Jak mózg działa w chwili śmierci? Odkrycia neurolożki wprawiają w osłupienie
Prof. Jimo Borjigin, neurolożka z Uniwersytetu w Michigan, od lat prowadzi badania nad aktywnością mózgu w chwili śmierci. Jej przełomowe odkrycie zmienia dotychczasowe poglądy na ten temat, wskazując na niezwykłe procesy zachodzące w mózgu po ustaniu funkcji życiowych. Co dzieje się po śmierci?
Młoda pacjentka
Pacjentka miała 24 lata, gdy zaszła w trzecią ciążę, a jej historia medyczna zawierała alarmujące informacje. W trakcie oczekiwania na dwa wcześniejsze porody zmagała się z arytmią, drgawkami i omdleniami, które były wynikiem zdiagnozowanej choroby układu krążenia.
Miesiąc po potwierdzeniu ciąży, kobieta upadła w swoim domu. Jej matka natychmiast wezwała karetkę, jednak zanim przybyła pomoc, była nieprzytomna przez 10 minut.
W szpitalu podjęto próbę defibrylacji, co pozwoliło na przywrócenie krążenia, ale konieczne było użycie rozrusznika serca oraz respiratora. Lekarze nie dawali rodzinie dużych nadziei, funkcje życiowe były wspierane przez aparaturę, a obrzęk mózgu spowodowany niedotlenieniem był bardzo poważny. Ostatecznie bliscy zdecydowali się na odłączenie kobiety od urządzeń podtrzymujących życie.
Co dzieje się z mózgiem w obliczu śmierci?
Prof. Jimo Borjigin, neurolożka z Uniwersytetu w Michigan, od dłuższego czasu badała zjawisko tzw. doświadczeń bliskich śmierci. Nie wierzyła w podróże do zaświatów, widok światła na końcu tunelu ani spotkania ze zmarłymi przodkami, ale była przekonana, że w mózgach dzieje się coś niezwykłego. Swoją hipotezę najpierw testowała na szczurach. Obserwowała, że gdy serce gryzoni przestaje bić, następuje gwałtowny wyrzut serotoniny i dopaminy.
W 2014 roku analizując zapis aktywności elektrycznej mózgu pacjentki po odłączeniu od aparatury, odkryła, że w tym momencie wystąpiła "burza elektryczna". Obszary mózgu, które wcześniej były uśpione, zaczęły nagle emitować sygnały elektryczne o wysokiej częstotliwości.
W momencie śmierci mózg pacjentki nr 1 działał jak hipernapęd
- wskazała prof. Borjigin.
Jak wyjaśniła, przez około dwie minuty po odcięciu od tlenu wystąpiła intensywna synchronizacja fal mózgowych w obszarach odpowiedzialnych za funkcje poznawcze, koncentrację oraz pamięć. Następnie osłabła na 18 sekund i ponownie wzrosła na ponad cztery minuty. Później sygnały zniknęły na około minutę i znów się pojawiły.
Członkowie zespołu badawczego relacjonowali, że różne części mózgu pacjentki zaczęły się ze sobą "komunikować". Szczególnie aktywne były obszary związane z przetwarzaniem świadomych doświadczeń, ich zapamiętywaniem oraz empatią.
Nawet gdy nieodwołalnie pogrążyła się w śmierci, w mózgu pacjentki nr 1 przez kilka minut działo się coś, co zdumiewająco przypominało życie
- skomentowała profesor.
Prof. Borjigin jest przekonana, że kobieta doświadczyła wrażenia opuszczenia ciała, wizji światła, a także odczucia radości, spokoju czy moralnej refleksji nad swoim życiem.
Odkrycie to potwierdza wcześniejsze obserwacje, że organizm nie umiera natychmiast, a poszczególne układy i narządy wyłączają się w swoim tempie.