Chrapanie odbiera ci kilka lat życia. Wszystko przez tę przypadłość
Eksperci ostrzegają kobiety, które mają problem z chrapaniem. Nowe badania wykazały, że panie w określonym wieku, które chrapią, są bardziej narażone na bezdech senny. Zaburzenia oddychania podczas snu to poważne zagrożenie dla zdrowia, które może doprowadzić do śmierci. Co ustalili naukowcy?
Badanie przeprowadzone na Uniwersytecie w Tel Awiwie zostało opublikowane w prestiżowym czasopiśmie Journal of Clinical Medicine. W analizach wzięło udział setki kobiet. Najmłodsze miały 20 lat, a najstarsze były po 55. roku życia. Okazało się, że kobiety mające problem z zaburzeniami oddychania podczas snu, nawet nie są świadome swoich problemów, a co gorsza: są narażone na groźną przypadłość.
Kto jest narażony?
Grupa badaczy odkryła, że 15 proc. starszych kobiet jest narażona na ryzyko bezdechu sennego. U młodych pań to prawdopodobieństwo wynosi zaledwie 3,5 proc. Co ważne, jedna na dziesięć kobiet, które chrapią, ma zwiększone ryzyko bezdechu sennego w porównaniu z 1 proc. pań, które nie mają tej dolegliwości.
Prof. Ilana Eli, która jest jedną z autorek badania, tłumaczy, że zaburzenia oddychania podczas snu to szerokie spektrum, które obejmuje łagodne chrapanie i groźny bezdech senny. To właśnie bezdech może stanowić zagrożenie życia. Powoduje bowiem spadek stężenia tlenu we krwi i może doprowadzić do śmierci.
Ekspertka ostrzega, że jeśli zjawisko nie zostanie w porę zdiagnozowane i wyleczone, może powodować inne zdrowotne problemy takie jak nadciśnienie tętnicze, choroby serca i udar. Jednak nie tylko wiek jest czynnikiem ryzyka. Naukowcy zwracają uwagę na inne znaki ostrzegawcze, czyli zgrzytanie zębami w nocy, wysokie BMI i stosunkowo duży obwód szyi. Interesującym odkryciem jest także fakt, że badacze nie zauważyli istotnych różnic pomiędzy obiema grupami kobiet w zakresie zmęczenia i senności w ciągu dnia, co często zdarza się u mężczyzn zmagających się z bezdechem sennym.
Problemy z diagnozą
Zdaniem prof. Eli problemy głównym problemem diagnostycznym jest brak świadomości i niedoinformowanie. Naukowczyni podkreśla, że osoby, które cierpią na bezdech senny, nie są tego świadome, bo pojawia się, kiedy śpią. Dlatego wiele zależy od lekarza, który powinien zadawać odpowiednie pytania i łączyć fakty.
Kobiety mogą powiedzieć podczas wizyty o swoich problemach, czyli bólach głowy, zmęczeniu, problemach ze snem, a specjalista powinien szukać dalszej diagnozy.
Prof. Ilana Eli podkreśla: "Brak wczesnej diagnozy jest szczególnie zauważalny w jednej z populacji docelowych: kobiet w wieku powyżej 50 lat, które cierpią na wzrost częstości występowania zaburzeń snu z powodu zmian hormonalnych zachodzących w okresie menopauzy. Staraliśmy się zbadać i scharakteryzować zjawisko w tej grupie".
Apel do dentystów
Autorzy badań podkreślają znaczenie pracy diagnostycznej lekarzy, w szczególności tych, którzy skupiają się na twarzy i żuchwie, czyli dentystów. W opinii ekspertów dentysta powinien pytać kobiety o to, czy doskwierają im bóle głowy oraz karku, a także zachęcają do wręczania pacjentkom kwestionariusza w celu wykrycia ryzyka zaburzeń oddychania podczas snu.
- Najważniejsze jest to, że jeśli zidentyfikowałeś pacjentkę wysokiego ryzyka, skieruj ją do specjalisty zajmującego się diagnostyką snu. W ten sposób możemy zdiagnozować kobiety, które są "poza radarem" z powodu braku świadomości i niedostatecznej liczby zgłoszeń oraz zapewnić im odpowiednią i ratującą życie opiekę - apeluje prof. Eli.
Polecany artykuł: