Wraca sprawa śmierci ciężarnej Agnieszki z Częstochowy. Ujawniono wyniki sekcji zwłok
W styczniu informowaliśmy o śmierci 37-letniej mieszkanki Częstochowy, która zmarła w I trymestrze ciąży bliźniaczej. Rodzina przekazywała wówczas, że "czekano aż funkcje życiowe drugiego z bliźniaków samoistnie ustaną". Teraz prokuratura poinformowała, że znane są wyniki sekcji zwłok kobiety.
Powołano zespół biegłych lekarzy
Historia 37-letniej Agnieszki z Częstochowy wstrząsnęła opinią publiczną na początku tego roku. Kobieta w 12. tygodniu ciąży bliźniaczej trafiła do szpitala wojewódzkiego w Częstochowie, gdzie byłą hospitalizowana ponad miesiąc. W trakcie pobytu w placówce straciła ciążę, a po przewiezieniu do szpitala w Blachowni zmarła.
Po śmierci Agnieszki prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie narażania kobiety na ciężki uszczerbek na zdrowiu, bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne spowodowanie śmierci. Najbliżsi zmarłej zdecydowali się zaskarżyć placówkę w Częstochowie za nie usunięcie martwych płodów. Prokuratura poinformowała, że znane są wyniki sekcji zwłok, jednak "nie są jednoznaczne", a prokurator zdecydował o "powołaniu zespołu biegłych lekarzy".
Ustalono, że przyczyną śmierci Agnieszki była niewydolność wielonarządowa. Prokuratura potwierdziła także, że w zespole biegłych lekarzy na pewno znajdzie się chirurg, ginekolog oraz neurolog. Ich zadaniem będzie analiza zabezpieczonej podczas śledztwa dokumentacji medycznej, w tym także wyniki sekcji zwłok.
Zakażenie COVID-19
Łącznie Agnieszka była hospitalizowana w trzech różnych placówkach. Najpierw kilka dni spędziła w szpitalu miejskim w Częstochowie, gdzie trafiła z powodu ciążowych dolegliwości. Według władz szpitala – kobieta opuściła placówkę w stanie ogólnie dobrym z zaleceniem dalszego leczenia i kontroli w poradni patologii ciąży, a oba płody nadal były żywe.
Potem pacjentka trafiła do na oddział ginekologiczny w wojewódzkim szpitalu w Częstochowie. Hospitalizacja kobiety trwała w okresie od 6 do 13 grudnia 2021 roku. 21 grudnia znowu ciężarna trafiła do szpitala. Po dwóch dniach od przyjęcia do lecznicy doszło do obumarcia jednego z płodów. 6 dni później obumarł drugi z nich.
Kobieta nie została wypisana do domu, a przeniesiona na oddział neurologiczny. 23 stycznia 2022 roku stwierdzono u niej zakażenie SARS-CoV-2, choć testy wykonane na początku hospitalizacji były ujemne. 37-latka została przetransportowana do szpitala covidowego w Blachowni, gdzie według rzeczniczki tejże placówki, trafiła w stanie krytycznym. Niestety, 25 stycznia kobieta zmarła.
Wykluczono chorobę Creutzfeldta-Jakoba
Jak informuje rzeczniczka katowickiej Prokuratury Regionalnej Agnieszka Wichary, początkowo lekarze podejrzewali u Agnieszki chorobę Creutzfeldta-Jakoba. To w ich opinii było przyczyną przeniesienia jej na oddział neurologiczny po terminacji ciąży. - Materiał biologiczny, pobrany od 37-latki został wysłany do instytutu we Francji, który jako jedyny w Europie bada próbki pod kątem tej choroby. Opinia, która nadeszła kilka dni temu, jednoznacznie wyklucza tę chorobę - zastrzega rzeczniczka.
Choroba Creutzfeldta-Jakoba, inaczej określana mianem gąbczastego zwyrodnienia mózgu lub encefalopatii gąbczastej, jest śmiertelnym schorzeniem neurodegeneracyjnym mózgu. W tej chorobie dochodzi do degeneracji istoty szarej kory mózgowej, w której obrębie tworzą się wakuole, czyli charakterystyczne pęcherzykowate cząstki zawierające infekcyjne białko (tzw. priony). Priony powodują zanik tkanki nerwowej, a w konsekwencji dochodzi do zgąbczenia mózgu.
Schorzenie dotyka najczęściej osoby w wieku 50-70 lat. U ok. 30 proc. pacjentów występują tzw. objawy zwiastunowe, które nie są charakterystyczne. Obejmują zmiany nastroju, brak apetytu, utratę masy ciała, problemy ze snem i zaburzenia funkcji poznawczych. Właściwe symptomy choroby Creutzfeldta-Jakoba zależą od rozmiarów w ubytku tkanki mózgowej.
Eksperci wskazują, że początkowo pojawia się niedowłady kończyć dolnych, a potem górnych, drżenie ciała i zaburzenia czucia.
Polecany artykuł: