Rosja sfałszowała wyniki dla szczepionki Sputnik V? Eksperci mają ciekawą teorię
Pojawiły się spekulacje, że prawdopodobnie Rosja sfałszowała wyniki testów klinicznych nad skutecznością szczepionki Sputnik V przeciw COVID-19. Według eksperta "są zbyt piękne, by mogły okazać się prawdziwe". Zespół naukowców z Australii i Singapuru wziął pod lupę oryginalne badania kliniczne na temat tego preparatu. Doszedł do zaskakujących wniosków.
W styczniu 2022 roku na łamach czasopisma "The Lancet" ukazały się wyniki ostatniej fazy badań klinicznych nad szczepionką Sputnik V. Według nich rosyjska szczepionka przeciw COVID-19 jest bezpieczna i skuteczna w 91.6 proc. Na oficjalnym koncie Sputnika na Twitterze ukazał się wpis, z którego wynika, że preparat wykazał skuteczność na poziomie 97,2 proc. podczas kampanii szczepień na Białorusi.
Z danych zamieszczonych w artykule przez naukowców moskiewskiego Instytutu im. Gamelei wynika, że, w badaniu trzeciej fazy uczestniczyło ponad 21 tys. osób podzielonych na pięć grup w zależności od wieku. 16 tys. ochotników otrzymało szczepionkę w dwóch dawkach w ciągu 21 dni, zaś 5 tys. – placebo. W grupie zaszczepionych wykryto 16 przypadków zakażenia wirusem SARS-CoV-2, natomiast w pozostałych grupach 62 osoby zachorowały na COVID-19. Wśród zaszczepionych nie było ani jednego przypadku poważnej choroby.
Co więcej, rosyjscy naukowcy twierdzili, że wyniki badań nad skutecznością szczepionki były niemal identyczne w pięciu różnych grupach wiekowych. Zdaniem niektórych ekspertów wyniki są "zbyt piękne, aby mogły być prawdziwe", szczególnie mając na uwadze niewielką liczbę zakażeń wśród badanych.
Sputnik V budzi sceptycyzm wśród naukowców
Teraz naukowcy z Australii i Singapuru przeprowadzili próbę z wykorzystaniem metody symulacyjnej w celu sprawdzenia prawdziwości danych. Okazało się, że szansa na powtórzenie tej samej skuteczności we wszystkich pięciu grupach wiekowych wyniosła zaledwie 0,02 proc. Nie udało im się powtórzyć wyników, jakie uzyskali rosyjscy badacze.
Sputnik V jest szczepionką wektorową, która wykorzystuje dwa różne wektory, będące serotypami adenowirusa ludzkiego, tj. Ad26 i Ad5. Jej wyniki budzą wiele wątpliwości i sceptycyzm wśród ekspertów. Dr Kyle Sheldrick z australijskiego Uniwersytetu Nowej Południowej Walii stwierdził w rozmowie dla "Daily Mail", że istnieją powody, by sądzić, że ktoś mógł manipulować tymi danymi tuż po zakończeniu badania.
Technologia szczepionki Sputnik V jest bardzo podobna do tej zastosowanej przez firmę AstraZeneca. Jej skuteczność jest na poziomie 91,6 proc. Dr Sheldrick wraz ze swoim zespołem badawczym przeanalizował testy kliniczne III fazy wszystkich dostępnych szczepionek przeciw COVID-19 takich jak: Pfizer, Moderna, AstraZeneca, Johnson&Johnson oraz Sputnik V.
W tych badaniach podzielono uczestników na dwie grupy o takiej samej liczbie uczestników. Część osób otrzymała produkt badany, a druga część tzw. placebo, czyli obojętną substancję. Koncerny farmaceutyczne prowadziły testy kliniczne z udziałem 45 tys. ochotników. Jak wywnioskowali uczeni, w badaniach klinicznych nad skutecznością rosyjskiej szczepionki wzięło udział najmniej osób - około 21 tys. i do tego podzielono ich na pięć grup wiekowych.
Ekspert: "zbyt piękne, by mogło być prawdziwe"
Według dr Sheldricka jest to ważny warunek badań klinicznych z tego względu, że mniejsza liczba uczestników oznacza, że wartości wskaźników skuteczności szczepionki można łatwiej sfałszować. – Powiedzmy, że mamy jeden przypadek zakażenia wirusem SARS-CoV-2 w grupie wiekowej od 18 do 30 lat i skuteczność szczepionki na poziomie ponad 90 proc. W sytuacji, gdy zakaża się kolejna osoba, skuteczność preparatu może nagle spaść, na przykład do 75 proc. – wyjaśnił ekspert.
Jednak w rosyjskim badaniu klinicznym we wszystkim grupach skuteczność szczepionki utrzymywała się na poziomie powyżej 90 proc., co zdaniem dr Sheldricka "to jest zbyt piękne, by mogło być prawdziwe".
"Rozkład domniemanej skuteczności szczepionki Sputnik V w zależności od wieku w badaniu klinicznym fazy III jest bardzo mało prawdopodobny, nawet jeśli liczba uczestników, skuteczność szczepionki i ogólny wskaźnik zakażeń są prawdziwe – tłumaczyli naukowcy z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii na łamach "American Journal of Therapeutics".
Już rok temu dr Sheldrick zgłosił swoje wątpliwości dotyczące prawdziwości wyników badań nad skutecznością szczepionki Sputnik V do prestiżowego czasopisma medycznego "The Lancet".