#OnkoHero

Czy rak rzeczywiście nie boli? Czy diagnoza onkologiczna zawsze oznacza wyrok śmierci? Czy nowotworem można zarazić się poprzez dotyk? #OnkoHero to cykl rozmów z pacjentami chorymi na raka, w których rozwiewamy wątpliwości na temat chorób nowotworowych, obalamy absurdalne (choć powszechne!) mity, które wokół nich krążą i od podszewki przedstawiamy historie ludzi, którzy przeszli ścieżkę onkologiczną.

Beata przed diagnozą nowotworową była osobą niezwykle aktywną. Później już tylko leżała i “patrzyła w sufit”, a jedyną motywacją do wyjścia z domu był spacer z psem lub pusta lodówka. Na szczęście pomagali jej przyjaciele.
Anna ma 43 lata. Jest wesołą, silną i pełną energii kobietą. Rok temu zdiagnozowano u niej raka piersi, ale zanim doszło do rozpoznania choroby, musiała przejść długą i wyboistą drogę. Choć miała niepokojące objawy i szukała pomocy, lekarze zapewniali ją, że wszystko jest w porządku i nie ma czym się martwić, odradzali jej konsultacje u innych specjalistów, bo jak twierdzili: “to tylko gruczoł”. Diagnoza: rak złośliwy wstrząsnęła Anią, ale ta się nie poddała.
Małgosia ma 49 lat, jest żoną i mamą dwójki nastolatków. Od ponad 20 lat pracuje jako kierownik produkcji przy filmach, reklamach oraz różnych formach teatralnych i telewizyjnych, co - jak sama przyznaje - wymagało od niej zawsze heroicznej pracy. Od niedawna ma także drugą pracę - hobby, której oddała się w czasie walki z nowotworem.
Agnieszka przed diagnozą była spełnioną nauczycielką wychowania przedszkolnego. Choroba onkologiczna była dla niej “trampoliną” do zmian - również w życiu zawodowym. To dzięki niej zanurzyła się w swoich dziecięcych marzeniach i została doradcą żywienia. Teraz cieszy się każdym dniem i żyje w przekonaniu, że można zbudować szczęście na wszystkim, co oferuje los - nawet na tak trudnym doświadczeniu, jakim jest choroba nowotworowa.
Monika Najfeld ma 32 lata. W 2016 r. na raka piersi zmarł jej tata, jednak jej czujność onkologiczną uśpili lekarze, którzy zapewnili, że ona sama nie ma się czego obawiać. Monika żyła w przeświadczeniu, że karmiąc piersią nie można zachorować na raka, a bolesną grudkę w piersi potraktowała, jako zastój pokarmu.
Ola Dryzner ma 38 lat i jest mamą dwójki wspaniałych dzieci. Zawodowo zajmuje się badaniami rynku i psychoonkologią. Angażuje się także w bezinteresowną pracę związaną z profilaktyką, pomaga ludziom. Na raka zachorowała w wieku 32 lat, a tak bardzo pragnęła mieć jeszcze jedno dziecko.
Sylwia ma 32 lata i już jest po leczeniu onkologicznym. Do tej rozmowy zgłosiła się sama, bo uważa, że o raku mówić trzeba. Kiedy usłyszała od lekarza, że zostało jej pół roku życia, odpowiedziała: “jeszcze zobaczymy!”.
Gdy otrzymałam kontakt do Ewy bardzo się ucieszyłam, bo jest ona jedną z bohaterek książki “Oswoić raka”, którą niespełna rok temu podarowała mi jedna z autorek. Z Ewą od razu odszukałyśmy się w mediach społecznościowych i w ten oto sposób zostałyśmy “przyjaciółkami”.
Karolina jest fantastyczną, pogodną i pełną energii kobietą. W wieku 33 lat usłyszała, że ma raka piersi. Choć w jej rodzinie przypadki zachorowań na nowotwór można było mnożyć i wiedziała że jest obciążona genetycznie, to nie potrafiła uwierzyć w to, że jest chora. Dotarło to do niej dopiero wtedy, gdy stanęła przed lustrem po kąpieli i ujrzała łysą głowę oraz zmęczone wyczerpującym leczeniem ciało.
Irmina jest właścicielką kancelarii notarialnej, a to zajęcie zajmujące i stresujące. Wiedząc, jak stres może odbijać się na zdrowiu, dbała o profilaktykę, a przynajmniej tak sądziła. Co roku miała wykonywaną cytologię, a po 50. urodzinach regularnie zgłaszała się także na USG piersi. Mama Irminy zawsze powtarzała, że ich rodzina ma wyjątkowo dobre geny, więc kobieta czuła się spokojna. Jednak spokój okazał się pozorny.
Lidka - jak twierdzi - “jest wyluzowana, jeśli chodzi o swoją chorobę” i uważa, że im więcej mówi się o raku, tym lepiej. W jej rodzinie było mnóstwo przypadków żeńskich nowotworów - to właśnie z ich powodu straciła przedwcześnie mamę i babcię. Wiedząc, że jest w grupie ryzyka nie bagatelizowała profilaktyki, ale lekarze nie przykładali się do badań, bo była w ciąży.
Pan Jacek z zawodu jest fotografem, w jego portfolio można znaleźć prawdziwe perełki. W trakcie 64-letniego życia przeszedł trzy zawały, stoczył walkę z gruźlicą układu moczowego, przez co stracił nerkę, a ostatnio usłyszał diagnozę: rak. O ekspresowym leczeniu raka jelita grubego z Jackiem Sielskim rozmawia red. Marcelina Dzięciołowska.

W rozmowach z cyklu #OnkoHero każdy znajdzie coś dla siebie. Powstają one po to, by poszerzać świadomość społeczeństwa w zakresie chorób nowotworowych. Wszystko po to, byśmy lepiej zrozumieli istotę tej choroby, jej leczenia, emocji jakie towarzyszą pacjentom w momencie uzyskania diagnozy i na poszczególnych etapach terapii.

Jak rozmawiać z chorym na raka? Co mówić, a czego nie? Czy wystarczy po prostu być? Unikać tematu choroby, czy wręcz przeciwnie - zapytać, dlaczego akurat dziś koleżanka przyszła do pracy łysa? Jakiego rodzaju wsparcia potrzebuje chory? Co z seksem w trakcie chemioterapii? Jak czuje się człowiek, który traci brwi, rzęsy i włosy? Czy wypada wyjść do ludzi bez peruki, z łysą głową? Nie ma jednej dobrej odpowiedzi, jest za to wiele głosów pacjentów, którzy o tym mówią. #OnkoHero to miejsce, w którym znajdziesz wskazówki, drogowskazy, czasem uronisz łzę, ale i się uśmiechniesz.

Cykl #OnkoHero podkreśla rolę profilaktyki. Na raka chorują coraz młodsi, i choć coraz więcej mówi się na temat tej choroby, to nadal panuje przekonanie: ‘’rak? w moim wieku?”. O tym, jaka jest rzeczywistość mówi statystyka - co czwarta osoba w Polsce zachoruje na nowotwór. Dlatego w rozmowach podkreślamy rolę badań, zachęcamy do tego, by wziąć odpowiedzialność za swoje życie i zatroszczyć się o zdrowie.

#OnkoHero rewelacyjnie ukazuje, że choroba nowotworowa wiele zabiera, ale też wiele daje, a pacjenci z rakiem to najlepsi “nauczyciele życia”. Z tą chorobą można żyć, tę chorobę można wyleczyć, należy tylko zadbać o to, by została wykryta na wczesnym etapie rozwoju.

Gdy w redakcji Poradnika Zdrowie powstał pomysł cyklu #OnkoHero założenie było proste - jeśli te rozmowy pomogą choć jednej osobie na świecie, to będzie to dla nas ogromny sukces. Reakcje Czytelników pokazują, że się to udało, co motywuje do kolejnych działań.