Po wizycie u kręgarza 29-latka dostała udaru. Zabieg uszkodził jej tętnicę

2023-01-26 8:26

29-letnia Mariah Bond długo nie zapomni dnia, w którym zdecydowała się na pierwszą i ostatnią w życiu wizytę u kręgarza. Niewiele brakowało, by prosty i z założenia szybki zabieg skończył się tragicznie lub pozostawił po sobie trwałą niepełnosprawność. Jego skutkiem była bowiem nie poprawa stanu zdrowia, lecz jego znaczące pogorszenie.

Po wizycie u kręgarza 29-latka dostała udaru. Zabieg uszkodził jej tętnicę
Autor: Getty Images/Mariah Bond - Facebook Po wizycie u kręgarza 29-latka dostała udaru. Zabieg uszkodził jej tętnicę

Mariah z Nowego Meksyku w USA jest pielęgniarką i asystentką dentystyczną. Jak wiele kobiet w jej wieku chodzi na siłownię i uprawia sport. Jednak mimo swojej sprawności fizycznej i młodego wieku odczuwała już skutki intensywnej pracy.

Dokuczał jej zwłaszcza kark, zesztywniały od ciągłego pochylania się. Poszła na masaż medyczny, ten jednak nie zadziałał. Dlatego w kwietniu 2021 roku zdecydowała się na wizytę u kręgarza i zabieg nastawiania kręgosłupa, co - jak miała nadzieję - złagodziłoby jej dolegliwości. 

Usłyszała trzask kręgosłupa, a potem zaczęła wymiotować

Nastawianie kręgosłupa to zabieg z zakresu medycyny alternatywnej. Polega na ręcznym manipulowaniu jego strukturami kostno-nerwowymi - kręgarz odpowiednio chwyta i uciska kręgi, wykorzystując przy tym siłę i nacisk, jaki daje balansowanie jego własnym ciężarem ciała.

Zabieg ma rozluźnić torebki stawowe kręgosłupa, uwolnić uciśnięte nerwy, rozluźnić spięte mięśnie, a także wstawić wysunięte dyski międzykręgowe na właściwe miejsce - to możliwe dzięki gwałtownym ruchom wykonywanym z odpowiednią siłą. W trakcie zabiegu kręgosłup wydaje różne charakterystyczne odgłosy, w tym trzaski.  

Taki właśnie trzask usłyszała Mariah, gdy kręgarz zaczął mocno poruszać jej szyją. Jak się okazało, w jej przypadku był to zwiastun poważnych problemów. Chwilę później kobieta poczuła się oszołomiona i zaczęła wymiotować. Zadzwoniła do męża, ponieważ nie była w stanie prowadzić samochodu. Zanim po nią przyjechał, pojawił się kolejny objaw - mrowienie w ręce. Kręgarz poradził, by pojechali na pogotowie.

Żyję z: "Po drugim skoku już nie wypłynąłem"

Kregarz złamał jej kręgosłup i rozerwał tętnicę

Na SOR Mariah nie była w stanie przestać wymiotować. Trafiła na oddział szpitalny, gdzie wykonano jej szereg badań, w tym rezonans magnetyczny i tomografię komputerową. Skany wykazały, że w trakcie zabiegu doszło do uszkodzenia kręgów i do rozerwania jednej z tętnic, a w efekcie udar móżdżku - części mózgu odpowiadającej m.in. za koordynację ruchów i równowagę.

W szpitalu została pięć dni. W tym czasie, jak wspomina, stale była podłączona do urządzeń monitorujących jej stan zdrowia, dostawała również leki przyspieszające gojenie się uszkodzonego naczynia. "Nie mogłam sama chodzić, używać rąk do jedzenia - czułam się tak, jakbym była dzieckiem. Mój mózg był na swoim miejscu, ale nie byłam w stanie wykonać żadnej z codziennych czynności" - wspomina.

"Do końca życia będę brała aspirynę"

Po wyjściu ze szpitala skierowano ją na fizjoterapię. Po dwóch miesiącach zabiegów w końcu mogła zacząć normalnie chodzić. Badania wykazały, że tętnica całkowicie się zagoiła. Jak wspomina, w trakcie ostatniej wizycie u neurochirurga otrzymała również zalecenie: na wszelki wypadek do końca życia ma brać aspirynę.

Przyrzekła sobie, że nigdy więcej nie odwiedzi kręgarza i przy każdej możliwości ostrzega przed tym innych. "Powiedziałam już milionom ludzi, żeby tego nie robili" - mówi. "Po prostu tam nie chodźcie, ale jeśli już musicie to nie dajcie sobie robić niczego przy szyi" - ostrzega. 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki