Myślał, że to zwykła infekcja, stracił ręce i nogi. “Dawali mu 5% szans na przeżycie”
27 września 2023 roku brytyjski poseł źle się poczuł, wykonał test na COVID-19, wynik był ujemny, więc położył się spać. Choć noc była ciężka, to uznał, że to przejściowe i zbagatelizował objawy. Rano jego żona zauważyła, że ręce są zimne i nie czuć pulsu. To był początek tragicznej historii.
Brytyjski poseł Craig Mackinlay w ubiegłą sobotę wrócił do pracy i znów zasiada w parlamencie. Przywitano go owacjami na stojąco i gratulowano zwycięstwa. Ma jednak za sobą wyjątkowo trudne momenty, a wszystko przez sepsę, która odebrała mu obie ręce i nogi.
Przez sepsę stracił nogi i ręce. Craig Mackinlay opowiedział swoją historię
W brytyjskich mediach wciąż przewija się temat posła Craiga Mackinlay’a, który na skutek sepsy został poddany amputacji wszystkich kończyn. Obecnie posiada cztery protezy i wspomina, co wydarzyło się pół roku temu.
Choć zbagatelizował pierwsze objawy, to na szczęście była przy nim żona, która z wykształcenia jest farmaceutką. W feralną noc, kiedy bardzo źle się czuł, czuwała przy nim i mierzyła mu ciśnienie oraz temperaturę. W pewnym momencie dostrzegła, że jego ręce są zimne i nie wyczuwa pulsu.
Wezwała karetkę, zabrano go do szpitala. Z relacji przekazanych przez BBC wynika, że w ciągu godziny jego ciało zaczynało sinieć. Polityk wpadł we wstrząs septyczny. Lekarze wprowadzili go w stan śpiączki, która trwała 16 dni, a żonie kazali przygotować się na najgorsze. Wówczas szanse na przeżycie posła oceniano na 5%.
Ostatecznie udało się wybudzić mężczyznę, ale jak sam wspomina, pierwsze chwile były kompletnym szokiem. Wspomina, że jego ręce i nogi były czarne, sztywne i przypominały plastik, który można połamać. Konieczna była amputacja i tak stracił obie ręce i nogi.
Objawy sepsy można przeoczyć. O czym należy pamiętać?
Sepsa inaczej znana jako posocznica to choroba, która może spotkać każdego, ponieważ jest to nadmierna reakcja organizmu na stan zapalny. W konsekwencji czego zaczyna atakować inne tkanki i narządy, doprowadzając do wstrząsu septycznego, który stanowi bezpośrednie zagrożenie życia.
Prof. Andrzej Kuebler, kierownik Katedry i I Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu wskazuje, że każdego roku tylko w Polsce odnotowuje się 50 tys. przypadków sepsy, a połowa pacjentów umiera.
Eksperci podkreślają, że na wysoką śmiertelność wpływa nieswoistość objawów i to, że nie każdy zdaje sobie sprawy, co w tym momencie dzieje się z jego organizmem. Dlatego przypominamy, na co zwrócić uwagę i zgłosić się po pomoc medyczną. Objawy sepsy to:
- gorączka,
- dreszcze,
- uczucie zimna,
- spadek ciśnienia,
- przyspieszony oddech,
- duszności,
- potliwość,
- wysypka wybroczynowa,
- przyspieszone bicie serca,
- zaburzenia mowy,
- dezorientacja.
Nie brzmi wyjątkowo groźnie, dlatego tak łatwo przeoczyć problem. Jednak lekarze wciąż podkreślają, że lepiej dmuchać na zimne i po prostu przyjść na konsultacje. Każda godzina zwłoki i niepodanie antybiotyków zwiększa ryzyko śmiertelności, a posocznica może zabić w niecałe 24 godziny.
Historia brytyjskiego polityka nie jest jedyna. W 2021 roku pewna kobieta imieniem Martha spadła z roweru i doznała urazu trzustki. Podczas pobytu w szpitalu doznała infekcji. Jej stan stopniowo się pogarszał. Najpierw pojawiła się podwyższona temperatura, biegunka i niskie ciśnienie krwi. Po kilku dniach wystąpiło przyspieszone bicie serca i wysypka. Kobieta zmarła, a w karcie zgonu wpisano sepsę oporną na leczenie.
Od tamtej pory w placówkach NHS, czyli brytyjskiego odpowiednika NFZ wprowadzono reguła Marthy. A oto jej wytyczne, które pomagają zaobserwować sepsę i reagować, by ocalić życie. Zasada ta ma na celu wzbudzenie czujności całego personelu medycznego, począwszy od pielęgniarek, a skończywszy na lekarzach. Reguła zakłada także, że rodzina chorego również ma prawo alarmować o swoich podejrzeniach i należy brać je pod uwagę.