, że w 80% przypadków tej jednostki powrót krążenia ma miejsce w ciągu 10 minut od jego zatrzymania. Inna obserwacja była taka, że u prawie połowy pacjentów, którzy przebyli syndrom Łazarza, nie są odnotowywane żadne ubytki neurologiczne.

Jednak największą uwagę uczonych przykuwają możliwe przyczyny syndromu Łazarza: tutaj jednak pewnych informacji po prostu brak.

Jedna z teorii dotyczących tego, skąd się bierze syndrom Łazarza, koncentruje się wokół zjawisk związanych z resuscytacją krążeniowo-oddechową. Otóż w jej trakcie klatka piersiowa poddawana jest działaniu ciśnienia.

Kiedy resuscytacja jest przerywana, ciśnienie to stopniowo spada - dochodzi wtedy do rozprężenia się klatki piersiowej. To z kolei zjawisko może skutkować rozkurczeniem się mięśnia sercowego, co miałoby prowadzić do stymulacji układu bodźco-przewodzącego serca.

Twór ten stanowi swoisty rozrusznik naszego serca i jego stymulacja, mająca miejsce w opisanej wyżej sytuacji, mogłaby potencjalnie prowadzić do powrotu krążenia u uznanego za zmarłego człowieka.

Ale istnieją też inne teorie dotyczące patogenezy syndromu Łazarza. Jedna z nich skupia się na lekach, które są stosowane w trakcie resuscytacji. Możliwe jest bowiem, że w sytuacji gdy u pacjenta nie krąży krew, leki tak naprawdę nie są właściwie dystrybuowane w organizmie. Po pewnym jednak czasie, z opóźnieniem, mogą one wreszcie docierać do struktur, na które mają oddziaływać (przede wszystkim na mięsień sercowy) i wtedy dopiero wywierać oczekiwane działania, skutkując właśnie syndromem Łazarza.

Za jeszcze inny możliwy czynnik sprawczy syndromu Łazarza uznaje się hiperkaliemię, czyli podwyższony poziom potasu we krwi - w jakim jednak mechanizmie potas miałby prowadzić do opisywanego problemu, tego do końca nie wiadomo.

Syndrom Łazarza, czyli dlaczego zgony trzeba stwierdzać bardzo rozważnie

Ludzie boją się śmierci, wizja jednak obudzenia się po kilkunastu godzinach w kostnicy czy dopiero w grobie wzbudza zapewne jeszcze większe przerażenie. Obawy te można jednak rozwiać - syndrom Łazarza jest naprawdę wyjątkowo rzadką spotykaną jednostką.

Teoretycznie można by uznać, że jeżeli pacjent po pewnym czasie wraca do żywych, to lekarze, którzy orzekli jego zgon, popełnili błąd. Trudno tutaj jednak mówić o pomyłce - w przypadku syndromu Łazarza jest przecież tak, że u człowieka przez pewien czas utrzymuje się zatrzymanie krążenia, co zasadniczo pozwala na stwierdzenie zgonu.

Problem ten - choć rzadko - może wystąpić, dlatego też pojawiają się zalecenia, aby po zakończeniu nieudanej resuscytacji pacjent podlegał obserwacji przez pewien czas.

Nie sposób jest powiedzieć, jak długo powinna trwać taka obserwacja - w końcu pacjenci z syndromem Łazarza powrócić do żywych mogą zarówno w ciągu kilku minut, jak i w ciągu kilku godzin.

Ogólnie jednak, jak już zaznaczono wyżej, w przeważającej większości przypadków powrót czynności układu krążenia ma miejsce w ciągu 10 minut od jego zatrzymania, dlatego też przez przynajmniej taki czas uznany za zmarłego człowiek powinien być obserwowany w celu wykrycia u niego ewentualnych oznak życia.

Odruch Łazarza: na czym polega?

Problemem teoretycznie powiązanym, jednakże tak naprawdę innym od syndromu Łazarza jest odruch Łazarza.

Z pewnością odruch Łazarza może wzbudzać zadziwienie personelu medycznego, jak i - całkowicie niesłusznie - przekonywać bliskich osoby ze śmiercią mózgu, że tak naprawdę wcale ona nie umarła.

Odruch Łazarza polega bowiem na tym, że nieprzytomny człowiek nagle unosi swoje kończyny górne, a następnie krzyżuje je na swojej klatce piersiowej - ostatecznie przybiera on pozę podobną do tych, jaką obserwować można u egipskich mumii.

Odruch Łazarza spotykany bywa, jak wspomniano wyżej, u pacjentów ze śmiercią mózgu. Nietrudno się dziwić temu, że może on wzbudzać nadzieje na to, że stan tradycyjnie uznawany za fatalny wcale takowym nie jest.

Wystąpienie odruchu Łazarza nie jest jednak niestety zjawiskiem, które sugerowałoby, że czynność układu nerwowego pacjenta może jeszcze powrócić. Zjawisko porównywane jest do innych odruchów bezwarunkowych, takich jak np. odruch kolanowy.

Odruch Łazarza pojawia się poprzez łuk odruchowy - w wystąpienie tego ruchu zaangażowany jest rdzeń kręgowy, a nie mózgowie i dlatego u osób, u których doszło do śmierci mózgu, przy zachowanej czynności rdzenia może on występować.

Poprzedzać wystąpienie tego problemu może m.in. odłączenie pacjenta od aparatury podtrzymującej u niego oddychanie.