Zanim usłyszą diagnozę mija nawet 4 lata. Demencja może zacząć się dekadę wcześniej
Demencja może rozwijać się w ukryciu przez lata. Najnowsze badania pokazują, że od pojawienia się pierwszych objawów do diagnozy mija średnio 3,5 roku, a zmiany biologiczne zaczynają się nawet dekadę wcześniej.

- Nowe badania pokazują, że demencja może rozwijać się znacznie dłużej, niż wcześniej sądzono
- Diagnoza często pojawia się dopiero kilka lat po wystąpieniu pierwszych objawów
- Naukowcy odkrywają sposoby przewidywania choroby na długo przed jej klinicznym początkiem
- Artykuł ujawnia, co dzieje się w organizmie, zanim demencja da o sobie znać na dobre
Jeszcze zanim zapomnisz, gdzie położyłeś klucze czy jak ma na imię sąsiad, demencja może już powoli niszczyć twój mózg. Choroba, która przez długi czas pozostaje niewidoczna, daje subtelne sygnały, ale rzadko są one właściwie interpretowane. To nie tylko kwestia wieku, wiele osób zaczyna chorować wcześniej, niż się powszechnie uważa.
Demencja ukrywa się latami. Jak długo?
Międzynarodowy zespół badaczy z University College London przeprowadził metaanalizę, jakiej dotąd nie było. Wzięli pod lupę 13 badań z różnych stron świata m.in. z USA, Europy, Australii i Chin. Objęła łącznie ponad 30 tysięcy osób. Analizowali wyłącznie przypadki, w których można było dokładnie ustalić, kiedy pacjent lub jego bliscy po raz pierwszy zauważyli objawy oraz kiedy ostatecznie postawiono diagnozę.
Chodziło o to, by zbadać jedno bardzo konkretne pytanie, a mianowicie, ile czasu mija od pierwszych sygnałów do medycznego potwierdzenia demencji. Wyniki zaskoczyły samych naukowców. Średni czas, jaki upływa od zauważenia pierwszych objawów do diagnozy, to aż 3,5 roku. A jeśli mówimy o osobach, u których demencja zaczyna się wcześniej niż zwykle, czyli przed 65. rokiem życia, czas ten wydłuża się do 4,1 roku.
To opóźnienie diagnozy nie jest jedynie medycznym problemem. To czas, w którym pacjenci mogą otrzymać pomoc, zaplanować przyszłość, a nawet spowolnić rozwój choroby. A jednak bardzo często tego czasu nie wykorzystujemy, bo nikt nie wie, że to już demencja.
Jeszcze bardziej intrygujące są odkrycia dotyczące tego, co dzieje się zanim ktokolwiek zauważy objawy. Inne zespoły badawcze, m.in. z Karolinska Institutet i UK Biobank, pracowały niezależnie nad możliwością przewidzenia demencji na podstawie sygnałów biologicznych na długo przed tym, zanim mózg zacznie „krzyczeć” o pomoc.
W badaniu szwedzkim obserwowano ponad 2100 osób po 60. roku życia przez wiele lat. Zauważono, że określone białka we krwi mogą wskazywać z bardzo wysokim prawdopodobieństwem, u kogo rozwinie się demencja w ciągu kolejnych 10 lat.
Trafność modelu osiągnęła nawet 83 procent. Z kolei w danych z UK Biobank, obejmujących ponad 50 tysięcy uczestników, ten wskaźnik sięgał aż 90 procent, a biomarkery zaczynały zmieniać się już 15 lat przed postawieniem diagnozy.
To oznacza, że demencja rozwija się przez dekady, choć przez większość tego czasu pozostaje ukryta. I co jeszcze bardziej przejmujące, często daje subtelne sygnały, które łatwo pomylić z normalnym starzeniem się lub chwilowym zmęczeniem.
Nie tylko zapominalstwo. Te sygnały mogą pojawić się 10 lat wcześniej
Choć demencja jest chorobą mózgu, jej pierwsze objawy nie zawsze dotyczą pamięci. Naukowcy przyglądali się dokładnie, jakie symptomy pojawiają się na długo przed formalną diagnozą. Oto co odkryli:
- spowolnienie chodu – osoby, które zaczynają chodzić wolniej bez wyraźnej przyczyny, mogą być w grupie ryzyka,
- niezamierzona utrata wagi – to często bagatelizowany sygnał, który bywa związany z wczesnymi zmianami neurodegeneracyjnymi,
- pogorszenie koncentracji i pamięci roboczej – trudność w planowaniu, wykonywaniu zadań krok po kroku,
- zmiany nastroju, drażliwość, apatia – emocjonalne „wypalenie” może być początkiem choroby, nie tylko stresu,
- subtelne problemy językowe – np. trudność w znalezieniu słów lub częste powtórzenia
To właśnie te objawy pojawiały się często nawet 5 do 10 lat przed diagnozą, co potwierdzają dane z brytyjskich i amerykańskich badań podłużnych.
Dlaczego tak długo czekamy na diagnozę?
Niechęć do zgłoszenia się do lekarza to tylko jedna strona medalu. Wiele osób bagatelizuje pierwsze objawy, tłumacząc je stresem, przemęczeniem lub uznając, że to starość. Natomiast demencja o wczesnym początku, czyli ta diagnozowana przed 65. rokiem życia jest szczególnie trudna do uchwycenia. W badaniach z UCL właśnie ci pacjenci czekali najdłużej na rozpoznanie, co oznacza, że tracili cenny czas, gdy można było spowolnić rozwój choroby.
Co gorsza, większość testów stosowanych dziś w przychodniach opiera się na subiektywnej ocenie pacjenta lub rozmowie z rodziną. Dlatego warto udać się do neuropsychologa, który dysponuje specjalnymi narzędziami. Dzięki wiedzy i standaryzowanym testom jest w stanie ocenić poziom poszczególnych funkcji poznawczych, wydać opinie oraz zarekomendować konsultację z neurologiem celem wykonania badań obrazowych. Już zwykły tomograf głowy może wiele wyjaśnić.
Tymczasem biomarkery, które już teraz potrafią przewidzieć rozwój demencji z kilkuletnim wyprzedzeniem, wciąż są dostępne tylko w ramach badań naukowych.
Czy zwykłe badanie krwi może przewidzieć twoją przyszłość?
Wszystko wskazuje na to, że tak. Już teraz badania z Karolinska Institutet czy UK Biobank pokazują, że proste badanie krwi może dostarczyć informacji o ryzyku demencji nawet na dekadę wcześniej, zanim pojawią się objawy. To oznacza szansę na stworzenie zupełnie nowej ścieżki diagnostycznej, szybkiej, niedrogiej i dostępnej dla każdego.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której rutynowe badanie krwi po 50. roku życia pozwala lekarzowi ocenić naszą podatność na demencję, tak jak dziś ocenia się ryzyko zawału czy cukrzycy. To już nie medyczna fantazja, ale realna wizja najbliższej przyszłości.
Jeśli coś nas dziś powstrzymuje przed szybką reakcją, to głównie brak świadomości i dostępności testów. Ale wiedząc, że choroba może toczyć się w ukryciu nawet przez 15 lat, nie możemy pozwolić sobie na ignorowanie sygnałów, które daje nam ciało i mózg.