Lekarze mówili, że to stany lękowe i kazali dmuchać do papierowej torby. 27-latek zmarł

2023-06-09 10:41

U 21-letniego chłopaka podejrzewano stany lękowe. Lekarze kazali mu oddychać do papierowej torby, aby złagodzić objawy lęku. Przyczyną dolegliwości był rak. Błędna diagnoza doprowadziła do śmierci młodego mężczyzny.

Lekarze mówili, że to stany lękowe i kazali dmuchać do papierowej torby. 27-latek zmarł
Autor: Getty Images Lekarze mówili, że to stany lękowe i kazali dmuchać do papierowej torby. 27-latek zmarł

Keith Evans miał 21 lat, kiedy stracił przytomność po raz pierwszy. Podejrzewano, że jest to wynik ataku paniki. Keith udał się na wizytę do lekarza, gdzie otrzymał zalecenia, aby oddychać do papierowej torby. 

Poradnik Zdrowie: kiedy iść do onkologa?

Pierwsze objawy glejaka wielopostaciowego pomylono z lękiem

Mama Keitha, Lorraine opowiedziała jego historię, aby uświadomić społeczeństwo, że ta choroba może dotknąć każdego. Pierwsze objawy glejaka wielopostaciowego u wówczas 21-letniego Keitha rodzina potraktowała jako stres związany z ubieganiem się o nową pracę. 

Zdiagnozowanie przez lekarzy stanów lękowych wydało się dziwne bliskim młodego mężczyzny. Rodzina próbowała uzyskać pomoc w związku z jego objawami, ale bezskutecznie. Medycy powtarzali, że Keith ma oddychać do papierowej torby, by złagodzić stany lękowe. 

Rak mózgu rozwija się podstępnie

Oddychanie do papierowej torby miało powstrzymać stany lękowe, ale tak się nie stało. Keithowi zaczęły dokuczać bóle głowy. Wtedy wykonano badanie rezonansem magnetycznym, które wykryło glejaka wielopostaciowego. Jest to szybko rozwijający się, agresywny guz mózgu. Keith przeszedł radioterapię i chemioterapię. Podczas swojej walki z rakiem zebrał dziesiątki tysięcy funtów na cele charytatywne. 

Chciał przeżyć dłużej niż 5 lat od diagnozy

Rokowania w przypadku glejaka wielopostaciowego nie są optymistyczne. - Keith chciał być jednym z pięciu procent pacjentów z glejakiem wielopostaciowym, którzy przeżyją dłużej niż pięć lat - wspominała jego mama.

W momencie rozpoznania choroby lekarze dawali chłopakowi maksymalnie sześć miesięcy życia. Mimo to Keith przeżył jeszcze pięć i pół roku. Zmarł w wieku 27 lat, osierocając rocznego synka. 

Keith walczył o zdrowie, radykalnie zmienił swoje życie. Zaczął jeździć na rowerze i stał się rozpoznawalny w środowisku kolarskim. Zapoczątkował zbiórkę funduszy na rzecz walki z rakiem mózgu. 10 czerwca odbędzie się rajd, który nazwano na jego cześć “Ride on Keith”.

- Od czasu jego śmierci wydarzenie to było fantastycznym sposobem na upamiętnienie go, a w tym roku mamy nadzieję stworzyć trwałe wspomnienia, jednocześnie zbierając pieniądze na badania nad guzem mózgu - kontynuowała jego mama.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki