Miały być wyznacznikiem stylu, a są pełne karaluchów. GIS ostrzega przed ich kupowaniem
Wystrój wnętrza zgodnie z upodobaniami daje dodatkowy komfort psychiczny. Jednak nie zawsze zmiana okaże się pozytywna. Główny Inspektorat Sanitarny zwraca uwagę na modny trend i ostrzega, że podążanie za nim może nieść za sobą poważne konsekwencje. Chodzi o karaluchy.
Vintage, oldschool, to określenia dla przedmiotów minionych epok. Choć na pewien czas odeszły w zapomnienie, bo stawialiśmy na postęp i świeżość, to w ostatnim czasie mocno nasilił się trend powrotu do przeszłości i kupowania używanych rzeczy. I tu pojawia się pułapka. GIS ostrzega, że w starych meblach mogą gnieździć się jaja pluskiew, karaluchy i pleśń.
Karaluchy, pluskwy i pleśń. Uważaj na używane meble
Sięganie po przedmioty z drugiej ręki, także meble to dobry pomysł na ochronę środowiska, trend wpisujący się w podejście proekologiczne. Nadając jakiejś rzeczy drugie życie, mamy szansę nie tylko zapobiec temu, by krzesło, fotel, kanapa czy stół wylądowały ostatecznie na składowisku śmieci, ale także odmieniły naszą domową przestrzeń.
I tu pojawia się drugie dno, bo ta zmiana wcale nie musi być korzystna jeśli dokonując zakupu, nie zwracamy uwagi na pewne mankamenty. Główny Inspektorat Sanitarny wskazuje, że niefrasobliwość może skończyć się zaproszeniem karaluchów do domu, a jak wiadomo kiedy już uwiją sobie gniazdko, szybko się namnażają i trudno się ich pozbyć. Kolejnym problemem są gryzące pluskwy i pleśń, której nie widać gołym okiem.
Dlatego jeśli planujemy zakupy na pchlim targu, czy różnych outletach, należy zwrócić uwagę na trzy podstawowe kwestie, a mianowicie sprawdzić:
- szczeliny i szwy w tapicerce,
- pęknięcia i łączenia drewnianych elementów,
- czy są suche, w wilgotnych meblach może rozwijać się pleśń.
CZYTAJ TEŻ: Odszkodowanie za ugryzienie kleszcza? To możliwe, ale pod pewnymi warunkami
Karaluchy i pluskwy. Czy są groźne dla zdrowia?
Ktoś może powiedzieć, no cóż, robaczek jak robaczek. Jednak przyznajmy, że karaluchy to wyjątkowo ohydne karaczany, które, choć w ciągu dnia raczej nie wychodzą na światło, to nocą chętnie wędrują po ścianach, podłodze, łóżku… wszędzie. I choć nie gryzą, to pozostawiając swoje wylinki i odchody narażają nasze zdrowie.
A to dlatego, że mogą być nosicielami pasożyta, który wywołuje u ludzi toksoplazmozę. Ta choroba pasożytnicza w postaci uogólnionej może prowadzić do zapalenia płuc, wątroby, mięśnia sercowego, czy osierdzia, a u osób z upośledzoną odpornością może dojść do rozwoju choroby o charakterze wielonarządowym.
Nie zapominajmy również, że toksoplazmoza ma także wymiar neurologiczny i wówczas mówimy o neurotoksoplazmozie. Ten rodzaj choroby może dotknąć osoby z osłabioną odpornością, a chory będzie odczuwał nieswoiste objawy takie jak bóle głowy, zaburzenia równowagi, czy zaburzenia świadomości.
Kolejny problem to pluskwy, które także mogą gnieździć się w starych meblach. Te z kolei gryzą ludzi, ponieważ żywią się krwią. A co więcej robią to w nocy, więc trudno na nie zapolować.
Warto także pamiętać, że ugryzienie przez pluskwę jest raczej bezbolesne, a cechą charakterystyczną jest to, iż zazwyczaj pozostawiają kilka śladów obok siebie. Na ten moment nie ma dowodów naukowych, że ugryzienie przez pluskwę wiąże się z jakimś ryzykiem chorobowym.