„Mięsożerna choroba” zbiera żniwo w Japonii. Co trzeci pacjent umiera
Chorych w Japonii przybywa w alarmującym tempie z powodu rozprzestrzeniającej się groźnej infekcji bakteryjnej – podaje brytyjski dziennik „The Guardian”. Dane są przerażające. Co trzeci pacjent umiera z powodu „mięsożernej choroby”. Władze kraju apelują o zachowanie środków ostrożności.
Pod skrótem STSS kryje rzadki, ale niezwykle niebezpieczny zespół wstrząsu toksycznego paciorkowcowego, określany potocznie „mięsożerną chorobą”. Tą potencjalnie zagrażającą życiu infekcję bakteryjną wywołują paciorkowce z grupy A, które przenoszone są drogą kropelkową i poprzez dotyk. Pierwszy przypadek „mięsożernej choroby” w Japonii zarejestrowano w 1992 roku i od tamtej pory stwierdzano co roku średnio 100-200 przypadków.
„Mięsożerna choroba” rozprzestrzenia się w Japonii
W 2023 roku padł jednak rekord potwierdzonych zakażeń według danych udostępnionych przez Narodowy Instytut Chorób Zakaźnych w Tokio. Ta groźna choroba wówczas dotknęła aż 941 osób, a rok wcześniej mierzyło się z nią 894 pacjentów. Przewidywania nie są zbyt optymistyczne. Zdaniem ekspertów w 2024 roku liczba zakażeń może być jeszcze wyższa niż w ubiegłym roku – zaledwie w styczniu i lutym odnotowano 378 przypadków STSS.
Jak donosi brytyjski dziennik „The Guardian”, w Japonii „mięsożerna choroba” rozprzestrzenia się w alarmującym tempie. Zidentyfikowano obecność zjadliwych i zakaźnych szczepów tej infekcji bakteryjnej. Narodowy Instytut Chorób Zakaźnych w Tokio wyjaśnił, że istnieje za dużo niewiadomych w kwestii mechanizmów powstawania gwałtownych odmian paciorkowców.
Rośnie liczba przypadków śmiertelnych
Większość pacjentów dotkniętych STSS nie przejawia żadnych symptomów albo uskarża się jedynie na ból gardła i infekcje skórne. Jak podkreśla japoński resort zdrowia, objawy mogą się jednak błyskawicznie nasilić, gdy „mięsożerna” bakteria trafi do krwiobiegu, mięśni lub płuc. To z kolei powadzi do obniżenia ciśnienia krwi, niewydolności wielonarządowej, a nawet śmierci.
Japońska gazeta „Asahi Shimbun” pisze, że „bakteria często przedostaje się do krwioobiegu i płynu mózgowo-rdzeniowego, gdzie normalnie nie można jej wykryć”. Jak dodała, w rezultacie dochodzi do nagłego pogorszenia pracy wielu narządów. Według szacunków w kraju Kwitnącej Wiśni aż 30 proc. przypadków tej szybko postępującej infekcji bakteryjnej kończy się zgonem.
Leczenie „mięsożernej choroby” prowadzi się w warunkach szpitalnych, najczęściej na oddziale intensywnej terapii. Zazwyczaj stosowania jest antybiotykoterapia, a w przypadku wystąpienia poważnych powikłań konieczne może być usunięcie zakażonych tkanek, by nie doszło do rozprzestrzeniania się infekcji na cały organizm.
Apel o zachowanie szczególnych środków ostrożności
Władze kraju nie przekazały na razie oficjalnych informacji o przyczynie wzrostu przypadków STSS. Jedynie zasugerowały, że wzrost liczby zakażeń może być związany z wejściem Japonii w postpandemiczny etap.
Minister zdrowia Keizo Takemi zwrócił się z apelem do obywateli o szczególne zachowanie środków ostrożności i przestrzeganie zasad higieny. Według niego obecnie niezwykle ważne jest podejmowanie kroków zapobiegawczych.