Recepta na zachowanie młodości i KONDYCJI według Hanny Śleszyńskiej

2011-01-05 14:14

Hanna Śleszyńska jest odbierana jako energiczna i optymistyczna osoba. – To tylko złudzenie, ale cieszę się, że ludzie w to wierzą – śmieje się Hanna Śleszyńska. Jak jej się udaje zachować kondycję i dobre samopoczucie, czy ma receptę na unikanie stresu?

Recepta na zachowanie młodości i KONDYCJI według Hanny Śleszyńskiej
Autor: Getty Images Recepta na zachowanie młodości i KONDYCJI według Hanny Śleszyńskiej

- Recepta na młodość? Ha! Żebym ją znała... - śmieje się Hanna Śleszyńska - Niestety, nawet jeżeli kobieta – nazwijmy to elegancko – w średnim wieku robi wszystko, aby wyglądać młodo, to i tak przybywa jej lat. Stawiałabym więc raczej na kondycję. Oczywiście trzeba o siebie dbać, ale też nie wpadajmy w panikę na widok kolejnej zmarszczki.

Hanna Śleszyńska: stawiam na kondycję

Nie jestem typem aktorki-amantki, która gra urodą, więc dla mnie powinien to być najmniejszy problem. Ale przede wszystkim jestem kobietą i – jak każda – chciałabym wyglądać młodziej. Kiedyś, przyglądając się swoim zdjęciom, narzekałam: "Ależ fatalnie wyszłam!", a 10 lat później tylko wzdycham: "Ależ fantastycznie wyglądałam!" (śmiech). Staram się doszukiwać w życiu tego, co sprawia mi przyjemność. Myślę, że każdy powinien znaleźć sobie takie zajęcie, które go porwie. Dla mnie wielkim odkryciem jest teraz działka – w każdej wolnej chwili na nią uciekam. Sadzę sobie różne rośliny, patrzę, jak rosną – a nigdy nawet nie pomyślałam, że kiedyś będę chodziła z łopatką i kopała! Śmieję się czasem, że działka to takie moje spa: można tu wspaniale odpocząć, zrelaksować się, wyciszyć.
W dobrej kondycji trzyma mnie też praca: jest moją pasją, daje mi wielką satysfakcję, żywy kontakt z widownią, jej reakcją... Najczęściej gram w komediach, z moim monodramem „Kobieta pierwotna” jeżdżę po Polsce – i cieszę się, że mogę przyczynić się do tego, że ludzie zrelaksują się trochę przez śmiech, bo to jest najlepsza terapia. Dostaję od nich mnóstwo pozytywnej energii, chyba nawet więcej, niż im daję. Ale jestem pracoholiczką, więc mam dużo grzechów na sumieniu: mało śpię, popalam.

Ważne

Hanna Śleszyńska

» Aktorka, gwiazda estrady i kabaretu, nazywana polską Lizą Minnelli.

» Telewidzom znana m.in. z ról w „Daleko od noszy” i „Rodzinie zastępczej”.

» Jest mamą Mikołaja i Jakuba

Czasami się odchudzam, ale trwa to tylko parę dni. Kiedyś miałam więcej ruchu: tańczyłam, skakałam (np. w Kabarecie Olgi Lipińskiej), więc łatwiej mi było zachować stałą wagę. W tej chwili chciałabym zrzucić 4–5 kilo... Motywuje mnie lęk, że nie zmieszczę się w jakiś kostium! (śmiech). Kiedy zbliża się  „Akompaniator”, gdzie występuję w obcisłej czerwonej sukience, zmniejszam porcje. A na działce robimy z przyjaciółmi grille, pieczemy ciasta, jest wiele pokus dla podniebienia, więc nie jest łatwo o wstrzemięźliwość. Powinnyśmy unikać jednego: stresu. Ale łatwo powiedzieć! Wszystkie mamy problemy: kłócimy się z dziećmi, rozstajemy z facetami... Dlatego otaczajmy się na co dzień ludźmi przyjaznymi. Moi synowie są wspaniali, mam z nich wielką pociechę i radość. Mogę też zawsze liczyć na przyjaciół. A to działa na człowieka lepiej niż wieczne przesiadywanie z cudownymi specyfikami na twarzy. No i więcej się ruszajmy! Zimą wyjeżdżam na tydzień na narty, w lecie czasem pływam, a zrywami udaje mi się poćwiczyć w siłowni. Od nowego sezonu teatralnego postanowiłam jednak, że zacznę ćwiczyć, zdrowo jeść i więcej spać. Wierzę, że mi się to uda!

miesięcznik "Zdrowie"