Myślała, że szybsze bicie serca to efekt zakochania. Tak zaczynał się zawał

2023-02-08 13:23

Wszystko zaczęło się, kiedy 14-letnia Ceirra Zeager poczuła przyspieszone bicie serca podczas szkolnej zabawy. Myślała, że to wynik zakochania, ale prawda okazała się inna. Teraz Ceirra ma 23 lata i jako wolontariuszka American Heart Association, dzieli się swoją historią.

Myślała, że szybsze bicie serca to efekt zakochania. Tak zaczynał się zawał
Autor: Instagram Myślała, że szybsze bicie serca to efekt zakochania. Tak zaczynał się zawał

Kiedy 14-letnia Ceirra poszła na zimowy bal i po raz pierwszy zatańczyła z chłopakiem, nie była pewna, jak zinterpretować mocne bicie serca, które waliło jeszcze długo po tym, jak wróciła do domu. Stwierdziła, że to typowe przy nowym uczuciu.

Następnego ranka odczuwała jednak głębokie zmęczenie i ból ramienia, przez który z trudem mogła włożyć koszulę. Dziewczyna chciała poprosić o pomoc rodziców, ale nie zdążyła, ponieważ pojawiły się także problemy ze wzrokiem i słuchem, a chwilę później upadła na podłogę. 

Poradnik Zdrowie: zawał serca

Łomot serca był początkiem zawału u 14-latki

- Czułam się, jakby słoń siedział na mojej klatce piersiowej – powiedziała Ceirra w rozmowie z redakcją "Insidera". Dziewczyna trafiła do szpitala.

Początkowo przypuszczano, że powodem tych objawów są stany lękowe, ale dla pewności zlecono jej wizytę w szpitalu dziecięcym. Dopiero przeprowadzone w placówce badania ujawniły blokadę w jej sercu. Od razu zdecydowano, że dziewczyna musi przejść procedurę cewnikowania serca, aby zidentyfikować lokalizację skrzepu. 

Przyspieszone bicie serca, zamazany obraz i odrętwienie w okolicy ramienia były oznaką zawału serca - orzekli lekarze. Późniejsze badania wykazały także podwyższony poziom lipoproteiny A. W takiej sytuacji czerwone krwinki są „bardzo lepkie”, a to prowadzi do zakrzepów krwi. To jednak nie wszystko.

Okazało się też, że Ceirra urodziła się z "dziurą w sercu", przez którą skrzep utknął w tętnicy wieńcowej. Właśnie z tego powodu doszło do zawału.

Po 7 latach konieczna była operacja

W przypadku Ceirry wada serca w połączeniu z wysokim poziomem lipoproteiny A była bardzo niebezpieczna. Dziewczyna przeszła operację, a przez sześć kolejnych miesięcy przyjmowała leki rozrzedzające krew. Wszystko było dobrze, do momentu, kiedy 7 lat później znowu pojawiło się obciążające zmęczenie. Początkowo kobieta zrzuciła to na karb stresu związanego z pandemią koronawirusa i planowaniem ślubu. 

Ceirra postanowiła dla pewności skontaktować się z lekarzem. W gabinecie kardiologa usłyszała, że potrzebuje operacji na otwartym sercu, aby naprawić nieszczelną zastawkę, która uległa uszkodzeniu podczas zawału. Operacja odbyła się w lutym 2021 roku, zaledwie kilka miesięcy po ślubie. 

W rozmowie z "Insiderem" wyznała, że powrót do zdrowia był dla niej niezwykle obciążający psychicznie.

- Byłam spuchnięta, posiniaczona, nie czułam się sobą, brałam różnego rodzaju środki przeciwbólowe i ledwo udawało mi się przetrwać każdy dzień - powiedziała. I choć uważa się za pozytywną osobę, dodała - W tamtym momencie nie byłam pozytywna. Nie byłam szczęśliwa.

Kłopoty zdrowotne zmotywowały Cairrę do podjęcia aktywności fizycznej i regularnych kontroli stanu zdrowia. Zależy jej także na tym, aby młode kobiety były świadome objawów zawału serca i reagowały zawsze, gdy czują, że z ich zdrowiem "jest coś nie tak". Jako wolontariuszka American Heart Association zachęca, aby słuchać sygnałów płynących z ciała i nie lekceważyć ich.