Stargard: to jednak nie cholera. Paweł Grzesiowski mówi tymczasem o "kolejnym podejrzeniu"

2025-07-25 15:33

Wiemy już na pewno: w Stargardzie nie było cholery. Jak teraz zrozumieć te alarmujące komunikaty sprzed paru dni?Nawet na stronie Głównego Inspektoratu Sanitarnego można przeczytać, że sama obecność przecinkowca cholery nie oznacza jeszcze choroby, bo to może być mniej groźna wirioza. Paweł Grzesiowski tłumaczy.

Dr Paweł Grzesiowski
Autor: MAREK KUDELSKI / SUPER EXPRESS/ Archiwum prywatne

Od pewnego czasu pojawiały się w mediach sygnały, że tak może być, teraz mamy już pewność.

- Wstępne wyniki pacjentki ze Stargardu wskazują na to, że nie jest to szczep toksynotwórczy. Na pewno nie jest to cholera – przekazał PAP rzecznik prasowy Głównego Inspektora Sanitarnego, odnosząc się do przypadku kobiety, która z podejrzeniem cholery trafiła w sobotę do szpitala wojewódzkiego w Szczecinie.

Nie brakuje głosów, że komunikaty z GIS były niejasne, wprowadzały w błąd. "Szukałam szczepionek jak dzik szyszek" - żartuje Magdalena Front, popularna w mediach społecznościowych farmaceutka.

Poradnik Zdrowie - Choroby zakaźne

Nie cholera tylko wirioza

Szczep u pacjentki nie jest toksynotwórczy.

- Na pewno nie jest to cholera, ostateczne wyniki zostaną potwierdzone w poniedziałek – przekazał PAP w piątek rzecznik prasowy Głównego Inspektora Sanitarnego.

W sobotę do szpitala wojewódzkiego w Szczecinie trafiła pacjentka ze szpitala w Stargardzie, u której wykryto bakterię przecinkowca cholery. To wciąż nie oznaczało choroby cholery.

"Przecinkowce z rodzaju Vibrio występują powszechnie w wodach o niskim i średnim zasoleniu. Obecnie wyróżnia się 36 gatunków, ale szacuje się, że jedynie 12 z nich jest zdolnych do wywołania infekcji u ludzi. Z klinicznego punktu widzenia do najistotniejszych należą gatunki Vibrio cholerae, V. vulnificusoraz V. parahaemolyticus. Zakażenie wywołane przez toksynotwórcze szczepy V. cholerae określa się mianem cholery, zaś pozostałe zakażenia o etiologii Vibrio nazywane są wibriozami" - czytamy na stronie GIS (serwis "Kąpieliska").

Cholera - alarm był nieuzasadniony?

O tym, że mamy w Polsce cholerę mówił szef GIS, Paweł Grzesiowski. Początkowo brzmiało to dramatycznie, potem stanowisko łagodzono, zwłaszcza po tym, gdy sprawę toksytny i konieczności dalszych badań podjęła była już ministra zdrowia Izabela Leszczyna.

Na kwarantannę trafiło 26 osób, które miały kontakt z pacjentką, ponad 80 objęto nadzorem. Żadna z nich nie zgłosiła pogarszającego się stanu zdrowia oraz niepokojących objawów.

Alarm był niepotrzebny?

Gdy dowiadujemy się, że ktoś zakażony jest przecinkowcem cholery to od razu wdrażamy procedurę, która zakłada tę toksyczną wersję, bo wyniki na toksyczność mamy po 5 dniach. Bez zastosowania procedur mielibyśmy epidemie

– wskazał w TVN24 dr Paweł Grzesiowski. Faktycznie, nigdy przed badaniami nie wiemy, jaki przecinkowiec zaatakował człowieka, a przy bierności przez kilka dni zarazę ciężko byłoby potem opanować.

Szczepienia, które trzeba powtarzać

Paweł Grzesiowski - kolejne podejrzenie cholery

Równolegle z wiadomością wykluczającą cholerę w Stargardzie, pojawiła się informacja o kolejnym podejrzeniu cholery w Polsce - tym razem u 65-letniego pacjenta ze szpitala uniwersyteckiego w Lublinie.

- Mamy wstępną informację o tym, że jest pacjent, u którego również stwierdzono obecność przecinkowca. Po objawach i po tym, że ustąpiły one u niego dość szybko, zakładamy, że to również będzie przecinkowiec nietoksyczny. Będziemy zlecali badania, w przyszłym tygodniu będą wyniki - poinformował Waszczewski.

Zarówno u pierwszej, jak i drugiej osoby z podejrzeniem cholery, wdrożono taką samą procedurę bezpieczeństwa.

Poradnik Zdrowie Google News

Grzesiowski mówił o cholerze? Paulina Front: weryfikować wszystko 10 razy

Są pewne wątpliwości. Co innego wdrażać procedury i izolować podejrzane osoby, co innego ogłosić, że w Polsce jest cholera, bez wyraźnego sygnału, że nie można tego potwierdzić na podstawie dotychczasowych informacji.

Już kilka dni temu farmaceutka z Niepołomic, Paulina Front, pisała na Instagramie:

- Warto weryfikować wszystko po 10 razy – nawet jeśli wypowiada się autorytet, jakim jest Główny Inspektor Sanitarny.

W szale newsów o zachorowaniu na cholerę, w szale pytań: czy jest szczepionka? Gdzie można ją dostać?Ile kosztuje i jak wygląda schemat?… rzuciłam się na szczepionki w hurcie jak dzik na szyszki, żeby żadnemu pacjentowi niczego nie zabrakło.

- Okazuje się, że zamiast „potwierdzonego przypadku” mamy podejrzenie – bo choć wykryto Vibrio cholerae, to brakuje badania toksyny, która rozstrzyga o tym, czy to faktycznie cholera kliniczna. Na wyniki czekamy. GIS już się z tej wersji delikatnie wycofuje- pisała dalej ekspertka.

Niby nic takiego się nie stało? Im częściej wszczyna się alarmy bez potrzeby, tym bardziej ludzie je lekceważą. Oby tak nie było tym razem...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki