Manicure hybrydowy już nie będzie taki sam? Ważna zmiana w salonach od 1 września
Kobiety pokochały go za trwałość i efektowny wygląd, ale popularny manicure hybrydowy właśnie staje przed poważną rewolucją. Od 1 września salony kosmetyczne w całej Polsce muszą pożegnać się z kluczowym składnikiem wielu produktów. Dlaczego wprowadzono ten zakaz i co to oznacza dla twoich paznokci?

- Od 1 września w salonach kosmetycznych obowiązuje zakaz stosowania produktów z TPO, substancją uznaną za szkodliwą.
- TPO, często obecne w lakierach hybrydowych i żelach, zostało wpisane na listę substancji rakotwórczych, mutagennych i szkodliwych dla rozrodczości.
- Główny Inspektorat Sanitarny podkreśla, że zakaz ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa klientek, a branża miała czas na przygotowanie się do zmian.
- Chcesz wiedzieć, jakie produkty są teraz bezpieczne i co to oznacza dla twoich wizyt w salonie?
Salony kosmetyczne od 1 września nie mogą stosować produktów zawierających TPO. Związek uznany został za substancję szkodliwą dla zdrowia. Przez lata pełnił funkcję fotoinicjatora, czyli utwardzacza.
TPO (tlenek trimetylobenzoilodifenylofosfiny) znaleźć można w lakierach hybrydowych, żelach do przedłużania paznokci i zdobień oraz klejach do tipsów. Teraz branża beauty musi sięgnąć po zamienniki.
TPO na liście substancji rakotwórczych
Europejska Agencja Chemikaliów (ECHA) wpisała TPO na listę substancji CMR, czyli rakotwórczych, mutagennych i szkodliwych dla rozrodczości. Taką opinię wydał w 2021 roku Komitet ds. Oceny Ryzyka (RAC).
Została ona uwzględniona przy aktualizacji unijnego rozporządzenia (21. ATP) dotyczącego klasyfikacji, oznakowania i pakowania substancji i mieszanin (CLP). Tym samym od 1 września wejdzie w życie zakaz stosowania i wprowadzania do obrotu produktów kosmetycznych, które zawierają TPO.
Główny Inspektorat Sanitarny tłumaczy, że wprowadzony zakaz to kwestia bezpieczeństwa zdrowotnego.
- Nasze stanowisko jest jasne. W salonach kosmetycznych od 1 września nie powinno się stosować produktów zawierających TPO. Klientka korzystająca z usług kosmetycznych powinna czuć się bezpieczna i mieć pewność, że stosowane produkty są bezpieczne i spełniają wymagania prawne – odnosi się do zakazu Marek Waszczewski, rzecznik prasowy GIS.
Podkreśla także, że informacja była znana półtora roku wcześniej. GIS również przypominał o niej w kwietniu i maju, by branża miała czas się przygotować.
- Zarówno profesjonaliści, jak i klienci powinni być świadomi nadchodzących zmian – podsumowuje rzecznik w wypowiedzi dla PAP.
Główny Inspektorat Sanitarny radzi, by salony sprawdzały dokładnie skład zamawianych kosmetyków i stosowały dostępne na rynku produkty kosmetyczne zawierające zamienniki.
- Stosowanie produktów kosmetycznych zawierających TPO może stanowić zagrożenie dla zdrowia. Zalecamy, aby salony kosmetyczne stosowały wyłącznie bezpieczne produkty, dbając tym samym o zdrowie i bezpieczeństwo swoich klientek – zaznacza rzecznik GIS.
Toksykolog o TPO w lakierach: ryzyko głównie dla kosmetyczek
Toksykolog dr hab. Kamil Jurowski, prof. Uniwersytetu Rzeszowskiego i Instytutu Ekspertyz Medycznych w Łodzi w komentarzu dla PAP przypomniał, że już w październiku 2023 r. Komisja Europejska przyjęła rozporządzenie, które sklasyfikowało TPO jako substancję podejrzewaną o negatywny wpływ na rozród oraz jako uczulającą skórę.
Pytany, czy decyzją o wycofaniu TPO powinny się zaniepokoić osoby, które miały do czynienia z tą substancją, toksykolog powiedział: Dla osób stosujących lakiery z TPO sporadycznie, ryzyko jest bardzo niskie. Dla kosmetyczek, które przez lata miały bezpośredni kontakt z dużą ilością produktów, ryzyko może być większe, zwłaszcza jeśli nie stosowano rękawiczek, masek czy odpowiedniej wentylacji.
Wyjaśnił, że ryzyko zawodowe może być o tyle zwiększone, że ekspozycja w salonach jest częsta i wieloskładnikowa, a w pyle z salonów znaleziono relatywnie wysokie stężenia wycofywanych fotoinicjatorów. To zaś jego zdaniem może o tyle zwiększać wpływ na organizm, że substancja z powietrza może zostać np. przypadkowo połknięta.
- To nie jest wezwanie do paniki, tylko do rozsądku i zwiększenia świadomości. Świadomość to pierwszy krok do ochrony zdrowia - ocenił prof. Jurowski.

"TPO został zakazany w myśl zasady przezornośc"
W rozmowie z PAP toksykolog skomentował, że zwłaszcza w środowisku przemysłowym pojawiły się wątpliwości co do podstaw decyzji o wycofaniu TPO.
Część podmiotów podkreśla, że ocena ryzyka została oparta głównie na danych toksykologicznych, uzyskanych drogą pozaskórną (dootrzewnową lub doustną), a nie - dermalną, czyli taką, z jaką faktycznie mamy do czynienia w przypadku lakierów czy żeli światłoutwardzalnych
- zwrócił uwagę ekspert.
Porównał, że to trochę tak, jakby oceniać ryzyko wdychania perfum na podstawie wyników z ich wstrzykiwania do krwiobiegu - ta sama substancja, ale zupełnie inna sytuacja biologiczna.
Krytycy decyzji zwracają uwagę, że rzeczywista ekspozycja konsumenta została potraktowana zbyt ogólnie, a dane z badań eksperymentalnych nie oddają codziennych warunków stosowania - zauważył toksykolog.
W jego opinii TPO został zakazany w myśl zasady przezorności - a więc przeświadczenia, że lepiej zapobiegać niż działać. Takie podejście zakłada, że jeśli nawet dowody naukowe nie są jeszcze całkowicie jednoznaczne, należy działać zawczasu (zanim „mleko się rozleje”), by uniknąć potencjalnych szkód dla zdrowia lub środowiska.
Dla jednych to przykład słusznej, prewencyjnej decyzji regulacyjnej, która chroni zdrowie publiczne przed potencjalnym ryzykiem. Dla innych to dowód na zbyt ostrożne i bardzo konserwatywne podejście, które może nie uwzględniać w pełni rzeczywistych warunków narażenia i wpływa negatywnie na innowacyjność. Bez względu na interpretację, przypadek TPO pokazuje, jak bardzo toksykologiczna ocena ryzyka zdrowotnego bywa momentami konserwatywna - odniósł się do problemu prof. Kamil Jurowski.
W jego odczuciu decyzje powinny być podjęte na innych podstawach - po uwzględnieniu tzw. toksykologicznej oceny ryzyka zdrowotnego następnej generacji. Ponieważ jednak brakować mogło wielu danych do takiej nowoczesnej oceny, to przy braku innych możliwości weryfikacji toksyczności TPO postąpiono zapobiegawczo - uznał toksykolog.