Ksiądz Isakowicz-Zaleski walczy z rakiem. Krytykuje ochronę zdrowia: "Musiałem konieczne badania robić prywatnie"
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski choruje na raka prostaty. Według duchownego system opieki zdrowotnej w Polsce pozostawia wiele do życzenia. Walcząc z chorobą, podczas której każdy dzień jest na wagę złota, dostaje "horrendalnie dalekie terminy", a część badań musi wykonać na własną rękę. Najbardziej boli go jednak "widok tłumu chorych w kolejkach".
Duchowny skrytykował ochronę zdrowia
Pod koniec lutego br. ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, znany ze swojej działalności opozycyjnej i historyczno-lustracyjnej, wyznał, że zachorował na raka prostaty. Krakowski kapłan przeszedł już hormonoterapię tzw. farmakologiczną metodę leczenia nowotworów. W rozmowie z se.pl, opublikowanej 25 maja, przekazał że przebywa w szpitalu i obecnie przechodzi radioterapię, która polega na wykorzystaniu promieniowania jonizującego do niszczenia komórek w guzie nowotworowym i przerzutach.
Duchowny podzielił się także swoimi odczuciami w związku z polskim systemem ochrony zdrowia. Nie ma jednak najlepszego zdania w tej kwestii. – Pacjent, który dowiaduje się, że jest chory na nowotwór, dostaje horrendalnie dalekie terminy. I to w sytuacji, kiedy liczy się przecież każdy dzień – powiedział ks. Tadeusza Isakowicz-Zaleski w najnowszym wywiadzie dla se.pl.
Jak podkreślił kapłan, część musiał badań wykonać prywatnie, by móc zakwalifikować się do zabiegów. – Koszty wizyty 300-500 zł, koszt badania 700-800 zł… - dodał.
Bolesny widok chorych w kolejkach
Ks. Isakowicz-Zaleski wskazał na ogromny problem ochrony zdrowia, który nie wynika ze złej woli personelu, lecz m.in. braku odpowiedniego sprzętu. – Najbardziej boli widok tłumu chorych w kolejkach, to, że muszą czekać długo na zabiegi i terapię – stwierdził duchowny.
Zwrócił też uwagę, że w szpitalach i gabinetach widoczna jest różnica między pacjentami z miast i małych miejscowości. Jego zdaniem ci drudzy częściej "odbijają się od ściany". – Często nie ma kto ich podwieźć, zaopiekować się. Starsi, samotni, bezradni kompletnie się gubią – dodał.
W połowie czerwca ksiądz ma dostać decyzję dotyczącą dalszego leczenia. Możliwe, że będzie musiał poddać się chemioterapii.