Uzależnienie od HAZARDU zaczyna się niewinnie

2007-05-08 3:10

Uzależnieni od hazardu nie chcą zaakceptować rzeczywistości, są niedojrzali, uciekają w świat marzeń. Mogą stracić majątek, grając w pokera, ruletkę, czy korzystając z „jednorękich bandytów” - automatów do gier. Ale nałogowi hazardziści to nie tylko bywalcy kasyn, to także ci, którzy obsesyjnie grają w totolotka, audiotele czy wysyłają konkursowe sms-y.

Uzależnienie od HAZARDU zaczyna się niewinnie
Autor: Getty Images Uzależnienie od HAZARDU zaczyna się niewinnie

Anna twierdzi, że uzależnienie od hazardu ma we krwi. Jej dziadek przepuścił rodzinny majątek na „konikach” – obstawiając wyścigi na warszawskim Służewcu. Jeden z kuzynów, mieszkający zagranicą, co zarobi, zaraz przepuści w kasynie. Jej choroba zaczęła się niewinnie. Siedziała z dzieckiem w domu na urlopie wychowawczym i kombinowała, jak tu poprawić nienajlepszą sytuację materialną rodziny.

Niewinne początki przyszłego uzależnienia od hazardu

Kiedyś trafiła na kanał telewizyjny z interaktywnymi konkursami dla widzów. - Boże, te pytania takie proste. Wystarczy tylko zadzwonić – pomyślała. No i dzwoniła. Raz nawet wygrała kilkaset złotych. I – jak teraz twierdzi – dzięki temu wciągnęła się. - Potem było już gorzej. Kolejna wygrana nie nadchodziła. A rachunki za telefon – opiewające na astronomiczne sumy - przychodziły co miesiąc. Przez pól roku ukrywała je przed mężem. Potem wszystko się wydało. Na spłatę poszły ich całe oszczędności. - Kobito, czyś ty do cna zdurniała – wkurzył się mąż. - Jak chcesz grać, to w totolotka. Anna na początku twierdziła, ze już nigdy w nic, ale nie minął tydzień, a rzeczywiście poszła do kolektury obstawić. I to nie jeden kupon, ale od razu kilka. Potem kilkanaście, kilkadziesiąt. Czasami się odgrywała, potem znów była na minusie.

Zdaniem eksperta
dr med. Bohdan T. Woronowicz, psychiatra, specjalista terapii uzależnień

Zdrowi ludzie traktują grę jako zabawę, nawet jeśli bardzo chcą wygrać. Wyznaczają sobie najczęściej pewien limit pieniędzy, jakie mogą stracić w grze lub określają limit czasu, po którym odstępują od gry, bez względu na to, czy wygrywają czy też przegrywają. Osoby, które mają w sobie "żyłkę hazardzisty", ale jednocześnie mają większe poczucie odpowiedzialności, wybierają bardziej bezpieczne namiastki hazardu takie jak totolotek, konkursy audiotele czy niedrogie loterie. Bardzo często motywacją jest chęć poprawienia bytu swojego czy rodziny. Zdarza się nawet, że w uzależnienie od hazardu popadają emeryci, którzy chcieli „tylko pomoc dzieciom i wnukom”. W pewnym momencie stracili jednak kontrolę nad swoimi emocjami i tak naprawdę zaczął się  liczyć tylko ten dreszczyk emocji. Co ciekawe nałogowi hazardziści czasami rzeczywiście wygrają duże sumy, ale to ich tylko motywuje by zintensyfikować grę. Zupełnie innymi motywami kierują się osoby, których granie nabrało cech patologicznego hazardu. Nimi kieruje przymus "mocnych wrażeń".

Napięcie towarzyszące grze to siła napędowa hazardu

Sprzedała biżuterię, wzięła kredyt w Providencie. – Gdy sytuacja zrobiła się naprawdę podbramkowa, a nie miałam już żadnej gotówki, znów zaczęłam dzwonić – opowiada. Bo siłą napędową patologicznego hazardu jest potrzeba przeżywania napięcia, jakie pojawia się podczas gry. Wygrana zwiększa poczucie mocy i popycha do dalszej gry. Przegrana powoduje spadek szacunku do siebie i zmniejszenie poczucia kontroli oraz niejednokrotnie żądzę odzyskania straty, a te z kolei stymulują do poszukiwania komfortu psychicznego w kolejnych grach. Paradoksalne jest to, że wielu hazardzistów jest bardziej zadowolonych z przegranej niż z wygranej, bowiem przegrana zmusza ich do odgrywania się i pozwala na dalsza grę, a tym samym umożliwia dalsze przeżywanie stanów napięcia. W efekcie osoba grająca, niezależnie od swojego stanu finansowego nie jest w stanie przerwać gry, bez względu na konsekwencje.

Problem

Problem uzależnienia od hazardu jest stary jak świat.  Juliusz Cezar wraz z Markiem Antoniuszem większość swego wolnego czasu spędzali, grając w kości lub obstawiając walki kogutów. Nałogowym graczem był pisarz Fiodor Dostojewski.  Ale naukowcy na poważnie zajęli się hazardem dopiero pod koniec XX wieku. Gdy w 1980 Robert Custer, przedstawił badania, wskazujące na podobieństwo między zamiłowaniem do hazardu i alkoholizmem, wielu innych naukowców przyjęło je z przymrużeniem oka. Dopiero 14 lat później termin „uzależnienie od hazardu” trafił do medycznych leksykonów.

Cechy hazardzisty

Zdaniem lekarzy i naukowców można określić kilka cech charakterystycznych dla ludzi uzależnionych od hazardu. Po pierwsze niezdolność i niechęć, aby zaakceptować rzeczywistość. Stąd ucieczka do świata marzeń, świata związanego z hazardem. Często towarzyszy temu niepewność emocjonalna. Gra daje im złudne poczucie, że działają, czują się ważni, są przecież „rozgrywającymi”. Wspólną cechą hazardzistów jest też niedojrzałość: pragnienie posiadania wszystkich najlepszych rzeczy i życia bez żadnego wysiłku ze swej strony. O uzależnieniu od hazardu z pewnością możemy mówić wówczas, kiedy jego uprawianie powoduje różnego rodzaju życiowe problemy, a osoba dotknięta nim, pomimo tych problemów nie przestaje grać.

Gdzie szukać pomocy

Ośrodek Terapii Uzależnień przy Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, tel./fax: (0-22) 651-93-18

Rosną statystyki osób uzależnionych od hazardu

Obwiązująca od stycznia 1998 roku Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób (ICD-10) podnosi „patologiczny hazard” do rangi osobnego zaburzenia psychicznego, nadając mu oddzielny numer statystyczny F 63.0 i definiując jako „zaburzenie polegające na często powtarzającym się uprawianiu hazardu, który przeważa w życiu człowieka ze szkodą dla wartości i zobowiązań społecznych, zawodowych, materialnych i rodzinnych”. Z opublikowanych dotychczas badań wynika, że problem patologicznego hazardu dotyczy np. w Stanach Zjednoczonych ok. 2,5 do 3,5 mln. osób dorosłych oraz ok. 1,1 mln nastolatków. W Europie szacuje się uzależnienie od hazardu na poziomie ok. 0,1-2,2 proc w zależności od kraju i obowiązujących przepisów. W Polsce do tej pory hazard patologiczny nie stanowił dużego problemu społecznego i według różnych badań mieścił się w granicach poniżej 0,3 proc. Ostatnio jednak odsetek ten zaczyna niepokojąco wzrastać. Jest to związane z powstawaniem i większą dostępnością różnych form gier hazardowych. Specjaliści od terapii uzależnień wymieniają najczęściej automaty do gry (tzw. jednoręki bandyta), bingo, ruletkę, gry w karty (poker, Black Jack), wyścigi konne, wyścigi psów. Gry hazardowe pojawiły się też ostatnio w internecie, gdzie można grać korzystając z karty kredytowej.