Faktycznie oczekiwania otoczenia to temat rzeka, nie mniej jednak warto przyjrzeć się sytuacji, którą pani opisuje. Przed podjęciem decyzji o ewentualnym pojawieniu się na pożegnaniu koleżanki radziłabym odpowiedzieć sobie na kilka pytań: Gdyby nie wynikały z tego żadne konsekwencje, to czy poszłabym na to spotkanie? Czy owe konsekwencje niepójścia są dla mnie ważne? Jeżeli tak, to na ile w skali od 1 do 10?
Sytuacje wymagające przekroczenia własnych granic w imię konwenansów pewnie jeszcze nie raz panią spotkają, warto jednak pamiętać o tym, że ma pani prawo zadbać o swój komfort i granice, tym bardziej, kiedy decyzja ta nie wiąże się z niczyją krzywdą. Warto zastanowić się, czy pani obecność na spotkaniu będzie istotna dla żegnanej koleżanki. Skoro przez tyle lat nie zbudowałyście nici sympatii, wręcz przeciwnie - wspomniana osoba wielokrotnie używała złośliwości, to może nie ma potrzeby naginania się. Niezależnie od tego, jaką decyzję pani podejmie, warto wykorzystać tą sytuację do refleksji na przyszłość. Zastanowienie się nad tym, w jakich relacjach i w jakich okolicznościach jest pani gotowa zrobić coś wbrew sobie. Jeżeli uzna pani, że zbyt często sytuacje tego typu mają miejsce, to proponowałabym próbę podjęcia pracy nad asertywnością.
Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Inne porady tego eksperta