Jak leczyli się nasi przodkowie? Polscy badacze odtwarzają staropolskie leki
Badacze z Uniwersytetu Wrocławskiego i Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu analizują i odtwarzają medyczne preparaty zapisane w egodokumentach pochodzących z epoki staropolskiej.
- Projekt dotyczy przeszłości, więc nasz projekt w naturalny sposób prowadzony jest w Instytucie Historycznym. Natomiast badania polegające na analizie tych leków nie leżą w kompetencjach historyka, dlatego w tym zakresie prowadzimy owocną współpracę z Wydziałem Farmaceutycznym Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu – wyjaśnił historyk dr Jakub Węglorz.
Ekspert zajmuje się wyszukiwaniem w historycznych źródłach informacji o lekach stosowanych w epoce staropolskiej. Potem wraz z gronem współpracowników rekonstruuje je w laboratorium. Każdy specyfik jest analizowanym pod kątem zawartości związków czynnych oraz podstawowej aktywności biologicznej odtworzonych preparatów.
Jak podkreśla dr Węglorz „tych leków jest bardzo wiele”. Nie wszystkie z nich były powszechnie stosowane. Zadaniem historyków jest ustalenie recepty, by w kolejnym etapie z pomocą farmaceutów przetłumaczyć jej treść na zrozumiały język – określić nazwy składników, a także sposób wykonania preparatów. - Następny etap to wykonanie leku w laboratorium i analiza jego działania – dodaje historyk.
Ogromną popularnością w staropolskich aptekach cieszył się teriak, czyli driakiew. To wieloskładnikowy preparat, który ma najdłuższą tradycję i okres stosowania. Co ciekawe, preparat został opracowany jeszcze w III wieku p.n.e. jako anditotum na różnego rodzaju trucizny. W II wieku n.e. osobisty lekarz Nerona rozbudował jego recepturę, dodając doń np. mięsa żmii.
W średniowieczu teriak przekształcił się w powszechnie dostępne w aptekach oraz na kartach farmakopei panaceum. Do XVIII wieku większość lekarzy ceniła wartość tego preparatu na tyle, że wykorzystywano go nie tylko jako lekarstwo przeciw truciznom, ale także zalecano go przeciwko chorobom zakaźnym, głównie dżumie.
Badaczom już udało się zrekonstruować popularny specyfik wykorzystywany w czasie rozpowszechniania się Czarnej Śmierci w Toruniu w 1629 roku. Medykament był jednym z najdroższych ówcześnie stosowanych leków. Sama jego receptura składała się z ponad 60 składników podstawowych i trzech złożonych preparatów.
Praca nad tym projektem nie była łatwa. Dr Węglorz podkreśla, że największą trudnością było dla ekspertów „prawidłowe przetłumaczenie nazw roślin używanych przez aptekarza, które ze szczególną starannością należało zidentyfikować i dopasować do współczesnej nomenklatury botanicznej”. Przeprowadzone analizy wykazały, że teriak stosowany zgodnie z zaleceniami, nie mógł być trujący, jednak jego ewentualna skuteczność to wynik efektu placebo.
- Cześć z tych składników jest trudno dostępna ze względów prawnych. Np. mamy spory problem z opium, które jako narkotyk podlega obecnie ścisłej kontroli. Inne to substancje, których się dziś już nie wykorzystuje, jak np. ambra, która dziś występuje w śladowych ilościach i jest bardzo droga. Jest też problem z substancjami odzwierzęcymi czy roślinnymi, które podlegają dziś ochronie – wyjaśnia badacz.
- Choć nie brak w owym leku substancji wykazujących działanie lecznicze, to przy zalecanym sposobie dawkowania ich ilości są daleko niewystarczające, aby realnie wpływać na zdrowie człowieka – podsumowali autorzy w artykule opublikowanym w czasopiśmie Journal of Ethnopharmacology.
Porady eksperta