Czy wirus EBOLA dotrze do POLSKI? Czy grozi nam epidemia eboli?
Czy wirus ebola dotrze do Polski? To ostatnio jedno z najczęściej zadawanych pytań. Wszystko przez bardzo szybko rozprzestrzeniającą się epidemię gorączki krwotocznej ebola w zachodniej Afryce, którą z trudem opanowują tamtejsze służby sanitarne, i pierwsze przypadki wirusa w Europie i USA. Czy w takim razie nam również grozi epidemia tej śmiertelnej choroby?
Spis treści
Wirus gorączki krwotocznej ebola od początku wybuchu epidemii dotarł do Gwinei, Sierra Leone Demokratycznej Republice Konga, Mali, a także Nigerii, Senegalu, USA, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii i spowodował łącznie 28 637 zachorowań, w tym 11 315 śmiertelnych. Tak wynika z danych Światowej Organizacja Zdrowia na dzień 27 grudnia 2015 r., które publikuje Główny Inspektorat Sanitarny. Z kolei w dniu 14 stycznia 2016 r. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła koniec epidemii gorączki krwotocznej wywołanej przez wirus ebola w Liberii i tym samym w całej Afryce Zachodniej. Ostrzegła jednak, że może dojść do nowych epidemii tej choroby.
Czy wirus ebola może dotrzeć do Polski?
Dyrektor Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na Europę, Zsuzsanna Jakab, twierdzi, że kolejne przypadki pojawienia się eboli w Europie są "prawie nieuniknione", ale też Stary Kontynent jest dobrze przygotowany do zapanowania nad tą chorobą, w związku z tym epidemia eboli nam nie grozi. A jakie jest ryzyko, że wirus gorączki krwotocznej dotrze do Polski? Eksperci podkreślają, że dotarcie śmiercionośnego wirusa do naszego kraju jest możliwe, lecz w rzeczywistości bardzo mało prawdopodobne. Nawet jeśli tak się stanie, Polska jest na to gotowa.
Obecne ryzyko zawleczenia Eboli do Polski jest niezwykle niskie, nie może być jednak całkowicie wykluczone
Zdaniem specjalistów ryzyko rozprzestrzenienia się eboli na Europę i inne kontynenty jest znacznie większe, gdy wirus swoim zasięgiem obejmuje te kraje afrykańskie, których obywatele często wyjeżdżają w różne rejony świata (np. Nigerię, której mieszkańcy wyjeżdżają do Wielkiej Brytanii czy USA, a gdzie odnotowano już 4 przypadki zachorowań). W związku z tym Polacy prędzej mogliby się zarazić ebolą podczas pobytu za granicą niż we własnym kraju. Do zakażenia mogłoby dojść nie tylko poprzez bezpośredni kontakt z wydzielinami czy płynami ustrojowymi chorego, lecz także np. poprzez dotykanie łóżka hotelowego, na którym leżał, jego pościeli, ręczników i innych powierzchni, z którymi miał kontakt. Warto wiedzieć, że choroba nie przenosi się drogą powietrzną, jak na przykład grypa.
Jednak w krajach afrykańskich, których mieszkańcy mają większy kontakt z resztą świata, wdrożono już odpowiednie procedury bezpieczeństwa. Na przykład na lotnisku w Gwinei każdy pasażer przed wpuszczeniem na pokład samolotu przechodzi kontrolę (m.in. pomiar temperatury ciała). Osoba, u której zaobserwowano objawy infekcji (gorączka jest pierwszym z symptomów), jest kierowana do szpitala. Z kolei dwie linie lotnicze latające z Nigerii w inne rejony Afryki, zamknęły swoje połączenia z Sierra Leone i Liberią - krajami, gdzie od ostatniego dnia lipca do pierwszego dnia sierpnia odnotowano największą liczbę nowych zachorowań.
Jak Polska zabezpiecza się przez epidemią eboli?
Jan Bondar z Głównego inspektoratu Sanitarnego uważa, że "ryzyko wybuchu epidemii w Europie jest zerowe", ale jednocześnie przyznaje, że pojedyncze osoby z wirusem ebola mogą trafić do Polski. W związku z tym GIS przygotował się na wypadek dotarcia eboli do naszego kraju. Jeśli na lotnisku zostanie stwierdzone zagrożenie, może tam zostać utworzona strefa niebezpieczna. Gdyby okazało się, że u wracającego z podróży pojawiły się objawy choroby, zostałby on skierowany do tej strefy, a następnie przewieziony do szpitala i poddany kwarantannie. Następnie przeprowadzone zostanie dokładne odkażenie osób, pomieszczeń i przedmiotów, z którymi miała on kontakt. Jego bagaż również zostanie zabezpieczony. Jednak są to jedynie plany, gdyż do tej pory nie zostały one wprowadzone w życie.
Jednocześnie GIS odradza podróże w tereny objęte epidemią, a tym, którzy zdecydują się tam wybierać, zaleca szczególną ostrożność.
Dlaczego wirus ebola jest tak groźny?
Śmiertelność w przypadku zakażenia wirusem ebola jest bardzo wysoka. W zależności od szczepu wirusa, umiera od 25 do 90 procent zakażonych osób. A wirus, który wywołał obecną epidemię, należy do najzjadliwszego. Wirus ebola jest groźny również dlatego, że łatwo się nim zarazić. Co prawda nie przenosi się drogą powietrzną, jak na przykład grypa, ale do zakażenia może dojść zarówno poprzez bezpośredni kontakt z chorym, jak i z rzeczami, których dotykał. Nie ma też szczepionki ani leków skutecznych w walce z tym wirusem.
Porady eksperta