Przestrzeń osobista, prywatna i społeczna - czym się różnią i gdzie jest granica pomiędzy nimi?

2015-02-19 15:25

Twoja przestrzeń osobista (intymna) jest niewidzialna, ale doskonale wiesz, gdzie się kończy. Rozpościera się wokół ciała i ostro reagujesz na jej naruszenie. Strefa intymna, osobista i odległość społeczna to 3 rodzaje odległości, które umownie zachowujemy w zależności od sytuacji, w jakiej się znajdujemy. To, na jaką odległość pozwalasz się do siebie zbliżać, może zależeć od twojego stanowiska, wzorców kulturowych i zażyłości. Zobacz, jak duża jest typowa przestrzeń osobista.

Przestrzeń osobista, prywatna i społeczna
Autor: thinkstockphotos.com Strefa osobista (intymna) do odległość do 45 centymetrów, którą przekraczać mogą tylko osoby najbliższe.

Spis treści

  1. Granica strzeżona instynktem: przestrzeń prywatna
  2. Strefa osobista i odległość społeczna
  3. Naruszenie przestrzeni osobistej: kwestia zażyłości lub obyczaju
  4. Jak blisko możesz podejść, czyli granice między poszczególnymi strefami
  5. Jak nie naruszyć bezpiecznej odległości? [ZASADY SAVOIR-VIVRE]

Granica strzeżona instynktem: przestrzeń prywatna

Nasze "ja" nie kończy się wcale równo z powierzchnią skóry. Każdy z nas ma wokół siebie prywatną przestrzeń. To tak, jakbyśmy chodzili ubrani w niewidzialny dla innych, ale doskonale dla nas wyczuwalny kokon składający się z kilku warstw. Najbliżej ciała tolerujemy tylko najbliższe osoby. To dlatego właśnie wizyta u lekarza, rehabilitanta, fryzjera, a nawet krawcowej, osób, które siłą rzeczy musimy wpuścić w naszą strefę intymną, nie zawsze jest przyjemna.

- Zazwyczaj musi minąć jakiś czas, zanim mój nowy klient oswoi się z sytuacją – mówi Sławek, masażysta i rehabilitant. – Kobietom przychodzi to łatwiej niż mężczyznom. Warunki, w jakich żyjemy, nie zawsze pozwalają nam kontrolować przestrzeń wokół nas. Na przykład w tramwaju czy autobusie skazani jesteśmy na to, że inni będą naruszać naszą intymną strefę. I nic dziwnego, że po takiej podróży docieramy na miejsce już zirytowani. Całą drogę przecież tłumiliśmy w sobie uczucie agresji wobec współpasażerów. Sprawa bywa delikatniejsza w przypadku kobiet.

– Jechałam kiedyś autobusem – opowiada 36-letnia Katarzyna, szczupła, elegancka, zazwyczaj brana za młodszą – i nagle w tłoku poczułam czyjąś rękę na moim pośladku. Przez jakiś czas było mi głupio, ale nie reagowałam, bo przecież mogłam się mylić, to mógł być przypadek. W końcu jednak zdecydowałam się odwrócić głowę i spojrzeć temu panu prosto w oczy. Miałam rację, bo nawet nie musiałam niczego mówić, a ciepły kompres zniknął z mojego ciała.

Od dzieciństwa otrzymujemy tysiące wskazówek dotyczących poruszania się w przestrzeni. Rzadko kiedy są one wyrażane wprost. - Moja przyjaciółka jest ogromnie impulsywna i ekspansywna i za każdym razem podczas rozmowy z nią muszę się mimowolnie cofać – opowiada 41-letnia Magda. – Może to dlatego, że w mojej rodzinie w ogóle rzadko się dotykamy. Tymczasem Anka stale usiłuje łapać mnie za rękaw, kiedy ze mną rozmawia. Brak wyczucia granicy strefy intymnej może prowadzić do nieporozumień.

- Byłem przekonany, że podobam się spotkanej na imprezie dziewczynie, bo usiadła blisko mnie, a kiedy zaczęliśmy rozmawiać, dotknęła mojej ręki. Ale kiedy ją objąłem, nagle się wściekła, warknęła “łapy przy sobie” i poszła – żali się Krzysztof, 22-letni student prawa.

Strefa osobista i odległość społeczna

Kolejna warstwa wokół nas to strefa osobista. To na taką odległość zbliżają się znajomi, żeby podać sobie rękę. Mieszkańcy miast, przyzwyczajeni do zamkniętych pomieszczeń i ograniczonej przestrzeni, zazwyczaj przy powitaniu podchodzą do siebie bliżej niż mieszkańcy wsi. Kiedy w pracy zjawia się nowy kolega, to właśnie dopuszczenie go na tę odległość jest oznaką zaakceptowania go przez grupę. Drugim pozasłownym sygnałem, że obcy przybysz stał się swój, jest przestawianie mebli w biurze, przesuwanie krzeseł, robienie miejsca w szafie.

W kontaktach z nieznajomymi wystarczy zachowanie dystansu od 1,20 do 3,60 m. To tak zwana odległość społeczna. Wystarczająca, by sprzedawca w sklepie uznał, że należy cię spytać, czego sobie życzysz. Granica tej strefy jest umowna i zależy także od obyczajów przyjętych w danej kulturze. Edward T. Hall, antropolog, autor książek “Poza kulturą” i “Bezgłośny język”, w których opisuje m.in. nasze zachowania terytorialne, zaobserwował różnice w postępowaniu obywateli Stanów Zjednoczonych i krajów Ameryki Południowej. Amerykanie o wysokiej pozycji zawodowej mają duże biura; im większe biuro, tym wyższa pozycja w hierarchii firmy. Dla gości z krajów latynoskich odległość dzieląca dwa fotele – wymierzona wielkim biurkiem – była zbyt duża, by rozpocząć rozmowę. Dlatego mieli zwyczaj wstawać, podchodzić do gospodarza i czasem przysiadać na krawędzi biurka. Amerykanin z kolei brał ich za natarczywych, dla niego znajdowali się krępująco blisko.

To ci się przyda

Regulamin wojskowy określa, że odległość, w jakiej staje podwładny, który chce coś zameldować przełożonemu, powinna wynosić trzy duże kroki.

Naruszenie przestrzeni osobistej: kwestia zażyłości lub obyczaju

Nie tylko odległość informuje nas o zażyłości dwóch osób. Ten bezgłośny komunikat wzmacniają: kontakt wzrokowy i dotyk. W kulturze europejskiej kontakt wzrokowy oznacza zainteresowanie, jest wyrazem aktywności. Na ogół, kiedy dwie osoby rozmawiają ze sobą, patrzą na siebie mniej więcej przez jedną trzecią czasu konwersacji. Od drugiej osoby odrywamy wzrok wtedy, gdy zastanawiamy się, co dalej powiedzieć, przypominamy sobie o czymś.

Podtrzymywanie kontaktu wzrokowego jest jednak oczekiwane. Gdy go nie ma, uważamy, że rozmówca się nudzi i chce odejść. Ale – uwaga – w Japonii np. podwładny nie powinien patrzeć w oczy zwierzchnika, gdyż byłoby to wyrazem arogancji. I jeszcze jedno – jeśli dwie osoby w trakcie rozmowy zachowują kontakt wzrokowy przez ponad 60 procent czasu, to bardziej niż omawianym tematem są zainteresowane sobą.

Z kolei dotykanie kogoś w trakcie rozmowy może być wyrazem zażyłości, ale też obyczaju. Mężczyźni w krajach arabskich akceptują wzajemny dotyk, podczas gdy Europejczyk z Północy czułby się w takiej sytuacji zażenowany. Dotyk kobiety odczytałby jednoznacznie jako zaloty. Dotykanie drugiej osoby może być też nieświadomym wyrazem dominacji, mówiąc w języku etologów – świadczy o kolejności dziobania. Dlatego zwierzchnik w pozycji władzy pozwala sobie na dotknięcie ramienia, barku, pleców podwładnego. Być może te obyczaje zmieni, przynajmniej w odniesieniu do osób innej płci, zakaz molestowania seksualnego wprowadzony przez przepisy prawa pracy.

Jak blisko możesz podejść, czyli granice między poszczególnymi strefami

Po odległości, jaką dwie osoby zachowują między sobą, można się zorientować, czy są sobie bliskie. Kiedy witają się przyjaciele i członkowie rodziny lub kiedy bliscy składają sobie życzenia, odległość między ich biodrami wynosi około 15 cm. Kochankowie natomiast poruszają się wewnątrz swoich ścisłych stref intymnych.

Strefa intymna – do 45 cm wokół ciała (w tym 15 cm to strefa ściśle intymna) – jest uważana przez człowieka za jego osobistą własność i dlatego dopuszcza jej naruszanie wyłącznie przez osoby uczuciowo z nim związane. Określenie granic strefy intymnej jest sprawą indywidualną. Osoba wychowana w rodzinie, której członkowie często dotykają się wzajemnie, będzie miała węższą strefę intymną, niż taka, której bliscy zachowywali zawsze pewien dystans. Często wynika to także z różnic kulturowych – w krajach basenu Morza Śródziemnego, w Afryce lub Ameryce Południowej ludzie znacznie częściej dotykają siebie niż np. w krajach anglosaskich.

Strefa osobista – 46–122 cm – odległość dzieląca nas od innych podczas przyjęć, w pracy, u znajomych. Utrzymanie jej oznacza, że osoby, z którymi się kontaktujemy, nie wywołują w nas uczucia zagrożenia lub niepokoju; zmusza też do nawiązania rozmowy.

Strefa społeczna – 1,22 – 3,6 m. Taki dystans zachowujemy wobec osób obcych lub mniej znanych, np. podczas zakupów w sklepie.

Strefa publiczna – powyżej 3,6 m. Jeśli zwracamy się do większej grupy ludzi, np. podczas publicznych wystąpień, to dzieli nas od nich taka właśnie odległość.

Jak nie naruszyć bezpiecznej odległości? [ZASADY SAVOIR-VIVRE]

Jeśli z jakiegoś powodu (tłok w autobusie lub innym miejscu publicznym) jesteś zmuszony naruszać cudzą strefę intymną, staraj się, by inni nie czuli się zagrożeni lub zażenowani tą przymusową bliskością.

Oto zasady, których należy przestrzegać:

  • Unikaj kontaktu wzrokowego z osobami znajdującymi się blisko ciebie, najlepiej patrz gdzieś w przestrzeń (w okno, na numery pięter w windzie itp.).
  • Nie próbuj nawiązywać rozmowy – osoby, które są w twojej strefie intymnej, nie znalazły się tam z wyboru, więc nie stawiaj ich w głupiej sytuacji.
  • Nie zdradzaj swoich emocji, zachowaj “kamienną twarz”.
  • Staraj się zbudować swoją odrębność za pomocą książki, gazety, diskmena, wykorzystaj je, by wyizolować się z tłumu; niech inni mają powody uważać, że jesteś całkowicie pochłonięty tą czynnością i ich nie zauważasz.
  • Im większy tłum, tym miej ruchów wykonuj, pamiętaj, że twoje gwałtowne przemieszczanie się powoduje kolejne naruszenia cudzych stref intymnych.

Ten niepisany kodeks dobrego wychowania odnosi się do kultury europejskiej.

miesięcznik "Zdrowie"