To wcale nie są dobre prognozy. Przed nami fala ekstremalnych upałów, groźnych nie tylko dla dzieci i seniorów
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej zapowiada ekstremalnie gorące lato w Polsce. Pierwszej fali upałów powinniśmy się spodziewać już w czerwcu, gdy w niektórych rejonach kraju temperatura w cieniu osiągnie 36 st. C. Natura będzie bić latem rekordy ciepła. Co na to nasze ciała?
![To wcale nie są dobre prognozy. Przed nami fala ekstremalnych upałów, groźnych nie tylko dla dzieci i seniorów](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-trHC-5poU-AzLk_to-wcale-nie-sa-dobre-prognozy-przed-nami-fala-ekstremalnych-upalow-groznych-nie-tylko-dla-dzieci-i-seniorow-664x442.jpg)
Prawdopodobnie rok 2024 będzie najcieplejszym rokiem w historii pomiarów meteorologicznych. Według Grzegorza Walijewskiego, rzecznika IMiGW, a także prognozy długoterminowej, dostępnej na stronach instytutu, gorąco zrobi się już w czerwcu, a w kolejnych miesiącach "termometry wskażą podobne wartości".
To nie będą krótkotrwałe upały, cieszące urlopowiczów, a fale gorąca trwające dłużej niż cztery dni.
- To z jednej strony dobra wiadomość dla tych, którzy planują zostać na wakacje w Polsce, ale z drugiej strony tak wysokie temperatury mogą powodować zagrożenie dla naszego zdrowia i życia - tłumaczył Walijewski.
Przed nami nie tylko rekordy ciepła możliwe w wielu miastach Polski, ale też noce tropikalne, gdy temperatura minimalna nie spada poniżej 20 stopni Celsjusza.
- To też może być problem dla naszego organizmu, ponieważ wtedy nie wypoczywamy i nie regenerujemy się - stwierdził Walijewski.
Kiedy upał zabija, czyli granica mokrego termometru
Przed sezonem trochę o tym zapominamy, ale gdy przychodzą upały, bardzo szybko mamy ich dość. Czujemy zmęczenie, znużenie, boli nas głowa, pojawiają się kłopoty z koncentracją i snem. Zewsząd słychać, że "ta pogoda nas wykańcza". Tylko czy to prawda?
Kiedy, obiektywnie, upał staje się zabójczy dla ludzkiego organizmu? Według NIH (część Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej Stanów Zjednoczonych) i NASA, szczyt ludzkiej wytrzymałości to temperatura "mokrego termometru" - ok. 35 stopni Celsjusza.
Temperatura "mokrego termometru" nie jest dokładnie taka sama, jak aktualna temperatura powietrza. Musi uwzględniać ciepło otoczenia, ale też wilgotność powietrza. Przy większej ilości wody w powietrzu, pot trudniej paruje z ciała i uniemożliwia schładzanie organizmu.
Zatem najtrudniejsze warunki pogodowe są wtedy, gdy jest nie tylko bardzo gorąco, ale też wilgotno. Warunki typowe dla dżungli, ale i miast, np. przed burzą.
Przykładowo: te zabójcze 35 st. C "mokry termometr" osiąga przy temperaturze powietrza 38,9 st. C i wilgotności 77 proc. Takie warunki mogą zabić zdrowego człowieka po 3 godzinach.
Niestety, uczeni twierdzą, że zabijają nas też niższe temperatury, jeśli występują inne szkodliwe czynniki. Przykładowo:
- narażenie na bezpośrednie działanie promieni słonecznej,
- aktywność fizyczna podczas upału,
- problemy zdrowotne, w tym choroby przewlekłe,
- otyłość,
- podeszły wiek,
- niedojrzały system termoregulacji (dzieci).
Czy Polacy umierają od upałów?
Niełatwo odpowiedzieć jednoznacznie na tak postawione pytanie, bo w Polsce nie prowadzi się na ten temat odpowiednich badań i statystyk. trudno podejrzewać, że w najbliższych latach powstanie odpowiedni algorytm, skoro od wielu lat nie jesteśmy nawet w stanie raportować wiarygodnie przyczyn zgonu.
"Niewydolność krążeniowo-oddechowa" - to często wpisywana przyczyna zgonu osób po 50. roku życia w Polsce. W praktyce o przyczynach śmierci nie mówi nic i dla analityków to tzw. kody śmieciowe. Wprawdzie w 2022 roku mieliśmy już nowy system kodowania (ICD-11) i warte przeanalizowania upalne lato, ale znowu eksperci przekonują, że rzeczywistość pandemiczna nie pozwalała na wyciąganie obiektywnych, wiążących wniosków.
Porównując dane o zgonach i falach upałów nietrudno zauważyć, że w najgorętsze dni umierało więcej osób, ale takie skoki zdarzały się też w innych okresach. Nie ma absolutnej pewności, że jest to jednoznaczna zależność, a nie koincydencja (dwa różne zjawiska, niezwiązane ze sobą, występujące w tym samym czasie).
Niemcy czy Brytyjczycy umieją bardzo wyraźnie wskazać, ilu ich obywateli zabił upał i są to dane przerażające.
Biuro Statystyki Narodowej Wielkiej Brytanii informowało o 1680 nadmiernych zgonach w Anglii i Walii w jednym upalnym tygodniu lipca, łącząc je wyraźnie z warunkami pogodowymi. Dla porównania - 20 lat temu wg WHO kilkaset osób rocznie umierało z powodu upałów w całej Europie.
Komu upał szkodzi?
Ratownicy i lekarze przyznają, ze w gorące dni mają więcej pacjentów. Dotyczy to nawet tych miejsc, z których sporo osób wyjeżdża w związku z sezonem urlopowym.
W gorące dni lekarze nieraz obserwują znaczne pogorszenie stanu pacjentów z niewydolnością krążenia, schorzeniami nerek, nowotworami. Przyjmują więcej pacjentów z powodu obrzęków nóg, zaburzeń snu, ogólnego zmęczenia. Niekoniecznie wiąże się to zaraz ze zgonami, ale na zdrowiu odbija się negatywnie.
To mit, że problem mają tylko dzieci i osoby starsze. Paradoksalnie: o pierwsze zwykle dbamy, drugie są ostrożne, a o podstawowych zasadach, jak odpowiednie nawodnienie, ubiór czy dieta, zapomina cała reszta.
Z upałami musimy nauczyć się żyć. Fale gorąca są coraz dłuższe, nie da się tygodniami siedzieć w domu. Zresztą nagrzane mieszkanie to wcale nie jest najlepsze miejsce podczas upałów. Często bardziej znośnie jest w cieniu, w otoczeniu roślin. Niestety, trudno urlopować się przez całe lato. I martwić o to już dziś.