Piwo na płodność. Urolog Michał Wróbel stworzył napój, który może pomóc zostać ojcem
Oto piwo bezalkoholowe opracowane przez urologa dr. Michała Wróbla jako suplement diety wspomagający męską płodność. Zawiera m.in. cynk, selen i L-karnitynę, które mogą poprawiać jakość nasienia. Sprawdź, jak działa ten produkt i dlaczego wywołuje kontrowersje.

Ten napój to nowatorski suplement diety w formie bezalkoholowego piwa typu IPA, stworzony z myślą o mężczyznach zmagających się z problemami płodności. Jego twórcą jest dr Michał Wróbel – urolog z Wrocławia. „Zawsze marzyłem o tym, by wyjść poza gabinet i stworzyć coś, co pomoże mężczyznom na całym świecie zmierzyć się z problemami, o których często boją się mówić” – powiedział lekarz w komunikacie cytowanym przez media.
Płodność w butelce piwa – skład i działanie suplementu diety
Produkt jest dostępny w sprzedaży internetowej – m.in. na Allegro – gdzie zestaw sześciu butelek kosztuje 96 zł, co oznacza 16 zł za jedną butelkę 500 ml. Twórcy rekomendują spożywanie jednej butelki dziennie przez co najmniej trzy miesiące.
W składzie piwa znajdują się składniki aktywne znane z pozytywnego wpływu na męski układ rozrodczy: cynk, selen, witaminy z grupy B oraz L-karnityna. Te substancje nie bez powodu znalazły się w suplemencie – badania naukowe potwierdzają ich udział w regulacji spermatogenezy, podnoszeniu poziomu testosteronu i poprawie ruchliwości plemników.
Formuła piwa została objęta europejskim zgłoszeniem patentowym w 2023 roku. Dr Wróbel posiada 80% udziałów w spółce, a pozostałe 20% należy do funduszu Green Alpha, który inwestuje w innowacje związane ze zdrowiem i biotechnologią.
Jak poprawić jakość nasienia? Naturalne wsparcie bez tabletek
Celem twórców piwa na płodność było stworzenie alternatywy dla klasycznych suplementów w kapsułkach. Mężczyźni często niechętnie sięgają po leki czy tabletki, tymczasem forma piwa – nawet bezalkoholowego – może być bardziej akceptowalna i przyjemna. Jak podkreślają specjaliści, w przypadku suplementacji kluczowa jest regularność, dlatego codzienne picie jednej butelki ma być łatwiejsze niż stosowanie preparatów w formie farmaceutycznej.
Czy piwo może być sprzedawane w aptece? Kontrowersje i komentarze ekspertów
Niektórzy eksperci przypominają, że podobne pomysły – jak np. sprzedaż Gym Beer przez sieć aptek DOZ – wzbudzały spore kontrowersje. Farmaceutka Anna Makowska, znana w sieci jako "Doktor Ania", skrytykowała takie praktyki mówiąc: „Apteka to nie bazar. Co poszło w tym kraju nie tak, że wchodzę do apteki i przy kasie mam przed nosem stojak z piwem?”.
Głos w sprawie zabrał także Główny Inspektorat Farmaceutyczny. Marek Zalega, Łódzki Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny, przekazał: „W mojej ocenie, piwo bezalkoholowe, o którym mowa, może zostać zakwalifikowane do grupy środków spożywczych zawierających w swoim składzie farmakopealne naturalne składniki pochodzenia roślinnego”. Tym samym nie ma przeszkód prawnych, aby taki produkt był sprzedawany także w aptekach.
Co wyróżnia piwo na płodność na tle innych suplementów?
Zaletą – poza innowacyjną formą – jest jego funkcjonalny i poparty badaniami skład. W odróżnieniu od wielu suplementów reklamowanych w sposób agresywny i często bez pokrycia w danych naukowych, suplenent opiera się na składnikach dobrze znanych w literaturze medycznej. Forma piwa – bezalkoholowego, niskokalorycznego i produkowanego przez renomowany Browar Raduga – czyni go dodatkowo atrakcyjnym i wygodnym dla wielu mężczyzn.
Zgodnie z deklaracjami producenta, celem jest nie tylko wspieranie zdrowia mężczyzn starających się o dziecko, ale także przełamanie tabu związanego z płodnością i zdrowiem intymnym. Choć wokół suplementacyjnego piwa toczą się dyskusje, jedno jest pewne – temat wzbudza ogromne zainteresowanie i może realnie zmienić podejście do wsparcia męskiej płodności.
Choć idea stworzenia suplementu wspierającego męską płodność może wydawać się innowacyjna, forma jego podania budzi spore kontrowersje. W kraju, gdzie problem uzależnienia od alkoholu dotyka nawet 600 tysięcy osób, a kolejne miliony pozostają w strefie ryzyka, oferowanie preparatu zdrowotnego w formie piwa — nawet bezalkoholowego — może być postrzegane jako nieodpowiedzialne. Eksperci zwracają uwagę, że taka forma suplementacji może stanowić niebezpieczny sygnał, zwłaszcza dla osób wychodzących z uzależnienia lub unikających alkoholu z powodów zdrowotnych czy światopoglądowych. Choć deklarowana zawartość aktywnych składników może mieć podstawy naukowe, sposób ich podania powinien być przedmiotem szerszej debaty etycznej i zdrowotnej.