Porady eksperta
Mam gorączkę od poniedziałku, mam również miesiączkę, temperatura nie maleje. W poniedziałek miałam 39, we wtorek było lepiej, w nocy nie miałam gorączki. Paracetamol nie pomaga, do lekarza nie mogę iść, bo jestem w innym mieście, nie ma tutaj mojej przychodni. A do innej nie mam, jak pojechać, bo na co dzień opiekuję się dzieckiem. W ciąży nie jestem, bo mam miesiączkę, piersi nie są twarde i nie mam wymiotów. To wirus, czy mój organizm z czymś walczy? Co mogę kupić w aptece?
W ciągu 4 lat przytyłam 55 kg z niewiadomych mi powodów, mimo że jadłam normalnie. W tej chwili nie wiem, co mi jest, bo nie mam pieniędzy, żeby zrobić badania. Od tamtego czasu bardzo się szybko męczę i pocę nawet po chłodnej kąpieli, gdy wyjdę z łazienki, to mnie oblewają siódme poty, nabawiłam się też w tym czasie ostróg na piętach. Próbowałam wielu diet, ale przez to że mam wrzody na żołądku, to różnie się to kończyło.
Czy jestem w stanie nauczyć się prawidłowo wymawiać r sama bez pomocy logopedy? Oczywiście poprzez naukę w domu, ćwiczenia itd.
Miesiąc temu przytrzasnęłam sobie palec, prawie na połowie paznokcia mam siniak, ale nie boli. Czy na takim paznokciu można wykonywać manicure hybrydowy lub żelowy?
Czy przez wieczorne wypady rowerowe i późne wracanie do domu mogłem schudnąć 3/4kg? Dodam, że nie zawsze się wysypiam, chodzę bardzo późno spać i śpię po około 6 godzin. Codziennie chodzę do pracy, a po pracy zazwyczaj wsiadam na rower i wracam w późnych godzinach nocnych. Co 2-3 dni zdarza się również, iż wypiję parę piw lub inny trunek alkoholowy. Jeżeli chodzi o odżywianie, spożywam codziennie śniadanie, obiad, kolację oraz czasem też coś pomiędzy tymi posiłkami. Zdarza się, że czasem faszeruję się fast foodami. Nie mam tendencji do tycia. Czy przez taki tryb życia mogę wyniszczyć sobie organizm i podupaść na zdrowiu?
Co mogę jeść, a czego nie po zabiegu kolonoskopii i usunięciu polipów? Jeden z zagięcia wątrobowego 13 mm, a drugi z zagięcia śledzionowego. Czy można dla toastu wypić parę kieliszków alkoholu? Stwierdzono u mnie guzek krwawniczy. Czy to niebezpieczne? Pobrano mi biopsję z polipów. Przed zabiegiem z tyłu pleców były dolegliwości, teraz się zmniejszyły. Czy z czasem po usunięciu polipów objawy zanikną?
Mam 25 lat, od 10 lat choruję na IBS. Nic nie pomaga. Wszelkie diety itd. Miałem zrobione już wszystkie możliwe badania. Czy jest jakakolwiek dla mnie szansa, żeby komfort mojego życia uległ poprawie? Żeby biegunki, a co za tym idzie ból i przelewanie w brzuchu zanikły, albo chociaż ograniczyły wpływ na moje życie, żeby w końcu moje jelita chociaż w niewielkim stopniu normalnie pracowały.
Mam pewne pytanie dotyczące dziwnych stanów świadomości, które występowały u mnie w okresie nastoletnim. Otóż, gdy miałem około 13 lat zdarzało się, że "wchodziły" mi dziwne stany umysłu. Podczas tych stanów miałem poczucie, że to wszystko, co dzieje się wokół mnie, ma charakter snu, a wydarzenia przybierają formę "fabuły", w której rozgrywała się akcja. Jednocześnie byłem świadom tego, iż to nie jest żaden sen, tylko ze mną coś jest nie tak. Taki stan przychodził nagle i trwał parę godzin, czasem występowały "przebłyski normalnej świadomości" Co ważne, to wszystko nasilało się, jak robiło się ciemno na dworze, gdy przychodził wieczór, albo w ciemnych pomieszczeniach. Dodatkowo zmysł dotyku wydawał mi się "snem" - był nieprawdziwy, a przestrzeń wokół wydawała się dwuwymiarowa.
Kontakt z innymi ludźmi był normalny, potrafiłem logicznie myśleć i wiedziałem, gdzie jestem, jak się nazywam itd. Tylko czułem, jakbym był od świata trochę "oddzielony mgłą". Dodam, że jakoś w tym czasie zostałem skierowany na EEG (z powodu tików nerwowych) i wyszło podejrzenie padaczki. Pamiętam tylko, że na wyniku pisało coś w stylu: ostre fale w płacie ciemieniowo-skroniowym, sugerujące padaczkę. Pamiętam tylko tyle, gdyż było to dawno temu. Dzisiaj jestem zdrowym mężczyzną, nie mam już takich problemów, lecz piszę to po to, ponieważ przypomniały mi się te incydenty i tak mnie to zaintrygowało, że mam silną potrzebę dowiedzenia się, co to mogło być.
Od 3 lat jestem w związku, od roku moja dziewczyna przechodzi ciężki okres. Na początku sporadycznie traciła humor bez powodu, uznawaliśmy to za stres, chwilową chandrę, ciężki dzień. Niestety, gorsze dni z czasem zdarzały się coraz częściej, na chwilę obecną jest bardzo źle - rano nie ma siły wstać z łóżka, co chwilę płacze, na nic nie ma ochoty, nic jej nie pomaga. Jak rozmawiamy o tym, co się dzieje, to sama przyznaje, że nie ma żadnego powodu, że nic złego się nie dzieje. Mówi, że po prostu jej źle. Staram się ją wspierać, jak mogę, staram się z niej ściągać codzienne obowiązki, na które nie ma siły, zmieniłem sporo w sobie, by było jej tylko lepiej.
Staram się, by nie siedziała i płakała, podpytuję, na co ma ochotę, co by chciała zmienić. Niestety, nic to nie daje. Jak z nią rozmawiam o wizycie u psychologa, to mówi, że widzi potrzebę, ale że nie ma na to siły. Pójdzie, jak ją będzie miała. Gdy naciskałem, wywoływałem odwrotny efekt, więc odpuściłem, licząc, że ta "siła" sama przyjdzie. Niestety od ponad 3 miesięcy nie przyszła... Nie wiem już, co mam robić, sam czuję, że jestem na krańcu załamania nerwowego, wszystko, co robię, nie przynosi absolutnie żadnych rezultatów. Co zrobić, by w końcu udała się do specjalisty? Ta sytuacja niszczy ją, nasz związek, mnie i moją miłość.
Jestem trzydziestoparoletnim mężczyzną. Mój problem polega na nierozładowanym napięciu seksualnym. Zacząłem współżyć późno. Było to parę razy. Problem polega na tym, że ciągle myślę o seksie z dziewczynami. Nie mam powodzenia u dziewczyn, nie podobam się im. Próbuję walczyć z pornografią, ale nie wychodzi mi to, mam postanowienia, ale jak przychodzi wieczór, nie mogę się powstrzymać przed masturbacją. Dodam, że robię to około 16 lat, czuję się źle z tego powodu, a nawet czuję wstręt do siebie. Pewnie jest to forma odreagowania na stresy i próba dokuczenia sobie. Nie wiem, co mam zrobić, myślałem, żeby chodzić do pań lekkich obyczajów, ale nie jest to moralne wg mnie i czułbym się źle z tego powodu.
19 maja zmarła w domu po długiej chorobie moja ciężko chora żona w wieku 68 lat. Zarzucam sobie, że nie zapewniłem żonie lepszych warunków życia, np. kilka dni przed śmiercią nie podjąłem z żoną rozmowy na temat udania się do prywatnego specjalisty, który na pewno uratowałby jej życie, ale nas nie było na to stać. Zarzucam sobie, że nie zadzwoniłem na pogotowie kilkanaście minut wcześniej. Zarzucam sobie, że w momencie śmierci żona straszliwie krzyczała, a ja byłem w tym czasie w kuchni, rozpaczliwie usiłując się dodzwonić do pogotowia. Zarzucam sobie, że nie reaguję na nieudolność ratowników, nie wnosząc oskarżenia.
Wszystkie testy w internecie wskazują, że mam ciężką depresję. Chciałbym jak najszybciej umrzeć, ale powstrzymują mnie dzieci, wnuki i prawnuki, które dziadka kochają, a ja niestety zupełnie zobojętniałem. Do psychiatry nie pójdę, bo nie mam zaufania do lekarzy. Leczę się na kilka drobnych chorób, ale myślę o zaprzestaniu przyjmowania leków, lecz boję się bolesnej śmierci. Mam 72 lata, jestem niepełnosprawny w stopniu lekkim, ale nie ubiegam się o podwyższenie stopnia po tym, jak potraktowano moją żonę, schorowaną kobietę z II grupą, odmawiając jej przez powiat i województwo karty parkingowej.
Mam męża, własne mieszkanie, stałą pracę. Mój mąż od dawna chciał dziecko, ja niekoniecznie. Odsuwałam to zawsze w czasie, możliwie jak najdalej. Mój mąż obawiał się, czy aby na pewno może mieć dzieci i miał ku temu powody. Moja sytuacja w pracy była nieciekawa i wówczas jednym z lepszych rozwiązań wydawało się zajście w ciążę. "Bo kiedy jak nie teraz?" - pytał mąż i otoczenie. A ja, mimo iż czułam, że nie jestem gotowa, odważyłam się i stało się, od razu. Myślałam, że ciąża sprawi, iż wszystko zmieni się na lepsze. Odchodząc na L4 straciłam niemal wszystkich znajomych. Zostałam sama w czterech ścianach, z mężem, który pracuje, spełnia się, ma kolegów i wyjeżdża z nimi, spotyka się. A ja po prostu czuję się samotna. Za 2 miesiące rodzę i wiem, że będzie jeszcze gorzej... będę siedzieć z dzieckiem, którego nie chcę teraz.
Czuję, że powinnam zwiedzać świat, realizować się, a nie taplać się w pieluchach. Nie czuję tego! I nie chcę rad w stylu - wyjdź i poznaj kogoś. Sory, ale próbowałam i to nie działa. Nie umiem o tym porozmawiać z kimkolwiek, bo boję się reakcji w stylu "powinnaś się cieszyć tym stanem!". I totalnego braku zrozumienia. Chciałabym odnaleźć radość w macierzyństwie, ale boję się, że jak urodzę, to dziecko wręcz będzie mi przeszkadzać, że go nie pokocham. Wolałabym przesunąć ta ciążę o 3-4 lata i trochę pożyć. Mam wrażenie, że dziecko będzie balastem i przeszkodą - sama byłam wpadka, byłam niechciana przez swoją rodzinę na każdym kroku i jako dziecko 7-letnie chciałam popełnić samobójstwo. Chwilami żałuję, że wtedy tego nie zrobiłam. Moje życie to porażka. Macierzyński się skończy i będę musiała wrócic do pracy, której nie znoszę. Nie umiem znaleźć zajęcia, dzięki któremu mogłabym zarabiać i jednocześnie się realizować. Nie wiem, co dalej...
Jak to jest możliwe, że w wieku 47 lat rosną mi piersi? Nie jestem w ciąży, badania na tarczycę mam prawidłowe. Urodziłam czworo dzieci i po nich nie miałam tak obfitych piersi jak teraz. Możliwe jest, że wychodzą mi teraz dopiero geny po mamie i babci, one też miały takie piersi.
Od miesiąca biorę Duphaston. Został mi przepisany, aby wyregulować mój cykl , który jest nieregularny przez długotrwałą antykoncepcję hormonalną. Duphaston stosuję od 16. dnia cyklu przez kolejne 10 dni. Niestety mija już 7. dzień od odstawienia Duphastonu, ale menstruacja się nie pojawiła. Mój lekarz twierdził, że do 3 dnia po miesiączka powinna się pojawić. Zrobiłam test ciążowy, ale wyszedł negatywnie.
Do jakiego wieku można zachodzić w ciążę?
Od dłuższego czasu z przyczyn kardiologicznych zażywam regularnie aspirynę na serce. Jednocześnie staram się dbać też o formę i odżywiać się prawidłowo. Pracuję nad rozwojem masy mięśniowej, jednak zauważyłem ostatnio duże pogorszenie efektów treningu, a może i spadki efektów treningowych. Czytając w internecie różne artykuły, dowiedziałem się, że przyczyną może być regularne stosowanie aspiryny i związana z tym synteza białek. Jak mogę temu zaradzić, aby móc pracować nad poprawą formy przy jednoczesnej konieczności stosowania aspiryny?
Jestem w 31. tygodniu ciąży. Współczynnik mózgowo-pępowinowy wyszedł 1,29. Podobno poniżej normy. TI - 1,39, RI - 0,80, tętnica pępkowa PI - 1,79, PSV - 39,3 cm s. tętnica środkowa mózgu. Czy dziecku grozi niedotlenienie?
Wykryto u mnie zmianę na jajniku, prawdopodobnie torbiel 14x14 cm. Lekarz nie był w stanie dokładnie określić, co to jest. Teraz czekam na swoją kolej na pozostałe badania. Dodam, że lekarz powiedział, że widzi jajnik, czyli torbiel jest poza nim. Czy mogę pozwolić sobie na intensywne treningi i stosunki płciowe? I czy podczas operacji jest duże prawdopodobieństwo, że stracę jajnik? Mam 20 lat.
Mam 19 lat, 157 cm wzrostu i ważę 57 kg. Mam duże uda, które się łączą, oraz sporo tkanki tłuszczowej na brzuchu, która mi przeszkadza. Zaczęłam ostatnio ćwiczyć w domu, gdyż wstydzę się iść na siłownię. Co mogę zrobić, żeby spalić tkankę tłuszczową?
Czy kwas moczowy może być powodem niewydolnosci nerek?
Podejrzewam u siebie dnę moczanową. Mam podniesiony kwas moczowy we krwi, ataki bólu w dużym palcu u nogi po wysiłku fizycznym. Gdy się oszczędzam, nie miewam tych ataków. Czy ten objaw pasuje do opisu dny moczanowej, czy szukać gdzie indziej przyczyny? Ból trwa od kliku dni do 2 tygodni.
Więcej z działu Zdrowie