Przez lata nie mogła schudnąć. Przyczyną była "choroba grubych nóg"

2023-01-17 12:46

Kati miała 16 lat, gdy zauważyła, że jej ciało zaczęło się zmieniać. Nie pomagały diety ani ćwiczenia: podczas gdy jej koleżanki nabierały kobiecych kształtów, ona stawała się coraz mniej proporcjonalna. Dopiero kilka lat później przypadkowo trafiła na informację, która odmieniła jej życie. Okazało się, że cierpi na przypadłość, która dotyka nawet co 10. kobietę. "Ta wiedza oszczędziłaby mi wielu cierpień" - przyznaje.

Przez lata nie mogła schudnąć. Przyczyną była choroba grubych nóg
Autor: Getty Images/www.instagram.com/dominokati/ Przez lata nie mogła schudnąć. Przyczyną była "choroba grubych nóg"

DominoKati, znana również jako Kati, jest popularną niemiecką blogerką. Już jako nastolatka prowadziła na YouTube popularny kanał, na którym opowiadała o pielęgnacji włosów. Dziś również jest dobrze znana w mediach społecznościowych. Na Instagramie prowadzi profil, w którym od kilku lat opowiada również o swoim życiu, w tym o wieloletnich zmaganiach z kształtem swojej figury.  

A ta była, jak na młodą dziewczynę, dość nietypowa. Ramiona i klatka piersiowa wyglądały normalnie i były szczupłe. Problem zaczynał się poniżej pasa i bioder, najgorsze były uda, które w stosunku do reszty ciała były nieproporcjonalnie duże. Skóra na nich była nierówna - na udach wyraźne były wgniecenia, z kolei pod kolanami widniały niewielkie wybrzuszenia.

"Moje nogi przypominały knedle, które ktoś za długo moczył we wrzątku" - wspomina.

Młoda kobieta bardzo starała się, by nikt tego nie zauważył. Nawet w upalne dni zakrywała nogi, a stałym elementem jej garderoby były grube czarne rajstopy, które nie tylko zasłaniały skórę, ale też zapobiegały bolesnym otarciom na udach. 

Żyję z: “Zobaczyłam na wadze 130 kg. Wiedziałam, że jak teraz czegoś nie zrobię, to będzie koniec”

Nie pomagały ani ćwiczenia, ani głodówki

Mijały miesiące, ale nic się nie zmieniało. Kati dużo ćwiczyła, stosowała diety, wspomagała się koktajlami na odchudzanie i tabletkami dającymi uczucie sytości. Nosiła bluzki w rozmiarze 36, ale ud nie była w stanie zmniejszyć w żaden sposób i musiała kupować spodnie w rozmiarze 42-44.

Jak przyznaje, coraz częściej pojawiały się dni, w których nie była w stanie wytrzymać sama ze sobą. Jako osoba popularna w mediach społecznościowych, jak sama mówi "oszukiwała, by móc utrzymać popularność" i filmowała się tylko powyżej bioder. Czuła się też coraz gorzej fizycznie - wyzwaniem było dłuższe siedzenie czy nawet zwykły spacer, a nogi bolały przy najmniejszym dotyku.

W końcu odważyła się opublikować w internecie film, na którym pokazała, jak wygląda. Ten krok zupełnie zmienił jej życie. Pod filmem pojawiły się komentarze, a widzowie zwrócili uwagę, że prawdopodobnie cierpi na zaburzenia dystrybucji tłuszczu - lipodemię. Początkowo komentarze ją rozeźliły, jednak sprawdziła w internecie, co to za stan. I osłupiała. Jak wspomina: "Ci, których to dotknęło, wyglądali dokładnie jak ja".

Diagnozę potwierdził flebolog, do którego poszła. Okazało się, że faktycznie cierpi na lipodemię, która osiągnęła drugi stopień zaawansowania. "Po usłyszeniu diagnozy poczułam ulgę" - wspomina kobieta, która przez lata sądziła, że problemy z obfitymi, nieproporcjonalnie szerokimi udami to wyłącznie jej wina. Diagnoza, jak wspomina, zupełnie zmniejszyła jej spojrzenie na swoje ciało.

Młoda kobieta zdecydowała się na zabieg liposukcji, czyli odsysania nadmiaru tłuszczu, który usunięto najpierw po wewnętrznej stronie nóg, a trzy miesiące później po stronie zewnętrznej. Lekarz odessał w sumie prawie siedem litrów tłuszczu. Operacja nie tylko zmieniła wygląd jej sylwetki, ale też wpłynęła na jakość życia i stan zdrowia, zmniejszyła również ból.

"Choroba grubych nóg" to nie wyrok

Lipodemia to inaczej obrzęk tłuszczowy, nazywany również "chorobą grubych nóg". Jej istotą jest zaburzenie dystrybucji tkanki tłuszczowej, która rozkłada się nierównomiernie - przede wszystkim na nogach, pośladkach i biodrach, symetrycznie po obu stronach ciała.

Nierówności są często tak duże, że mogą prowadzić do zaburzeń proporcji sylwetki. Przypadłość ta dotyka co 10. kobietę, panowie chorują dużo rzadziej. Jej przyczyny nie są znane, ale prawdopodobnie u kobiet mają związek z działaniem żeńskich hormonów, u mężczyzn zaś obrzęk tłuszczowy ma związek z uszkodzeniem wątroby.

Pierwsze objawy zazwyczaj pojawiają się w okresie dojrzewania lub po porodzie. Obrzęk utrudnia poruszanie się, na ocierających się o siebie udach tworzą się bolesne rany. Jego charakterystyczną cechą jest powstawanie siniaków i ból. Dolegliwości nasilają się latem. Ponieważ lipodemia nie ma związku z przyrostem wagi, nie pomoże stosowanie restrykcyjnej diety ani ćwiczenia.

W leczeniu wykorzystywane są m.in. drenaże limfatyczne, terapia przeciwzastoinowa, kompresjoterapia, a w niektórych przypadkach interwencje chirurgiczne, takie jak liposukcja.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki