Pokonał raka, alkoholizm i depresję. Kim jest Francesco Acerbi, który strzelił Szczęsnemu gola?

2025-05-09 10:42

Francesco Acerbi w trzeciej minucie doliczonego czasu strzelił gola w doliczonym czasie półfinału Ligi Mistrzów. Takie bramki są na wagę awansu i tak się stało też tym razem. Gol, którego strzelił Francesco Acerbi, dał Interowi dogrywkę, a w konsekwencji awans. Francesco Acerbi to człowiek, którego biografia nie jest typowym życiorysem zawodowego piłkarza. To nie jest po prostu historia tytanicznej pracy i regularnych treningów. To opowieść o walce z przeciwnikami na boisku, ale i z własnymi demonami: z uzależnieniem od alkoholu, z depresją, a także o dwukrotnej walce z nowotworem.

Pokonał raka, alkoholizm i depresję. Kim jest Francesco Acerbi, który strzelił Szczęsnemu gola?
Autor: SPADA/LAPRESSE VIA AP Pokonał raka, alkoholizm i depresję. Kim jest Francesco Acerbi, który strzelił Szczęsnemu gola?

Kim jest Francesco Acerbi?

37-latek (czyli jak na piłkarza to już prawie emeryt) dużo przeszedł w życiu. I choć możemy ubolewać, że „ofiarą” jego celnego strzału stał się Wojciech Szczęsny, to tego gola będziemy wspominać długo, jako świetny strzał, który zapewnił awans do finału Ligi Mistrzów.

Francesco Acerbi gra jako środkowy obrońca. A jednak to właśnie on, gdy była już 90+3 minuta (do spotkania doliczono 5 minut) tym golem zmienił bieg meczu i przebieg tegorocznej rywalizacji. To jego pierwszy gol w pucharach europejskich. I od razu na wagę awansu.

Choć – warto podkreślić – Acerbi ma na koncie też grę w narodowej drużynie włoskiej, z którą w 2021 sięgnął po mistrzostwo Europy. W reprezentacji debiutował, mając 33 lata. To wiek, w którym wiele osób kończy już kariery w zawodowym sporcie.

Gadaj Zdrów: Nowotwór żołądka cz. 1

Francesco Acerbi - zmagania z depresją i alkoholizm

Francesco Acerbi, jak wspomniano, pochodzi z Włoch.Wychowywał się pod Mediolanem. Miał 20 lat, gdy zaczął grać w IV lidze włoskiej – wcześniej kopał amatorsko. Gdy miał 22 lata debiutował w Serie B, rok później – w serie A. Ale jego historia to nie jest prosta opowieść o drodze zawodnika na piłkarski szczyt.

Gdy zaczynał grę w serie A, był 2011 r., a zawodnik wspominał wówczas, że tak naprawdę podpisał ten kontrakt z myślą o swoim ojcu, który rzucał mu stale wyzwania. Podkreślał, że ich relacja była skomplikowana, w wywiadach mawiał nawet, że to była naprzemiennie miłość i nienawiść.

Francesco grał najpierw w Chievo Verona, w kolejnym sezonie w AC Milan. Ojciec zawodnika zmarł wówczas (był rok 2012) na serce. I tak zaczęła się dla Acerbiego równia pochyła. Zmagał się z depresją, tęskniąc za ojcem. Depresję „leczył” alkoholem.

- Stoczyłem się na dno. Po śmierci ojca straciłem motywację. Piłem. I to wszystko, co wpadło mi w ręce. Może się to wydać strasznym paradoksem, ale życie uratował mi rak

– wspominał w jednej z rozmów z dziennikarzami "La Repubblica".

5 sprzętów fitness, które warto mieć w domu

Problemy z alkoholem towarzyszyły mu przez wiele lat.

- Wieczory, drinki, wyjścia do siódmej rano. Nie szanowałem siebie, swojej pracy ani tych, którzy mi płacili. Często przychodziłem na treningi wstawiony, wciąż odczuwając skutki alkoholu. Fizycznie czułem się dobrze, ponieważ zawsze byłem silny. Wystarczyło mi trochę snu, żeby móc wystąpić

– wspominał w rozmowie z dziennikarzami "L'Ultimo Uomo".

Sezon w Milanie – jak można się spodziewać – nie był udany. Zawodnika wypożyczono znowu do Chievo Verona. Potem przeszedł do Sassuolo. To tam, w 2013 r. podczas badań przed kolejnym sezonem, okazało się, że zmaga się z nowotworem lewego jądra.

Francesco Acerbi - walka z nowotworem

Guza jądra usunięto. Wydawało się, że będzie dobrze. Nie było. Wyniki kontroli antydopingowej spowodowały zawieszenie. Potem okazało się, że te wyniki to nie był efekt niedozwolonych środków, ale objaw nawrotu nowotworu – tym razem w prawym jądrze.

Chemioterapia trwała 3 miesiące. Po niej Francesco Acerbi znowu wrócił do gry. Silniejszy psychicznie niż kiedykolwiek przedtem. Paradoksalnie, przyznawał, że to zmagania z chorobą nowotworową otworzyły mu oczy i pozwoliły odmienić jego życie. Poczuł, że dostał drugą szansę.

Francesco Acerbi przestał pić i zmienił swoje życie

To zwycięstwo nad alkoholizmem można uznać za najważniejsze w karierze.Przestał pić, postawił na zdrową żywność. Grał lepiej niż kiedykolwiek. Bez chorób, bez kontuzji.

Zaczął działać charytatywnie: wspierał dzieci z chorobami onkologicznymi, osoby z niepełnosprawnościami, spędzał z nimi czas, odwiedzał w szpitalach, w tym znanej placówce Bambinio Gesu w Rzymie. Jeden z jego licznych tatuaży jest pamiątką po zmarłym na nowotwór chłopcu, którego wspierał.

Pasmo sukcesów skończyło się w 2016: nie pojechał na Euro, rozstał się z ówczesną narzeczoną, krótko przed planowanym ślubem. Nie złamało go to. Upragnione powołanie przyszło później – w Euro 2020 sięgnął z reprezentacją Włoch po najwyższe trofeum. Dziennikarzom mówił:

- Wierzę, że choroba nawet mnie naprawiła (...). Stałam się uważnym obserwatorem. Wyeliminowałam zbędnych, negatywnych ludzi, ale też iluzje. Przestałam marzyć, wolę proste wyznaczanie sobie celów. Chciałem na przykład grać reprezentacji narodowej i dopiąłem swego.

Teraz jest na ostatniej prostej w kierunku pucharu ligi mistrzów. I niezależnie od tego, której drużynie przypadnie puchar – w finale rozegranym 31 maja Inter Mediolan zmierzy się z Paris Saint-Germain – to Francesco Acerbi już i tak jest zwycięzcą, po tym, jak dwa razy pokonał raka, nałóg alkoholowy i depresję.

Poradnik Zdrowie Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki