Uboczny efekt koronawirusa: mniej zachorowań na grypę. Nietypowe badanie naukowców

2020-05-01 11:23

Do zaskakującego wniosku doszli japońscy badacze: wyniki ich badań sugerują, że pandemia koronawirusa, a konkretnie środki ostrożności, jakie podjęto w związku z rosnącą ilością zakażeń, mogą w znacznym stopniu zmniejszyć ilość corocznych zachorowań na grypę i inne infekcje wirusowe. Jak to możliwe?

Uboczny efekt koronawirusa: mniej zachorowań na grypę. Nietypowe badanie naukowców
Autor: Getty Images

Wyniki  badań przeprowadzonych przez naukowców z University of Tokyo oraz japońskiego Disease Control and Prevention Center sugerują, że ubocznym skutkiem walki z koronawirusem SARS-CoV-2 może być ograniczenie liczby zachorowań na grypę sezonową, o czym informuje naukowy periodyk "JAMA".

O co konkretnie chodzi? W związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa rządy wielu krajów podjęły mnóstwo działań zaradczych, takich jak kwarantanna, czy dystansowanie społeczne. Zamknięte są szkoły, przedszkola i inne miejsca, w których gromadzili się ludzie. W wielu krajach, w tym w Polsce, obowiązuje nakaz zakrywania ust i nosa, wszystkim zaleca się również częste i dokładne mycie rąk. 

To wszystko ma pomóc ochronić nas przed koronawirusem. Warto jednak pamiętać, że podobnie jak koronawirus przenoszą się również inne wirusy - na przykład wirusy powodujące grypę. One również roznoszone są przede wszystkim za pośrednictwem kropelek wydzieliny, które wydobywają się z ust chorego gdy mówi, kaszle lub kicha. Mogą również osiadać na powierzchni przedmiotów, blatach czy klamkach.

Wirusy można unieszkodliwić, myjąc ręce ciepłą wodą z mydłem i odkażając powierzchnie za pomocą antyseptycznych płynów. Przed pandemią koronawirusa nie było to powszechne zjawisko: np. jeszcze kilka lat temu w Wielkiej Brytanii po skorzystaniu z publicznej toalety  ręce myło tylko 32 proc. mężczyzn i 64 proc. kobiet. Natomiast przeprowadzone w marcu 2020 r. badanie wskazuje, że 83 proc. ankietowanych myje obecnie ręce bardziej regularnie.

Grupą szczególnie narażoną na infekcje grypowe są dzieci w wieku szkolnym, które w szkołach mają wiele okazji do tego, by się nią zarazić. Gdy szkoły są zamknięte, zakażeń jest mniej.

Olbrzymie znaczenie ma również zasada zachowania dystansu - za bezpieczny uznawany jest w tej chwili dystans około 2 metrów. Taka odległość zmniejsza ryzyko zarażenia się wirusem, który osoby zakażone emitują podczas mowy, kaszlu czy kichania.

Badacze w Japonii już obserwują, że w tym roku liczba zachorowań na grypę była znacząco mniejsza - w drugim tygodniu lutego br. liczba zgłoszonych w Japonii zachorowań na grypę była niższa aż o 60 proc. w porównaniu z tym samym tygodniem ubiegłego roku.

Jak wynika z danych Głównego Inspektoratu Sanitarnego, w Polsce pomiędzy 16 a 22 kwietnia 2018 roku chorych na grypę było prawie 90 tys. osób, w roku 2019 – 68 tysięcy, a w 2020 roku – 24 tysiące.

Również cotygodniowe raporty European Centre for Disease Control and Prevention wskazują, że w porównaniu z poprzednimi latami liczba zachorowań na grypę jest niższa.

Możliwe jednak, że jest to związane z mniejszą liczbą oznaczeń obecności wirusa, co wynika z ogromnego obciążenia systemu opieki zdrowotnej COVID-19 oraz tego, że obawiający się zakażenia koronawirusem ludzie niechętnie odwiedzają lekarza rodzinnego czy szpital, z kolei placówki medyczne zamiast konsultacji lekarskiej oferują przede wszystkim teleporady.

Póki co nie wiadomo jeszcze, czy w tym roku ilość zachorowań na grypę będzie faktycznie mniejsza i czy będzie mniej powikłań i zgonów z powodu grypy – by to ocenić, potrzeba więcej danych.

Szczepionka na koronawirusa? Wirusolog wskazuje możliwości! [Super Raport]
Sonda
Czy wygrywamy z koronawirusem?

Polecamy także:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki