"Dżuma" coraz bliżej Polski. Objawy u ludzi łatwo pomylić z grypą
W Niemczech rośnie liczba przypadków tularemii, znanej jako „królicza dżuma”. Choroba przenoszona przez zające i króliki jest groźna również dla ludzi. Objawy łatwo pomylić z grypą, co sprawia, że zagrożenie bywa lekceważone. Eksperci ostrzegają – nieleczona infekcja może prowadzić do poważnych powikłań lub śmierci.

Królicza dżuma”, znana także jako tularemia, to rzadka, ale wyjątkowo niebezpieczna choroba odzwierzęca, która w ostatnich miesiącach coraz częściej pojawia się u naszych zachodnich sąsiadów. Bakteria odpowiedzialna za tę infekcję atakuje przede wszystkim zające i króliki, ale w określonych warunkach może przenieść się również na człowieka. Eksperci ostrzegają, że nieleczona tularemia może prowadzić do groźnych powikłań, a fakt, że ogniska choroby znajdują się już w Niemczech, rodzi pytania o potencjalne ryzyko także dla mieszkańców Polski.
„Królicza dżuma” w Niemczech – rosnąca liczba zachorowań i przypadków śmiertelnych
W Hesji coraz częściej potwierdzane są przypadki tularemii, nazywanej potocznie „króliczą dżumą”. Z danych ministerstwa rolnictwa wynika, że w 2024 roku odnotowano siedem martwych zajęcy zakażonych chorobą, a w 2025 roku – do początku sierpnia – liczba ta wzrosła do 15. W tym samym czasie u ludzi zgłoszono cztery przypadki infekcji zarówno w 2024, jak i w pierwszych miesiącach 2025 roku. Najwięcej zachorowań stwierdzono w powiatach Main-Kinzig, Gießen, Marburg-Biedenkopf i Limburg-Weilburg. Ministerstwo podkreśla, że choć obecnie nie ma jeszcze mowy o szerokim rozprzestrzenieniu się choroby w całym landzie, wzrost liczby zakażeń wymaga stałej czujności.
Objawy tularemii u ludzi – dlaczego łatwo je pomylić z grypą?
Tularemia jest zoonozą, czyli chorobą odzwierzęcą, którą człowiek może zarazić się najczęściej poprzez kontakt z chorym lub martwym zwierzęciem. Najbardziej narażeni są myśliwi i leśnicy, ale także spacerowicze mogą znaleźć się w grupie ryzyka. Pierwsze objawy przypominają zwykłą infekcję wirusową: gorączkę, dreszcze, bóle mięśni i głowy. Chorzy mogą odczuwać również osłabienie i ogólne złe samopoczucie. Właśnie przez podobieństwo do typowej grypy wielu pacjentów nie łączy dolegliwości z kontaktem ze zwierzyną, co opóźnia diagnostykę. Nieleczona tularemia może prowadzić do poważnych komplikacji – powiększenia węzłów chłonnych, zapalenia płuc czy uszkodzeń narządów wewnętrznych.
Tularemia u ludzi może przybierać bardzo różne formy i często są mylące, dlatego lekarze podkreślają konieczność szybkiej diagnostyki. Jak tłumaczy słoweńska specjalistka chorób zakaźnych Barbara Bitežnik z kliniki Golnik, do niepokojących symptomów należą kaszel, podwyższona temperatura, bóle głowy, mięśni i gardła, a także biegunka i powiększone węzły chłonne. W przypadku wcześniejszego kontaktu z sianem lub ukąszenia przez kleszcza takie informacje są dla medyków kluczowe. Objawy tularemii potrafią imitować inne infekcje, również wirusowe, tymczasem choroba wymaga zastosowania odpowiedniego antybiotyku.
W postaci wrzodziejąco-węzłowej, typowej po ukąszeniu kleszcza, pojawiają się bolesne grudki, które w krótkim czasie przechodzą w krosty, a następnie we wrzody. W postaci oczno-węzłowej charakterystyczne są owrzodzenia spojówek i guzki w okolicy oczu. Najpoważniejsze powikłania rozwijają się u osób, u których choroba nie została właściwie leczona – nawet u 50–80 proc. pacjentów może dojść do wtórnego zapalenia płuc z ropną plwociną i dusznością, obarczonego wysokim ryzykiem zgonu.
Przebieg choroby u zwierząt i zagrożenie dla domowych pupili
Zające i króliki zakażone bakterią szybko tracą siły – stają się wychudzone, poruszają się chwiejnie i tracą naturalny instynkt ucieczki przed człowiekiem. Takie zachowanie jest sygnałem ostrzegawczym, że zwierzę jest chore i nie wolno go dotykać. Tularemia może przenosić się także na psy i koty, dlatego właściciele powinni uważać na swoich pupili podczas spacerów w lasach i na polach. Niestety, nie ma skutecznych metod leczenia tej choroby u dzikich zwierząt – większość zakażonych osobników umiera.
Zalecenia dla myśliwych i spacerowiczów – jak chronić się przed tularemią?
Ministerstwo apeluje do myśliwych o zachowanie szczególnej ostrożności podczas patroszenia zwierząt. Należy obowiązkowo używać jednorazowych rękawiczek, masek i okularów ochronnych, aby zminimalizować ryzyko zakażenia. Leśnicy i osoby pracujące w terenie powinny stosować podobne środki ochronne. Spacerowiczom zaleca się, aby nie zbliżali się do osłabionych lub martwych zajęcy i królików. Kluczowe jest również zwracanie uwagi na zachowanie zwierząt domowych – w przypadku kontaktu psa czy kota z padliną, należy jak najszybciej skontaktować się z weterynarzem. W przypadku ludzi choroba leczona jest antybiotykami, co daje dobre rokowania, ale skuteczność terapii zależy od szybkiego rozpoznania i rozpoczęcia leczenia.