Życie po pięćdziesiątce: najlepsze przed tobą
Życie po pięćdziesiątce nie musi być przygnębiające, choć to właśnie wtedy zdajesz sobie sprawę z tego, że przekroczyłaś półmetek. Możesz patrzeć wstecz i smucić się, że młodość minęła – ale możesz też uznać, że nadchodzi kolejny, ciekawy etap życia.

Spis treści
Życie po pięćdziesiątce może być czasem, gdy kryzys przychodzi nagle. Wyprowadzają się dzieci. Tracisz pracę albo odchodzisz na emeryturę. Rozstajesz się z partnerem. Przeżywasz śmierć rodziców. To narusza życiową równowagę, budząc smutek, niepokój i lęk. Ale niekiedy wcale nie potrzeba gwałtownej zmiany, by zacząć zjeżdżać po psychicznej równi pochyłej.
Pewnego dnia spoglądasz w lustro i myślisz, że teraz może być już tylko gorzej. Cóż, po pięćdziesiątce nie da się ukryć zmian spowodowanych przez upływ czasu, ale to nie znaczy, że nie czeka cię w życiu już nic dobrego.
A gdyby tak uśmiechnąć się do lustra? Nieważne, że widać wtedy więcej zmarszczek. To nie wygląd decyduje o tym, czy będziesz czuła radość życia. Ona jest w tobie – i będzie promieniować na zewnątrz jak uśmiech, jeśli pomyślisz o przyszłych latach nie jak o drodze donikąd, lecz o koszyku pełnym możliwości.
Czytaj też:
Ageing 4.0, czyli pora na nowy model życia człowieka
Związek po pięćdziesiątce: jak zbudować udaną relację?
Długie i dobre życie: co to dla nas znaczy? [RAPORT]
Życie po pięćdziesiątce, czyli w najlepszym wieku
Przekroczyłaś pięćdziesiątkę – ciesz się! W krajach Zachodu osoby na tym etapie życia określa się mianem "best agers" – ludzie w najlepszym wieku. Bo jest to czas, kiedy otwierają się nowe możliwości, a do starości jeszcze daleko.
Co prawda, młodość za tobą – ale wraz z nią obciążenia młodości i wczesnej dorosłości. Za tobą nieprzespane noce, gdy dzieci były małe, szkolne wywiadówki, lęk o to, czy spłacisz kredyt. Przypomnij sobie pracę po nocach, dorabianie na drugim etacie, życie w biegu. I te dywagacje, czy aby znowu nie jesteś w ciąży… Teraz dzieci masz odchowane, twoja sytuacja zawodowa i finansowa jest w miarę stabilna.
I choć nie masz już kondycji trzydziestolatki, wciąż jesteś sprawna, a do tego masz doświadczenie, którego nie miałaś w młodości. Nie myśl więc: "tego mi już nie wypada robić", "tego już nie mogę". Pomyśl: teraz WRESZCIE mogę! Mogę założyć firmę – bo mam wiedzę i kontakty. Mogę podróżować, zadbać o zdrowie i wygląd – bo mam na to środki. Mogę oddawać się ulubionym zajęciom – bo teraz mam na to czas.Mogę beztrosko cieszyć się seksem – bo już nie zajdę w ciążę.
Znika wiele spraw, które do tej pory cię blokowały, za to otwiera się mnóstwo ciekawych perspektyw – trzeba tylko umieć je dostrzec.
Choć jego możliwości maleją z wiekiem, umysł jest plastyczny: można i trzeba go ćwiczyć. Jak to robić na co dzień? Zamiast spisywać np. listę zakupów, próbuj ją zapamiętać. Naucz się co tydzień na pamięć nowego wiersza. Kiedy jedziesz w nieznane okolice, nie korzystaj z GPS-u, lecz przestudiuj wcześniej trasę na mapie.
Wchodząc do nieznanego pomieszczenia, rozejrzyj się, a potem zamknij oczy i wymień jak najwięcej przedmiotów, które zapamiętałaś. Każdego ranka przypomnij sobie, co robiłaś poprzedniego dnia.
Istotne jest, by karmić mózg nowymi wrażeniami. Umysł łatwo popada w rutynę, aby więc zachował plastyczność, trzeba mu stawiać nowe zadania. To może być np. wypróbowanie nowej trasy do pracy. Mobilizująco działają podróże w nieznane miejsca, wtedy nieustannie się czegoś uczymy, poznajemy nowych ludzi, nowe zwyczaje.
Pisanie lewą ręką, nauka języka obcego, nauka gry na instrumencie, kurs tańca towarzyskiego, a nawet słuchanie muzyki mobilizuje szare komórki. Ważne, by robić coś nietypowego, co łamie rutynę, bo to zmusza mózg do nauki i tworzenia nowych połączeń nerwowych.
Życie po pięćdziesiątce, czyli doświadczenie dodaje pewności
Wiek średni to pora podsumowań, co ci się w życiu udało: związek, dzieci, przyjaźnie, zawodowe osiągnięcia. W tym bilansie bywają też trudne przeżycia – rozwód, niepowodzenia w pracy, ciężka choroba, śmierć bliskich osób. To naturalny element życia.
Ale nawet dramatyczne wydarzenia czegoś uczą. To, co przeżyłaś przez lata, jest teraz twoim atutem, dodaje ci pewności siebie i pozwala pójść do przodu. Warto tak postrzegać piątą dekadę życia: nie jako wiek rosnących ograniczeń, ale otwierających się możliwości.
Rozwód? Cóż – to trauma, ale i wyzwolenie z toksycznego związku, stwarzające możliwość nowego otwarcia. Wzrok ci się pogorszył? To świetna okazja, by dodać swojej stylizacji nowy akcent – modne okulary. Zostaniesz babcią? Cudownie – w rodzinie znowu pojawią się małe dzieci, ale tym razem to nie ty będziesz nie dosypiała w nocy, za to świetnie się będziesz bawić, rozpieszczając je i pokazując im świat.
Życie po pięćdziesiątce: znam siebie, wiem, czego chcę
Nie żałuj czasu, który minął, pielęgnuj dobre wspomnienia i czerp z nich siłę. Teraz jesteś na innym etapie, i jest to etap wcale nie gorszy. Pierwszy szok z powodu odchodzącej młodości przeżyłaś po czterdziestce.
Niekorzystne zmiany w wyglądzie, pogorszenie kondycji, dojrzewanie dzieci, kryzysy małżeńskie – wszystko to już znasz i wiesz, że od tego się nie umiera. Wypracowałaś sposoby, które pozwalają ci z tym żyć, opanowałaś sytuację. Teraz warto zastanowić się, co jest dla ciebie ważne. Co w swoim życiu lubisz i chcesz rozwijać, a co chciałabyś zmienić.
Marzysz, by robić coś innego niż dotychczas? Rozpocznij studia albo zmień kwalifikacje i pracę, albo po pracy zajmij się czymś, o czym zawsze marzyłaś – kto wie, może to stanie się twoim głównym zajęciem lub przynajmniej pozwoli ci odetchnąć od codzienności.
Chcesz wyglądać i czuć się lepiej? Zadbaj o siebie: zapisz się na zajęcia fitness, do klubu turystycznego, raz i drugi pojedź do spa, zafunduj sobie nową fryzurę, która podkreśli twoją dojrzałą urodę, poradź się stylistki, jak się ubierać. Ale nie naginaj się do nakazów mody.
Jeśli w sklepie nie mają twojego rozmiaru, nie myśl, że z tobą coś nie tak. To z modą jest coś nie tak, skoro nie uwzględnia bardziej kobiecych rozmiarów. Zaakceptuj siebie taką, jaką teraz jesteś, i działaj według zasady: nie muszę już spełniać oczekiwań ani tłumaczyć się, że robię coś, co jest dla mnie dobre. Bo ja już wiem, czego chcę, i szkoda mi czasu na podlizywanie się światu.
Polecany artykuł:
Życie po pięćdziesiątce: przymierze pokoleń
Warto utrzymywać przyjaźnie z rówieśnikami, którzy mają te same co ty przeżycia pokoleniowe i rozumieją cię w pół słowa. Ale równie cenne są zażyłe kontakty z ludźmi z młodszych pokoleń: własnymi dziećmi i ich przyjaciółmi, z młodszymi koleżankami i kolegami. Oni wprowadzają do twojego życia powiew świeżości, pomagają oswoićsię z nowoczesną techniką, trendami, modą, nowinkami kultury, zmianami językowymi.
Sprawiają, że nie zostajesz w tyle, lecz wciąż jesteś w głównym nurcie zmian. Jednocześnie dla nich, ze swoim doświadczeniem, wiedzą i dystansem do świata, możesz być swego rodzaju zapleczem. Znasz ich kłopoty, bo swego czasu miałaś podobne. I możesz doradzić, jak wyjść z trudnej sytuacji, opowiedzieć, jak sama rozwiązałaś podobny problem. Albo po prostu wysłuchać, pocieszyć, przytulić. Młodym, którzy w poszukiwaniu pracy porzucili swoje miasta i rodziny, możesz do pewnego stopnia zastąpić rodziców. I pomagając im, mieć poczucie, że jesteś potrzebna.
Życie po pięćdziesiątce: precz z bezradnością
Pewnie niejeden raz byłaś w sytuacji, gdy twój wiek stanowił przeszkodę. Czy wtedy, gdy szukałaś pracy, czy podczas wycieczki, gdy z trudem nadążałaś za przewodnikiem, czy też wtedy, gdy nie umiałaś szybko opanować nowego programu komputerowego.
Kiedy takie doświadczenia się mnożą, łatwo poddać się pokusie bezradności, powiedzieć: jestem na to za stara. Ale wtedy może się zdarzyć, że sfrustrowana ugrzęźniesz na kanapie przed telewizorem i przestaniesz mieć wpływ na swoje życie. Potrzebne ci jest doświadczenie sprawczości.
Wyjdź do ludzi i wykorzystaj swoje umiejętności. To może być wolontariat, działalność na rzecz wspólnoty mieszkaniowej czy pomoc udzielona sąsiadce. Pomagając innym, masz poczucie, że poprawiasz świat. Widzisz, że jeszcze wiele możesz.
Kontakt z ludźmi powiększa twoje zasoby wiedzy i doświadczenia, tworzy sieć znajomości dającą poczucie bezpieczeństwa. Takie pozytywne przeżycie dodaje pewności siebie, chroni przed uczuciem bezsilności, frustracją i depresją.
Porady eksperta