Od alkoholi zero się zaczyna. Czy presja na zakaz reklam ma sens?
Choć piwo bezalkoholowe (prawie) nie zawiera procentów, jego wszechobecna reklama – kolorowa, radosna, pełna młodzieżowego klimatu – toruje drogę do normalizacji picia alkoholu wśród dzieci i nastolatków. Eksperci alarmują: to niebezpieczne przesunięcie granic, które może sprzyjać wcześniejszemu sięganiu po trunki i utrwalać pozytywny wizerunek piwa jako „napoju codziennego”. Czy naprawdę wiemy, jakie konsekwencje niesie ze sobą taki przekaz?

Czy piwobezalkoholowe jest zdrowe?
Piwa w wersji bezalkoholowej stale zyskują na popularności. O tym, czy piwa tzw. bezalkoholowe nie zawierają wcale alkoholu, powiemy później. Producenci chwalą je: jako wybór rzekomo lepszy i zdrowszy, jeśli ktoś chce przestać pić alkohol, ale „musi” (?) napić się piwa.
Albo, jeśli ktoś jedzie na imprezę, gdzie będzie pity alkohol, więc może wziąć takie piwo zamiast tego wysokoprocentowego. Tak, jakbyśmy nie wyobrażali sobie picia innych napojów, szczególnie przy niektórych okazjach. Za przykład może posłużyć choćby niedawna majówka.
Ale – na szczęście – głosy, że piwo „zero” to nie jest „niewinny” napój, pojawiają się coraz częściej. Specjaliści uzależnień alarmują. Ostrzegają przed reklamami, które mogą zachęcać do sięgania po piwo bezalkoholowe nie tylko dorosłych, ale także dzieci i młodzież - i stanowić prostą drogę w stronę procentowych alkoholi. A to już równia pochyła, w stronę chorób i śmierci, które powoduje spożywanie alkoholu.
- Polska ma drugie miejsce w Europie jeśli chodzi o śmiertelność związaną z alkoholem. Dzisiaj w Polsce umrze 110 osób z powodu kontaktu z nim. (...)
To są zgony skorelowane z konsumpcja alkoholu: nowotwory, zaburzenia czynności serca i inne choroby, które są konsekwencją kontaktu z rakotwórczym etanolem
- komentował Robert Rutkowski w Rozmowie #BezUników Piotra Witwickiego.
CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT: Coraz więcej zgonów po alkoholu. Polacy w europejskiej czołówce
Producenci zyskują, a społeczeństwo traci
Na kwietniowej konferencji - "Zerówki zastępują procenty. Rewolucja na rynku piwa się rozkręca. Prezentacja nowego raportu o piwach bezalkoholowych", dyrektor Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie, Bartłomiej Morzycki, podkreślał, że piwa bezalkoholowe to „przyszłość”.
Apelował, aby można je było promować i wyliczał, jakie – jego zdaniem – taka promocja niesie korzyści. Z pewnością można byłoby tu mówić o korzyściach dla samych producentów, bo – jak zauważają specjaliści ds. uzależnień – o korzyściach dla społeczeństwa trudno mówić w tym kontekście.
- Żadna jego ilość nie jest neutralna. Proponuję zadać inne pytanie, zamiast "ile" zapytać się "po co", w jakim celu chcemy pić. Sam ciągle to słyszę: "panie Robercie, niech pan nie przesadza", "ja piję tylko dla towarzystwa".
Przywołuję wtedy The Lancet, w którym czytamy, że każda dawka alkoholu może być kancerogenna, a profesor Andrzej Urbanik z UJ zbadał, że każda dawka jest neurotoksyczna, a 150 miligramów powoduje mikroudar
- komentował w Interii Robert Rutkowski.
- Narkoman jest poddawany ostracyzmowi społecznemu, a alkoholicy mają pełną akceptację ich iluzji alkoholowej.
Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom wskazuje: faktem jest, że w 2023 był lekki spadek spożycia alkoholu w Polsce (ok. 5 proc), ale ten spadek to niewiele na tle prawie podwojenia, jeśli chodzi o spożycie piwa w ostatnich dwóch dekadach (dokładnie od 2001 r. kiedy dopuszczono reklamy piwa). Piwo stanowi ponad połowę spożywanego w Polsce alkoholu.
Piwo bezalkoholowe bywa mylone z alkoholowym
Jakie problemy związane z piwem alkoholowym i alkoholowym sygnalizują specjaliści? Na początku listy jest podobieństwo wizualne – piwa alkoholowe i bezalkoholowe są bliźniaczo podobne. Co jeszcze?
Podobna lokalizacja na terenie sklepu - problemy z rozróżnieniem etykiet mogą powodować wprowadzenie konsumentów w błąd. Piwo bezalkoholowe może być wstępem do picia piwa alkoholowego.
Instytut Człowieka Świadomego (ICŚ) sygnalizuje podobne obserwacje: dzieci i młodzież często najpierw sięgają po piwo 0 proc., potem – po piwo alkoholowe.
Ponad połowa respondentów wskazuje, że już rodzice podawali swoim dzieciom piwo bezalkoholowe, co z czasem stanowiło wstęp do konsumpcji alkoholu.
Robert Rutkowski – psychoterapeuta uzależnień, ma podobne zdanie: piwa bezalkoholowe są po to, aby zachęcać do piwa alkoholowego. Zwraca przy tym uwagę, że możliwość kupienia takich piw nie jest ograniczana granicą wieku. Zresztą nie da się ukryć, że co druga osoba niepełnoletnia przyznaje, że i tak nabywała alkohol - i w znakomitej większości przypadków, było to własnie piwo.
Zgodnie z wynikami badania przeprowadzonego przez IBRiS, Polacy nie ukrywają, że mylą piwa bezalkoholowe i alkoholowe. I że chcieliby, żeby piwa bezalkoholowe nie były reklamowane.
Co trzecia ankietowana osoba przyznawała, że przez pomyłkę kupiła piwo alkoholowe, zamiast bezalkoholowego. Co druga osoba biorąca udział w ankiecie wskazała, że uważa bezalkoholowe piwa i wina za łudząco podobne do alkoholowych.
69 proc. osób postuluje, żeby oznaczenie o braku alkoholu było bardziej widoczne. Trzy czwarte badanych jest zdania, że etykiety napojów alkoholowych i bezalkoholowych powinny się diametralnie różnić.
Na takie rozwiązanie wskazują najczęściej osoby, które nie powinny w ogóle sięgać po alkohol np. osoby starsze i osoby mające prawo jazdy. Tu postawmy otwarte pytanie, dlaczego takie osoby uważają za zasadne w ogóle sięganie po napoje takie jak piwo i wino, nawet w wersji bezalkoholowej, zamiast po prostu np. po sok.
Co ciekawe, liczba osób, które sięgają po alkohol, mimo wszystko statystycznie maleje. A jednocześnie rocznie ilość alkoholu wypijanego przez statystycznego Polaka. Sprzeczność? Ależ skąd. Po prostu te osoby, które sięgają po alkohol, piją go coraz więcej.
Co sugerują reklamy piwa?
Prawie co 3. badany nie odróżnia reklamy piwa alkoholowego od bezalkoholowego. Natomiast aż 62 proc. wskazało, że reklamy piwa bezalkoholowego sugerują, że jest ono bezpieczne, a nawet zdrowe.
Co więcej, zwracano uwagę na dostępność takich napojów dla dzieci i nieletniej młodzieży – ponad 40 proc. respondentów przyznawało, że byli świadkami takich sytuacji. Większość respondentów widzi w sięganiu po piwo bezalkoholowe zagrożenie dla dzieci, z uwagi na:
- przyzwyczajanie dzieci i młodzieży do smaku alkoholu, w tym głównie piwa (70 proc.),
- zachęcanie do sięgania po alkohol w przyszłości (69 proc.),
- narażanie na uzależnienie od alkoholu w przyszłości (64 proc.),
- przyczynianie się do wcześniejszej inicjacji alkoholowej (64 proc.),
- zwiększoną akceptację dla spożywania alkoholu (61 proc.).
To dlatego też większość respondentów uważa, że spożywanie takich napojów powinno być prawnie uregulowane i zakazane w kontekście nieletnich.
Jak z kolei podaje Fundacja GrowSPACE w kampanii „Zero Procent Prawdy” to piwo w większości przypadków jest „bramą do inicjacji alkoholowej dzieci i młodzieży”.
Dane fundacji są alarmujące: z grona Polaków w wieku 18-29 lat aż 14 proc. zaczęło pić w wieku 14 lat lub mniej! 46 proc. Polaków jako pierwszego spróbowało piwa, z czego od piwa zaczęło:
- 57 proc. Polaków w wieku 18-29 lat,
- 69 proc. Polaków w wieku 30-39 lat,
- 68 proc. Polaków w wieku 40-49.
- Każdy moment naszego życia jest wykorzystywany przez wielkie koncerny do promowania stylu życia, w którym kluczowe miejsce zajmuje wspólne picie alkoholu. Jesteśmy karmieni kłamstwem, że bez tego nie ma dobrej imprezy czy powodzenia towarzyskiego. Przodują w tym producenci piwa, którym obecny stan prawny w Polsce pozwala na najwięcej. Każdy z nas słyszał o promocjach typu ’12+12′, 'abonamencie na piwo’, a także widział reklamy telewizyjne czy billboardy prezentujące odprężonych ludzi relaksujących się przy piwie. Te działania docierają także do młodych ludzi, którzy coraz wcześniej zaczynają sięgać po alkohol
– powiedział w czasie konferencji prasowej Dominik Kuc, członek Zarządu Fundacji GrowSPACE, zwracając uwagę, że państwo powinno dbać o politykę antyalkoholową.
10 korzyści zdrowotnych wynikających z odstawienia alkoholu
Jak te kwestie są regulowane na świecie? Rosnąca popularność takich napojów generuje coraz więcej dyskusji na ten temat na całym świecie.
Jak podaje dr Leon Booth, pracownik naukowy ds. polityki badawczej w George Institute for Global Health w Nowej Południowej Walii w Australii, cytowany przez CNN:
- Nastolatki wspominają, że przyzwyczaili się do smaku piwa, pijąc wersje bezalkoholowe, co sugeruje, że napoje bezalkoholowe mogą przyzwyczaić młodych ludzi do smaku piwa alkoholowego.
Czynnik behawioralny, związany z nawykową czynnością, a także ze smakiem alkoholu, ma tu duże znaczenie – to jedna ze składowych części uzależnienia, obok fizycznego uzależnienia od C2H5OH, czyli etanolu.
Dlatego wiele osób uzależnionych, po okresie abstynencji, wpada w kolejny ciąg, nawet po spożyciu piwa bezalkoholowego albo po udziale w spotkaniu, na jakim zwykle pito alkohol, mimo zachowywania abstynencji długi czas w innych okolicznościach.
Od piwa bezalkoholowego się zaczyna, na alkoholowym kończy
Wykładowczyni w Stanford Prevention Research Center dr Molly Bowdring ma podobne zdanie: napoje bezalkoholowe mogą zachęcać dzieci do przejścia z czasem na alkoholowe wersje. To nie tylko teoria, ale twarde fakty: badania prowadzone przez wiele ośrodków potwierdzają tę tezę.
Do analogicznych wniosków doszli badacze z wielu krajów świata: od Tajwanu przez Japonię i Australię po Polskę. Te jednoznaczne wnioski brzmią: spożywanie bezalkoholowego to zwykle wstęp do piwa alkoholowego (i innych napojów alkoholowych). Tak deklarują też same nastolatki, pytane o początki ich picia alkoholu – te, które sięgały po wersje „zero” sięgają 2,5 raza częściej po wersje z procentami.
Łudząco podobne opakowania i butelki to domena nie tylko polskich producentów. Można zauważa analogiczne praktyki ze strony światowych producentów alkoholi. Nie da się też ukryć, że współcześnie rynki nawzajem się przenikają i to, co jest dostępne na rynkach polskich, można znaleźć na rynkach europejskich i odwrotnie, a lokalne browary biorą ze światowych trendów przykład.
Zdaniem Roberta Rutkowskiego reklamy mają bardzo istotny udział w zachęcaniu kolejnych osób do spożywania alkoholu. - Powinno być tak, jak z papierosami, których reklamy zniknęły. Ktoś, kto pali papierosy, oświadcza wszystkim, że nie szanuje własnego zdrowia. W przypadku etanolu społeczeństwo wciąż tak nie reaguje. Przestańmy mówić, że alkohol jest prozdrowotny. Nie ma żadnego dowodu na ten temat - podkreśla specjalista.
Bo mity o "zdrowym" alkoholu wciąż mają się świetnie: piwo? Na nerki! Wino? Na serce! Na przeziębienie - wódka! Dawana - o zgrozo! - nawet dzieciom. Współczesne badania nie potwierdziły żadnego pozytywnego działania na organizm. Jeśli chodzi o wino, to zbawienne czynniki tkwią w winogronach, nie w etanolu. Za to alkohol szkodzi w każdej dawce i nie ma absolutnie żadnej bezpiecznej ilości - dla nikogo. Robert Rutkowski w #BezUników komentował:
- Nie istnieją żadne poważne artykuły naukowe aprobujące relaksacyjne przyjmowanie etanolu. To przecież rozpuszczalnik używany do produkcji niektórych leków, czy dezynfekcji różnych powierzchni. Dobroczynny wpływ ma natomiast resweratrol zawarty w winogronach, a nie etanol obecny w winie. Co do mądrości ludowych, to mówiły one kiedyś o wygrzewaniu choroby z dziecka w piecu.
Kto nie pamięta nowelki "Antek" przypominamy: siostra Antka, w chorobie, została włożona na "trzy zdrowaśki" do pieca. Historia kończy się tragiczną śmiercią dziecka, które zmarło wskutek gorąca w piecu - można rzecz, upiekło się żywcem.
Opis zwłok Rozalki, z odchodzącą od ciała skórą, to jedna z większych traum dla małoletnich czytelników tejże lektury. Warto podkreślić, że nie była to wyłącznie fikcja literacka. W opowiadaniu wykorzystano powszechnie stosowaną praktykę.
Alkohole kojarzone są z zabawą, dobrze eksponowane w sklepach
Psychiatra dr hab. Andrzej Silczuk w programie „Balans” w rozmowie z Kubą Jankowskim zwrócił uwagę na normalizowanie alkoholu za pomocą reklam czy otoczki budowanej wokół picia, czy to alkoholowych, czy bezalkoholowych piw – jako składników czy wręcz synonimów zabawy, imprezy, bliskości, życia towarzyskiego. Alkohole są też znakomicie eksponowane w sklepach.
Ale – co podkreślono w rozmowie – taka ekspozycja dotyczy nie tylko alkoholi: tak samo widzimy papierosy czy leki bez recepty. Stacje benzynowe – w teorii służące tankowaniu paliwa – w praktyce są pełne alkoholu, który można tam kupić o każdej porze dnia i nocy.
Takie towary jak papierosy, alkohole, leki są często w zasięgu wzroku nie tylko dorosłych kupujących, ale również dzieci.To- naukowo ujmując - proces habituacji, oswajania z obecnością danej substancji. Tak właśnie jest z napojami 0 proc., które budują określony wizerunek i schemat użycia: na majówce, na spotkaniu towarzyskim, na meczu... przykłady można mnożyć bez końca.
W Polsce alkohol jest wszędzie i zawsze, od początku do końca życia, od chrzcin po pogrzeby. I to się nie zmienia, mimo że coraz głośniej mówi się o kosztach, jakie ponoszą jednostki i całe społeczeństwo.
- Każdy z nas ma inną podatność na to, czy może się od czegoś uzależnić, czy nie (...).Są takie osoby, które mają niższą podatność na uzależnienie się. Większość z nas (...) jest podatnych na uzależnienia
– wyjaśnił dr Silczuk, zwracając uwagę, że większość osób ma jednak skłonność do uzależnień. O nałogu decydują różne czynniki: i te genetyczne, i środowiskowe. Niektóre osoby mogą być na nie bardziej odporne, ale to wypadkowa wielu czynników.
Dlatego dzieci uzależnionych osób nierzadko też się uzależniają. Albo wchodzą w związki z osobami uzależnionymi. Albo zostają całkowicie abstynentami i orędownikami trzeźwości. Ale rzadko takie osoby są obojętne, neutralne, pośrodku, jeśli chodzi o używki.

Dlaczego reklamy piwa zero powinny zniknąć
Reklamy "zerówek” krytykował też Robert Rutkowski, znany terapeuta uzależnień. Ostro komentował udział Wojciecha Manna w reklamie jednego z takich napojów, porównując to do „sprzedania się za srebrniki”.
Rutkowski zwracał uwagę także, że piwo bezalkoholowe istnieje tylko w jednym celu: jest przynętą, która „łowi” ludzi, którzy potem sięgają po alkoholowe wersje.
— Firmy produkują piwo zero tylko i wyłącznie po to, żeby wypuścić zanętę
— podkreślał Rutkowski w wywiadzie, krytykując też modę na takie napoje, jako na rzekomo „zdrowe”.
Społeczny odbiór kampanii był ambiwalentny, a co najmniej część odbiorców przyznała, że reklama piwa bezalkoholowego to de facto promocja alkoholu.
Stąd też coraz głośniej mówi się o konieczności wprowadzenia całkowitego zakazu reklamowania piwa – także tego „zero”. Bo koszty promocji alkoholu ponosimy potem wszyscy: osoby uzależnione, ich bliscy, opieka medyczna, ZUS, pracodawcy... ta lista nie ma końca.
Polecany artykuł:
Reklamy alkoholu szkodzą społeczeństwu
Reklamy piwa trafiają do odbiorców, zachęcają do spożycia, szczególnie osoby młode, które z natury są bardziej podatne na taki przekaz. A reklamodawcy wiedzą, jak to wykorzystać: piwo kojarzą z rozrywką, poczuciem wolności i wspólnoty z rówieśnikami zarazem, poczuciem luzu i swobody, z wypoczynkiem i relaksem, z aktywnością, atrakcyjnością i (sic!) sprawnością fizyczną.
Do tego dochodzą różnego typu akcje promocyjne: wielopaki, gratisy, dorzucanie piwa do innych zakupów.A gra jest o niebagatelną stawkę: rocznie koszty nadużywania alkoholu to 93 mld zł. Piwo jest przy tym istotną częścią składową rynku alkoholi: stanowi połowę tego rynku.
Producenci oczywiście stoją na stanowisku, że reklama nie ma wpływu na spożycie. Eksperci innych branż mają odmienne zdanie. To dlatego do Senatu trafiły cztery petycje, jeśli chodzi o politykę antyalkoholową, dotyczące likwidacji sprzedaży alkoholu na stacjach paliw, umieszczania napisów informujących o szkodliwości picia alkoholu przez kobiety w czasie ciąży, wprowadzenia ceny minimalnej za standardową porcję alkoholu,a także całkowitego zakazu reklam napojów alkoholowych.
Bo szereg badań potwierdza, że reklama piwa i wersje bezalkoholowe mają wpływ na kształtowanie nawyków młodzieży w zakresie sięgania po alkohol. Weźmy raport ESPAD - European School Survey Project on Alcohol and Drugs.
- 70 proc. osób w wieku 15-16 lat ma za sobą kontakt z alkoholem. 13 proc. z tej grupy wiekowej już kiedyś się upiło.
- W wieku 17-18 lat to już 92 proc. osób. Do stanu nietrzeźwości przyznaje się 24 proc. osób w tym wieku.
I – zero zaskoczenia – na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o najczęściej wybierany napój alkoholowy, jest oczywiście piwo.Ostatnie lata wskazują na niemal równy rozkład płci: dziewczyny piją już tyle samo, co chłopcy.
A dlaczego nastolatki chętnie sięgają po piwo? Bo jest łatwo dostępne i jest łatwo aprobowane. Znaczna część osób nieletnich przyznała, że inicjacja alkoholowa była za zgodą rodziców. Do tego dochodzi bardzo istotna na tym etapie życia presja społeczna.
Społeczne przyzwolenie na picie piwa przez młodzież
Dane Instytutu Człowieka Świadomego potwierdzają, że 78 proc. osób sięgało po piwo za zgodą rodzica lub opiekuna. Niewiele mniej – 77 proc. dzieci i młodzieży – miało kontakt z reklamą piwa, budującą jego pozytywny obraz.
Normalizowanie picia, szczególnie piwa, przez reklamy i przez odbiór społeczny, powoduje, że dzieci i młodzież sięgają po ten napój chętnie, nie spotykając sprzeciwu czy argumentów „przeciw”. Zwłaszcza że reklamy piwa towarzyszą – o zgrozo! - imprezom sportowym, koncerny są sponsorami drużyn sportowych, w tym najpopularniejszych piłkarskich.
Tymczasem „piwo bez alkoholu” i „papieros bez nikotyny” to zwykle wstęp do dalszego sięgania po te środki, ale już bez tego „bez”, tylko z – alkoholem lub nikotyną. To wstęp do "relacji" na długo - czasem to nałóg na całe życie.
Czy piwo zero nie zawiera alkoholu?
A teraz odpowiedzmy sobie na pytanie, czy piwo zero nie zawiera alkoholu? Otóż - nie do końca. Choć nazwa sugeruje całkowity brak alkoholu, piwo bezalkoholowe może zawierać jego śladowe ilości – zazwyczaj do 0,5% objętości. To niewiele, ale nadal nie jest to napój całkowicie wolny od alkoholu.
W praktyce oznacza to, że spożycie piwa bezalkoholowego raczej nie prowadzi do upojenia, ale dla osób całkowicie unikających alkoholu – z powodów zdrowotnych lub osobistych – ten drobny procent może mieć znaczenie.