Ekspert o szczepieniu seniorów w ciężkim stanie zdrowia. Zaleca czujność
Od 25 stycznia br. ruszyły w Polsce szczepienia populacyjne przeciw COVID-19. W pierwszej kolejności szczepionkę otrzymają seniorzy. Zdaniem specjalisty „w przypadku osób starszych w ciężkim stanie zdrowia trzeba być czujnym przy podejmowaniu decyzji o szczepieniu”.
Ekspert Naczelnej Izby Lekarskiej ds. walki z COVID-19 i prezes Fundacji Instytutu Profilaktyki Zakażeń dr Paweł Grzesiowski przekazał, że Polacy zmienili swoje nastawienie do szczepień przeciw koronawirusowi SARS-CoV-2 w ciągu ostatnich miesięcy.
- Między listopadem 2020 r. a styczniem 2021 r. pozytywne nastawienie do tych szczepień zwiększyło się aż dwukrotnie. W listopadzie tylko nieco ponad 30 proc. Polaków chciało się szczepić, teraz chęć zaszczepienia deklaruje ponad 70 proc. Polaków. Zapotrzebowanie na szczepienia jest zatem ogromne - podkreślił specjalista.
„Trzeba wykazać czujność”
Od 25 stycznia 2021 r. rozpoczęły się szczepienia przeciw COVID-19 pacjentów powyżej 80 roku życia. W tym temacie zabrał głos dr Paweł Grzesiowski, który ostrzegł, że w przypadku osób starszych w ciężkim stanie zdrowia trzeba być ostrożnym przy podejmowaniu decyzji o szczepieniu. Odnosząc się do sytuacji, jaka miała miejsce w Niemczech, Norwegii i Izraelu, doszło do zgonów w krótkim czasie po podaniu szczepionki. Były to osoby zmagające się nie tylko z przewlekłymi chorobami współistniejącymi, ale też były one w ciężkim stanie zdrowia.
Według eksperta „w takich przypadkach trzeba wykazać czujność i nie kwalifikować do nich osób z krótkim okresem oczekiwanej długości życia”. – Nie znaczy to, że nie należy szczepić osób terminalnie chorych, ale muszą być one w jakiejś równowadze, bo mogą zginąć w ciągu kilku dni po szczepieniu, gdy są w niestabilnym stanie zdrowia – ostrzegał dr Paweł Grzesiowski podczas konferencji zorganizowanej przez Stowarzyszenie Dziennikarzy dla Zdrowia. Kontynuując swoją wypowiedź, powiedział, że „może się to zdarzyć nawet po wystąpieniu błahego odczynu, którym u zdrowej osoby jest np. stan gorączkowy, ale u takiego pacjenta może doprowadzić do zgonu”.
Media w Norwegii podały, że w ich kraju odnotowano ok. 30 zgonów osób powyżej 80 roku życia, które były objęte szczepieniami na koronawirusa SARS-CoV-2 w pierwszej kolejności. Czasopismo medyczne „British Medical Journal” poinformowało, że byli to seniorzy mocno zaawansowani wiekiem, ale też z powikłaniami zdrowotnymi. Określani są mianem „słabowitych” (frail). Norwescy lekarze analizują, co mogło doprowadzić do śmierci tych pacjentów i czy w jakiś sposób można wiązać je z podaniem szczepionki mRNA, opracowanej przez amerykański koncern farmaceutyczny Pfizer oraz niemiecką firmę biotechnologiczną BioNTech.
Szczepionka przeciw COVID-19 podana w dwóch dawkach
Jak zaznaczył dr Paweł Grzesiowski, po podaniu drugiej dawki szczepionki przeciwko COVID-19 może być więcej działań niepożądanych. Podania dwóch dawek wymagają preparaty – Pfizera i Moderny, w których wykorzystuje się mRNA.
- To oczywiste, gdyż drugą dawkę dodajemy do już istniejących przeciwciał (powstałych po pierwszej dawce – red.), powstaje wtedy większa reakcja immunologiczna – wyjaśnił dr Paweł Grzesiowski. Dodał, że „musimy być przygotowani na to, że jak zacznie się podawanie drugiej dawki, będzie więcej działań niepożądanych, głównie gorączka, bóle mięśniowe i złe samopoczucie”, co wynika z „konstrukcji naszego układu odporności”.
Zdaniem eksperta „silniejszy odczyn poszczepienny po drugiej dawce jest czymś normalnym, występuje też w przypadku innych szczepionek”. – To jest zjawisko znane i dobrze opisane. Po drugiej dawce zawsze może być więcej gorączek i zwolnień lekarskich, a także skarg na to, że szczepionka je wywołała – powiedział Prezes Fundacji Instytutu Profilaktyki Zakażeń.
Wielość działań w walce z pandemią
Ponadto dr Paweł Grzesiowski przypomniał o tym, że zdarzają się też zachorowania mimo podania pierwszej dawki. Jak zapewnił, nie jest to jednak skutek niszczenia przez szczepionkę układu odpornościowego powodującego, że ludzie są bardziej podatni na zachorowanie, co sugerują niektórzy antyszczepionkowcy. - Nic bardziej mylnego. Szczepimy w czasie pandemii, stąd niektóre osoby w czasie szczepienia mogą być w okresie wylegania choroby lub zaraziły się zaraz po jej podaniu. Było u nas kilkadziesiąt takich przypadków, ale żaden nie był ciężki – zaznaczył specjalista.
W opinii eksperta żadne pojedyncze działanie nie jest skuteczne w walce jest pandemią – najlepsze efekty daje ich połączenie. Wobec tego należy nosić maseczki, zachowywać odpowiedni dystans społeczny, przestrzegać higieny rąk i unikać zbędnych kontaktów. Do tego nie wolno zapominać o kontynuowaniu dobrego testowania na obecność koronawirusa SARS-CoV-2, stosowaniu kwarantanny i poddawaniu się szczepieniom. - Dopiero wtedy będzie można zredukować zachorowalność na COVID-19 – podsumował dr Paweł Grzesiowski.
Źródło: PAP
Porady eksperta