Koledzy z pracy oskarżyli lekarza o zabójstwo. "Mam nadzieję, że dojdzie do opamiętania"
86-letni pacjent był w ciężkim stanie. Wymagał pomocy respiratora, a jego stan się pogarszał. Lekarz postanowił zakończyć terapię daremną. Za swoją decyzję może zapłacić wysoką cenę. Przedstawiono mu zarzut zabójstwa. Środowisko medyczne stoi murem za specjalistą.
Dawniej mówiło się o nim "uporczywe leczenie”, ale na apel lekarzy od jakiegoś czasu określana jest mianem terapii daremnej i choć nie od dziś wiadomo, że jej stosowanie mija się z celem, a co więcej jest nieetyczne, to jednak wciąż trafiają się przypadki, kiedy ktoś widzi to inaczej. A skutki swojej decyzji odczuł lekarz rezydent pracujący w Gorzowie Wielkopolskim.
Terapia daremna i oskarżenie o zabójstwo. Trudne początki młodego lekarza
Pacjent miał 86 lat, jego stan był wyjątkowo ciężki. Prof. Mirosław Czuczwar kierownik II Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, członek Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Anestezjologii i Intensywnej Terapii nie ma wątpliwości, że młody lekarz podjął właściwą decyzję.
Okazuje się, że u wspomnianego pacjenta doszło do zatoru tętnicy krezkowej, a w konsekwencji do niedokrwienia i martwicy jelit. Nerki przestały pracować, pojawiła się sepsa, ale to nie wszystko. Stan chorego pomimo walki lekarzy wciąż się pogarszał, zapalenie otrzewnej, a następnie zator w wielu kluczowych tętnicach - pacjent znajdował się w stanie krytycznym.
Mimo to zespół specjalistów starał się uratować seniora. Wykonano operację, podczas której usunięto fragment jelita, w którym doszło do niedokrwienia i martwicy. Choć zabieg się udał, to stan pacjenta wymagał podłączenia do respiratora. Przewieziono go na salę wybudzeń, gdzie przez cały czas był wentylowany mechanicznie, podawano mu leki zwiększające ciśnienie krwi, przeciwbólowe oraz nasenne. Niestety jego stan nie ulegał poprawie.
- Z powodu nasilenia objawów choroby pacjent nie miał szans na przeżycie, a główną przesłanką do przeprowadzenia paliatywnego zabiegu było to, żeby pacjent mógł zakończyć życie bez niepotrzebnego cierpienia. Kiedy więc Andrzej K., lekarz rezydent na oddziale anestezjologii stwierdził, że pacjent jest w stanie agonalnym, podjął decyzję o zakończeniu daremnej terapii, czyli zakończył podawanie mu leków zwiększających ciśnienie krwi i odłączył od respiratora - wyjaśnia prof. Czuczwar
Zdaniem specjalisty to prawdopodobnie te czynności podjęte przez lekarza zostały uznane za dokonanie zabójstwa. Jednak jak zaznacza profesor, bez względu na to, kto byłby na miejscu tamtego lekarza, nie zdołałby uratować tego pacjenta.
To oni skarżyli go o zabójstwo
Choć z relacji profesora wynika jasno, że stan pacjenta był krytyczny a sytuacja beznadziejna i lekarz postąpił właściwie, to okazuje się, że nie wszyscy są tego zdania. W szpitalu gdzie pracuje rezydent byli i tacy, którzy uznali, że dopuścił się zbrodni i oskarżyli kolegę o zabójstwo.
Profesor wyjaśnia jednak, że nie zna tych ludzi, ale wie jedno, kiedy mamy jakieś wątpliwości co do zachowania czy podjętych przez lekarza decyzji przeprowadzana jest z nim rozmowa. Zachowanie w takich sytuacjach określa choćby Kodeks Etyki Lekarskiej. Jeśli konfrontacja nie przyniesie skutków, sprawę kieruje się do przełożonego lub do lokalnych izb lekarskich.
- Mam cały czas nadzieję, że dojdzie do opamiętania i osoby, które dokonały tego zgłoszenia, kierując się tylko sobie znanymi motywami, nie przemyślawszy konsekwencji swojego zachowania, będą miały na tyle odwagi cywilnej, żeby przyznać się do błędu - podkreśla profesor.
Choć rezydent, który został oskarżony o zabójstwo, dysponuje pomocą prawną, to kolejny miesiąc przebywa w areszcie. Profesor podkreśla, że ta sytuacja nikomu nie służy i nie chodzi o to, że zatrzymano lekarza, ale o naruszenie zaufania pacjentów. Istnieje ryzyko, że przez tę sytuację będą bali się operacji, czy innych zabiegów w trosce o zdrowie i życie.
Terapia, która wydłuża cierpienie. Polskie prawo nie reguluje tej kwestii
Problem terapii daremnej ma jeszcze jedno oblicze, a mianowicie brak określonych regulacji prawnych, dzięki którym nie dochodziłoby do takich oskarżeń jak w przypadku lekarza z Gorzowa Wielkopolskiego.
- Niestety żaden kodeks, ani cywilny, ani karny nie regulują kwestii związanych z terapią daremną. Nie ma takiego przepisu, co jest efektem wieloletnich zaniedbań, braku chęci podjęcia takiej dyskusji. Powinniśmy dążyć do tego, aby jak najszybciej wdrożyć zmiany legislacyjne (...) - wskazuje prof. Czuczwar.
Specjalista podkreśla, że prawo pozwoliłoby pacjentom uniknąć niepotrzebnego cierpienia, a lekarzom dało możliwość podejmowania racjonalnych decyzji bez strachu o to, że zostaną oskarżeni o zabójstwo, tylko dlatego, że kierowali się dobrem pacjenta, etyką i logicznym działaniem.