Po operacji w Turcji jej brzuch zaczął gnić. "Cena była o połowę niższa"
Brytyjka Janet Smalley zdecydowała się na plastykę brzucha w jednej z tureckich klinik. Kilka dni po zabiegu skarżyła się na złe samopoczucie i zaczęła drżeć "w niekontrolowany sposób" na całym ciele. Pielęgniarki zapewniały ją, że rekonwalescencja przebiega prawidłowo i nie ma powodów do niepokoju. Po powrocie do domu objawy nadal się utrzymywały. Postanowiła tego nie bagatelizować i udała się do lekarza rodzinnego. Okazało się, że jej brzuch zaczął gnić żywcem. Teraz czeka ją przeszczep skóry.
49-letnia Janet Smalley, pochodząca z Accrington w Wielkiej Brytanii, zafundowała sobie prezent z okazji zbliżających się 50. urodzin. Na wykonanie plastyki brzucha (inaczej abdominoplastyki) wybrała klinikę w Turcji. Chciała usunąć nadmiar zwiotczałej skóry tzw. fałdu skórno-tłuszczowego, który znajduje się w środkowej i dolnej części brzucha.
Poleciała na operację brzucha do Turcji. Chciała zaoszczędzić
Kilka dni po operacji kobieta zaczęła "drżeć w niekontrolowany sposób" i piekła ją skóra na brzuchu. Mówiła o tym pielęgniarkom, ale te zapewniały ją, że wszystko jest w porządku.
"Pielęgniarka powiedziała, że to przez stres. Czułam, że coś jest nie tak. To było naprawdę przerażające" – wyznała Janet w rozmowie dla "Daily Mail".
Gdy kobieta wróciła do domu, objawy wcale nie ustępowały. Wybrała się na wizytę do lekarza rodzinnego, który zdjął jej opatrunek. Okazało się, że czarny kolor pokrywa ranę, co świadczyło o martwicy, czyli miejscowym obumarciu tkanek. Trafiła do szpitala Royal Blackburn Teachnig Hospital z objawami sepsy tzw. specyficznej reakcji organizmu na zakażenie. Dzięki szybkiej interwencji lekarze uratowali jej życie. W ograniczeniu rozwoju martwicy konieczne było dokładne oczyszczenie rany. Kobieta musiała przejść również leczenie antybiotykami.
Od momentu hospitalizacji Janet powoli wróciła do zdrowia. Czeka ją jeszcze przeszczep skóry. Podzieliła się swoją historią w rozmowie dla "Daily Mail", aby ostrzec inne kobiety przed ryzykiem związanym z operacjami plastycznymi za granicą.
Teraz żałuje swojej decyzji. "Naprawdę nie warto"
Kobieta zdecydowała się na operację plastyczną, ponieważ oferta tureckiej kliniki była bardzo atrakcyjna."Otrzymałam kilka ofert z brytyjskich klinik, lecz cena zabiegu w Turcji była o połowę niższa" – powiedziała kobieta. Żałuje teraz swojej decyzji. "Naprawdę nie warto" – dodała.
Jak twierdzi Janet, klinika nie poczuwa się do odpowiedzialności za uszkodzenie ciała, a jej próby kontaktu są traktowane marginalnie. "Póki nie zapłacisz klinice, to lekarze są mili, uspokajają i udzielają porad. W chwili, gdy wpłyną już pieniądze za zabieg, ich podejście się zmienia" – skwitowała.