Ellen DeGeneres usłyszała aż trzy diagnozy. Do badań zmusił ją silny ból
Ellen DeGeneres jest z pewnością uważana za jedną z ikon amerykańskiej telewizji. Niestety, niedawno podzieliła się wiadomością, że usłyszała ciężką diagnozę. Okazuje się, że celebrytka musi się zmagać z "cichym złodziejem kości".
Ellen DeGeneres jest prawdziwą ikoną amerykańskiej telewizji. To scenarzystka, aktorka i bez wątpienia jednak z najbardziej rozpoznawalnych osobowości telewizyjnych w Stanach Zjednoczonych.
Największą popularność zyskała dzięki swojemu programowi "The Ellen DeGeneres Show". Tam spotykała się z największymi gwiazdami kina, prezydentami, politykami oraz normalnymi ludźmi, którzy zwrócili jej uwagę.
Teraz celebrytka ma swój własny program na Netfliksie "For Your Approval Ellen DeGeneres". To właśnie tam podzieliła się osobistym wyznaniem. Okazuje się, że gwiazda usłyszała nie jedną, a trzy różne diagnozy.
Ellen DeGeneres usłyszała diagnozę. Chodzi o poważną chorobę
Ellen DeGeneres choruje bowiem na ADHD, zaburzenia kompulsywno-obsesyjne i na osteoporozę. 66-latka przyznała, że "mogłaby się rozpaść pod prysznicem".
Według jej wyznania, do wykonania badań zmusił ją przeszywający ból. Podczas show wspominała, że dopadł on ja pewnego dnia, a ona była przekonana, że naderwała więzadło. Postanowiła więc wykonać rezonans magnetyczny.
Gwiazda wyjawiła, że po badaniu słyszała, że to "tylko zapalenie stawów". Kiedy zapytała się skąd się wzięło, usłyszała, że to normalne dla ludzi w jej wieku. Jak dodała, dopiero test gęstości kości potwierdził, że cierpi ona na osteoporozę.
To nie jedyna diagnoza, jaką usłyszała. OCD do pary z ADHD
Aktorka usłyszała również inne diagnozy w niedawnym czasie. Po tym, jak poddała się terapii, kiedy została oskarżona o niewłaściwe traktowanie pracowników, stwierdzono u niej również zaburzenia obsesyjno-kompulsywne (OCD) oraz ADHD.
Gwiazda przyznała, że wcześniej nie wiedziała co to jest OCD. Wychowała się bowiem w kulturze, gdzie nie uznaje się takich chorób i zaburzeń, więc nikt wcześniej z nią o tym nie rozmawiał.
Teraz przyznaje jednak, że z perspektywy czasu widzi, że jej ojciec również mógł zmagać się z nerwicą natręctw. Jak opowiedziała, jej ojciec sprawdzał klamkę kilkanaście razy przed wyjściem z domu i odłączał wszystkie urządzenia. Przyznała również, że słyszała, że nerwica natręctw może być dziedziczna.
Mimo aż trzech diagnoz, które poznała w ostatnim czasie, komiczka wciąż stara się zachować dystans. Co więcej, dostrzega nawet szczyptę humoru i ironii losu. Śmieje się, że choć ma "obsesję na punkcie niektórych rzeczy" to nie ma wystarczającej koncentracji, by się nimi zająć i szynko zapomina, czym tak naprawdę się przejmowała.